Tony śmieci, zapadające się dachy i dziury w podłogach - tak wygląda teren przy rzece Bystrzycy po sześciu latach użytkowania go przez Lubelski Klub Jeździecki. Trwa eksmisja, a MOSiR już szuka nowego dzierżawczy.
Na terenie Lubelskiego Klubu Jeździeckiego mieści się zarządzany przez ZNK budynek, w którym mieszkają trzy rodziny. Zarówno LKJ, jak i mieszkańcy korzystają z wody dostarczanej z jednego źródła. Dostęp do niego odcięła wszystkim prezes klubu.
Zwierzęta zostaną wykupione z wolnej ręki. Działacze Lubelskiego Klubu Jeździeckiego bali się, że jeśli dojdzie do licytacji, konie trafią do rzeźni.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.