- Przed wojną woziłem chleb po kraju. Pieniądze marne, ale byłem z rodziną na miejscu. Jak nas zaatakowali, to musiałem zrezygnować, bo pracy nie było. Zatrudniłem się w międzynarodowych przewozach. Zarabiam więcej, ale wolałbym tego nie mieć, a być u siebie - mówi jeden z kierowców stojących w kolejce na przejściu granicznym w Dorohusku. Spędziliśmy z nimi cały dzień.
Ten protest obnaża niekompetencję polskiego rządu, nieugiętość ze strony Ukrainy i próbę podsycania antyukraińskich nastrojów przez Konfederację. Cierpią przewoźnicy, ale prostej recepty na zakończenie impasu nie ma. Jest za to groźba eskalacji.
Coraz dłuższe kolejki tirów do przejść granicznych. Groźby pozwów i zaostrzenia kar dla polskich przewoźników ze strony ukraińskiej oraz rozszerzenia blokad ze strony polskiej. Tak wyglądają kolejne dni protestu przewoźników. Konkretów ciągle brak.
Nawet 3 tys. ukraińskich tirów stoi w kolejkach do wyjazdu z Polski. W poniedziałek przewoźnicy zablokują przejście graniczne w Medyce. - Rząd tylko pozoruje rozmowy. Tak naprawę myślą: "niech Tusk się tym martwi" - mówi nam osoba, która uczestniczyła w rozmowach.
Wojewoda lubelski proponuje, by z e-kolejki na Ukrainie wyłączyć tiry Unii Europejskiej wracające bez towaru. Dla przewoźników, którzy blokują granicę, to jednak za mało. - W zasadzie nie doszliśmy do niczego - podsumowują poniedziałkowe rozmowy.
Około 200 godzin muszą czekać kierowcy na odprawę w Dorohusku. Gigantyczna kolejka to efekt protestu polskich przewoźników, którzy domagają się m.in. przywrócenia zezwoleń dla Ukraińców obowiązujących przed wojną. W poniedziałek na miejsce pojechał wojewoda lubelski.
Ponad 150 rolników w piątek przed południem zablokowało przejście graniczne w Dorohusku na Lubelszczyźnie. Domagają się od rządu podania do publicznej wiadomości nazw polskich firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy. - Czy są wśród nich firmy ludzi PiS - pytają protestujący.
- Czy Przewodów, mała popegeerowska miejscowość nieposiadająca żadnej wojskowej infrastruktury, mógłby być celem jakiegokolwiek zamierzonego ataku? To oczywiste, że nie - tłumaczy Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów, gdzie we wtorek eksplodował pocisk, w wyniku czego zginęło dwóch mężczyzn.
Kierowcy tirów blokujący od poniedziałku przejście graniczne w Dorohusku na Lubelszczyźnie i domagający się sprawniejszych odpraw wygrali. Przedstawiciele rządu zobowiązali się do skierowania na granicę w trybie pilnym większej liczby urzędników.
W poniedziałek po godz. 11 polscy przewoźnicy zablokowali przejście graniczne w Dorohusku. W proteście przeciwko opieszałości polskich służb podczas odpraw celnych i braku reakcji władz na korki po ukraińskiej stronie granicy. Prawie każdego dnia dochodzi tam do bójek kierowców tirów.
- Po tygodniu spędzonym w kabinie tira człowiek cuchnie na dziesięć metrów. Jak lump - irytuje się kierowca ciężarówki z Chełma, który od tygodnia czeka w kolejce na odprawę celną w Dorohusku. Jeśli rząd nie udrożni przejścia, przewoźnicy zablokują drogi. Jutro rozmowy ostatniej szansy.
Blisko 3 tys. ciężarówek ze zbożem czeka od kilku dni na wjazd do Polski przez przejście graniczne w Dorohusku na Lubelszczyźnie. - Przez opieszałość polskich celników, którzy pracują na pół gwizdka. Zamiast sześciu pracuje dwóch - oskarżają kierowcy tirów.
Z polskich komisów znikają kilkunastoletnie volkswageny, skody i renówki. Wykupują je Ukraińcy. Wszystko dlatego, że rząd w Kijowie zniósł cła na sprowadzane z zagranicy auta, po to by pobudzić zrujnowaną podczas wojny gospodarkę.
Czterech policjantów z Wrocławia oddelegowanych na Lubelszczyznę do strzeżenia bezpieczeństwa uchodźców z Ukrainy z prokuratorskimi zarzutami. W jednej z zamojskich restauracji wszczęli pijacką burdę. Grozi im wydalenie ze służby.
Stanisław Maksymiuk z Dorohuska od samego początku wojny pomagał uchodźcom z Ukrainy. Wybuch gazu i pożar całkowicie zniszczyły jego bar zlokalizowany tuż przy granicy. W szpitalu zmarł ciężko poparzony syn Maksymiuka. Prokuratura bada, czy ktoś nie przyczynił się do wybuchu.
11-letni Szymek jest najmłodszym wolontariuszem w sportowej hali w Hrubieszowie. Pomaga przy ścieleniu łóżek, bawi się z ukraińskimi dzieciakami i opiekuje zwierzakami uchodźców.
Ukraińscy uchodźcy blokują przejścia graniczne z Białorusią. Nie przepuszczają białoruskich i rosyjskich tirów z transportem leków, żywności i części zamiennych dla wojska. Apelują do koncernów, by nie sprzedawali paliwa kierowcom ciężarówek.
Próbowali wyłudzić pieniądze od obywateli Ukrainy uciekających przed wojną. Przed punktem recepcyjnym zaoferowali czterem kobietom z trójką dzieci darmowy przewóz do Niemiec. Podczas podróży zażądali jednak 150 euro od każdej przewożonej osoby.
Gdyby nie wolontariusze tysiące ukraińskich uchodźców po przekroczeniu polskiej granicy, na mrozie, w szczerym polu, byłoby zdanych tylko na siebie. - Jesteśmy u kresu wytrzymałości. A pomocy państwa jak nie było, tak nie ma - zżyma się Paweł Jaroszyński, wolontariusz ze Stryżowa spod Hrubieszowa.
Rejsowy autobus ze Lwowa do Warszawy z ponad 50 ukraińskimi uchodźcami na pokładzie spędził na granicy w Hrebennem 20 godzin. Tak jak wiele innych autokarów. - Polscy pogranicznicy i celnicy wrócili do drobiazgowych kontroli - opowiadają uchodźcy z Ukrainy.
W poniedziałek w nocy liczba uchodźców, którzy przedostali się z Ukrainy do Polski przekroczyła 1,1 mln. Wolontariusze z Lubelszczyzny apelują do firm transportowych i do właścicieli aut osobowych, o pomoc w przewożeniu uchodźców w głąb kraju.
Każdego dnia setki tirów jadą z Niemiec przez Polskę na Białoruś. - Wiem, że wiozą towary dla rosyjskiego wojska. To niemoralne - mówi Mirosław Zahorski. By unieruchomić ciężarówki, odkręca tablice rejestracyjne, a kierowcom wręcza ulotki o tym, że Rosja bombarduje ludność cywilną.
O nieznajomych mężczyznach na granicy z Ukrainą oferujących młodym kobietom podwózkę opowiadają wolontariusze z przejścia granicznego w Zosinie. Także przedstawiciele administracji. - Zaczepił mnie podejrzany mężczyzna, był zainteresowany dwiema kobietami, młodszą i trochę starszą - relacjonuje "Wyborczej" szef ośrodka recepcyjnego z Horodła na Lubelszczyźnie.
Zoriana nigdy nie rozważała emigracji, nawet nie miała paszportu. Dobrze jej było w Ukrainie. Teraz do Polski uciekła z dwuletnią Anią, sześcioletnim Adrianem i czteroletnim Artemem, który ciągle pyta: "Gdzie tata?".
- W ciągu trzech dni granicę polsko-ukraińską przekroczyło już 115 tys. uchodźców - mówi Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Na odprawę trzeba czekać od 15 godzin do ponad dwóch dób.
Pogranicznicy z przejścia granicznego w Hrebennem (woj. lubelskie) znaleźli w jednym z autokarów 14 kilogramów pijawek, które należą do gatunków chronionych. Ukraiński kierowca tłumaczył, że w workach miały znajdować się robaki na ryby.
Wjeżdżający z Ukrainy samochód ciężarowy został dokładnie sprawdzony przez funkcjonariuszy skarbówki. Wewnątrz były nielegalne papierosy - 196,8 tys. paczek.
Od północy z soboty na niedzielę granica z Ukrainą zostanie zamknięta. Przekroczyć ją będą mogli tylko obywatele Polski lub obcokrajowcy, którzy spełniają warunki wymienione w rozporządzeniu ministra.
Czytelnik "Wyborczej" wracał w weekend z Ukrainy. Na przejściu granicznym zauważył, że podróżni mogą korzystać jedynie z płatnych toalet. Środków dezynfekujących brak. - Jak to się ma do zaleceń sanepidu dotyczących zagrożenia koronawirusem? - pyta.
To miało być jedno z najbardziej spektakularnych ujawnień przemytu ostatnich lat. Jednak obraz podpisany sygnaturą genialnego Marca Chagalla okazał się falsyfikatem. Eksperci nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Prokuratura umarza sprawę.
- Apelujemy do rządzących. Prezesie Jarosławie, przejście graniczne jest konieczne. Mimo trudnych zakrętów historii chcemy odwiedzać Wołyń - apelowała pani Elżbieta, która wzięła udział w Dniach Dobrosąsiedztwa w Zbereżu koło Włodawy. Razem z 32 tys. osób mogła odwiedzić Ukrainę dzięki przeprawie pontonowej. Jednak tymczasowy most został zbudowany po raz ostatni.
Zbigniew Bujak, lider lubelskiej listy Wiosny w Parlamencie Europejskim chciałby działać na rzecz ucywilizowania granicy polsko-ukraińskiej. - Ze strony polskiego rządu nie ma chęci jej udrożnienia. A tak dalej być nie może - mówi Bujak.
Wciąż nie udało się na 100 proc. potwierdzić, czy ujawniony na granicy w Hrebennem obraz jest dziełem światowej sławy malarza Marca Chagalla. Z opinii eksperta, jaką dysponuje prokuratura, wynika, że prawdopodobnie nie, ale śledczy wciąż szukają kolejnych znawców.
Trwa protest na przejściach granicznych między Polską a Ukrainą. Drogi dojazdowe do granicy blokują ukraińscy kierowcy. Na Lubelszczyźnie wciąż nieprzejezdne są przejścia w Dorohusku i Hrebennem. Blokady związane są ze zmianą przepisów na Ukrainie. Chodzi o tzw. samochody na polsko-ukraińską współwłasność i nałożone na nie ostatnio wysokie opłaty celno-skarbowe.
Copyright © Agora SA