Niedzielna aukcja Pride of Poland pokazała, jak trudna będzie odbudowa jej renomy po ośmiu latach rządów PiS. Wynik jest jednym z najniższych w ostatnich latach.
W Janowie Podlaskim trwają Dni Konia Arabskiego. Kulminacyjnym punktem niedzieli będzie słynna aukcja Pride of Poland. Pierwsza po "dobrej zmianie".
Tegoroczna aukcja Pride of Poland będzie miała symboliczny wymiar. Przygotowują ją ludzie zwolnieni przez "dobrą zmianę". Na rekordy jednak nie liczą. Chcą przede wszystkim odbudować renomę najsłynniejszej polskiej aukcji.
Wyprzedaż cennych koni znacznie poniżej wartości, utrata reputacji, skłócenie załogi. To część zarzutów z audytu hodowlanego w janowskiej stadninie. "Wyborcza" dotarła do jego ustaleń.
Za cztery miesiące powinna odbyć się aukcja Pride od Poland. Ale nadal nie wiadomo czy do niej dojdzie i kto ją zorganizuje. Rządowe instytucje przerzucają się odpowiedzialnością. A czas ucieka.
W janowskiej stadninie zakończył się audyt hodowlany. Prowadziła go trójka zwolnionych przez PiS ekspertów. Wnioski nie są optymistyczne.
Michałowska klacz El Esmera okazała się gwiazdą niedzielnej aukcji Pride of Poland. Została sprzedana za 810 tys. euro. Ale sama aukcja mimo bardzo dobrego wyniku długimi momentami była niemrawa, a prowadzący rozpaczliwie prosił licytujących o poważne oferty.
Dziś rozpoczyna się święto koni arabskich w Janowie Podlaskim. A w niedzielę odbędzie się słynna aukcja Pride of Poland, w ubiegłym roku zakończona międzynarodowym skandalem. Ekspertka: - Trudno przewidzieć, co się wydarzy. Najważniejsze, żeby tym razem było uczciwie.
Organizatorzy aukcji Pride of Poland opublikowali listę 20 koni, które trafią na tegoroczną licytację. Ale dodają, że będzie rozbudowywana. - To nieprofesjonalne i niepoważne. W efekcie aukcja znów może być nieudana - komentuje Alina Sobieszak z "Araby Magazine".
Klacze El Esmera z Michałowa i Paterna z Janowa Podlaskiego mają być gwiazdami aukcji Pride of Poland, która za dwa miesiące odbędzie się w janowskiej stadninie. Na liście znajdzie się też sporo młodych, obiecujących koni.
Zaledwie 641 tys. euro wyniósł ostateczny wynik aukcji Pride of Poland 2022, czyli o prawie milion euro mniej, niż ogłoszono tuż po zakończeniu wydarzenia. Łącznie sprzedano tylko 10 z 20 wystawionych koni.
"Plan B" organizatorów aukcji Pride of Poland się nie powiódł. Tajemniczy kupiec z RPA nie zapłacił za wylicytowane i nieopłacone przez klienta z Francji klacze. To już druga nieudana próba ich sprzedaży.
Organizatorzy zakończonej skandalem aukcji Pride of Poland znaleźli nabywcę, który chce kupić trzy klacze. Podpisano z nim już umowę, która ma przynieść kilkaset tysięcy euro państwowym stadninom. Ale prezesi uspokajają: - Czekamy, aż pieniądze będą na koncie.
Część hodowców uważa, że francuski klient sztucznie podbijał ceny na aukcji Pride of Poland na polecenie organizatorów. - To bardzo niepokojące informacje - mówi Dorota Niedziela, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Właśnie skierowała szereg pytań do ministra rolnictwa.
Francuski klient nadal nie zapłacił za żadną z czterech wylicytowanych na Pride of Poland klaczy. Państwowe stadniny wystawiły już noty karne. A organizatorzy aukcji przechodzą do planu "B".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.