Radny miejski Tomasz Pitucha chce, żeby prezydent Lublina zakazał Marszu Równości w Lublinie. Pod apelem do Krzysztofa Żuka podpisało się już ponad siedem tysięcy osób.
Drugi Marsz Równości w Lublinie ma się odbyć 28 września. Radny miejski z PiS Tomasz Pitucha znów stara się, aby do manifestacji nie doszło. Wraz z innymi przeciwnikami demonstracji zebrał już 6 tys. podpisów pod apelem do prezydenta o jej zakazanie
W czwartek organizatorzy Marszu Równości złożyli w ratuszu oficjalne zgłoszenie zgromadzenia. Tym razem kolorowy pochód wyjdzie ze ścisłego centrum miasta i zahaczy m.in. o ul. Unicką i Prusa.
Narodowy Instytut Wolności podzielił pieniądze z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich. Najmniej dostały fundacje i stowarzyszenia aktywnie działające w kwestii praw człowieka, najwięcej - te związane z rządem.
Mimo rzęsistego deszczu około 200 osób uczestniczyło w happeningu "Lublin przeciw przemocy! Solidarnie z Białymstokiem".
- Nie mogliśmy być obojętni wobec tego, co się wydarzyło w Białymstoku - mówią organizatorzy poniedziałkowej pikiety na placu Litewskim. Wydarzenie ma być okazją do zamanifestowania swojego sprzeciwu wobec agresji, jakiej doświadczają osoby LGBT. Przy okazji będą rozdawane nalepki, które mają być kontrą do tych o treści "Strefa wolna od LGBT".
Oto przykład chrześcijańskiej miłości bliźniego: uśmiechnięty mężczyzna słusznej postury w szarej koszuli z koloratką stoi obok ławki na tle drzew. Prawa ręka opuszczona, w lewej trzyma orła, ale rękę, szpony ptaka i część księżowskiego brzucha przesłania wielkie tęczowe koło przekreślone na krzyż dwiema czarnymi kreskami. Wokół koła napis "Strefa wolna od LGBT".
To, co się stało w sobotę w Białymstoku, to już nie jest bandycki incydent, ale przejaw czegoś potwornego, co zaczęło się w naszym kraju. Nienawiść, faszyzm w czystej postaci, brutalność, barbarzyństwo, w dodatku, co szczególnie przerażające - pod znakiem krzyża.
Lubelski radny PiS Tomasz Pitucha stwierdził, że Marsz Równości "promuje homoseksualizm, pedofilię". W prywatnym akcie oskarżenia pozwał go organizator wydarzenia. Teraz polityk musi wpłacić 5 tys. złotych na konto Stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie i opublikować treść wyroku m.in. w "Wyborczej".
Jest ugoda w procesie z prywatnego aktu oskarżenia, który przeciwko Przemysławowi Czarnkowi złożył Bartosz Staszewski, organizator Marszu Równości, o którym wojewoda lubelski mówił, że jest promocją "zboczeń, dewiacji i wynaturzeń".
Wojewoda lubelski, także adiunkt KUL, nazwał Marsz Równości propagowaniem "zboczeń, dewiacji i wynaturzeń". Jednak rzecznik dyscyplinarny KUL umorzył postępowanie w jego sprawie. Jednocześnie zganił autorytety naukowe, które doniosły na Czarnka zarzucając, że ich postępowanie może prowadzić do "dyktatury".
Postępowanie, które prowadzi rzecznik dyscyplinarny KUL, to efekt listu, jaki skierowali do władz uczelni przedstawiciele świata nauki. Uważają, że Przemysław Czarnek stosuje homofobiczną mowę nienawiści, co przeczy regulaminowi uniwersytetu.
Sąd w Lublinie umorzył postępowanie w sprawie wypowiedzi wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka, który Marsz Równości nazwał promocją "zboczeń, dewiacji i wynaturzeń". Uznano, że mowa nienawiści "nie może stanowić knebla wolności słowa".
Przemysław Czarnek jest od trzech lat najwyższym rangą urzędnikiem państwowym na Lubelszczyźnie. W tym czasie zdążył już wypowiedzieć trzy wojny: Unii, Ukrainie i organizatorom Marszu Równości.
Podczas Marszu Równości funkcjonariusz drogówki zabezpieczał jedno ze skrzyżowań przed wjazdem samochodów. 34-letni mężczyzna zaatakował go gazem. W środę Sąd Rejonowy w Lublinie zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu.
Wojewoda Przemysław Czarnek znów do nas przemówił za pośrednictwem telewizji publicznej. Tym razem w programie "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego. Był to bezprzykładny popis obłudy, hipokryzji i kłamstwa.
Zarzuty dotyczą pobić, wybryków chuligańskich i znieważenia policjantów. W niedzielę i w poniedziałek usłyszało je 16 osób.
Wojewoda Przemysław Czarnek nazwał Marsz Równości promocją zboczeń. To jest najwyższy przedstawiciel rządu na Lubelszczyźnie. Taką twarz ma państwo PiS.
Ulicami Lublina przeszedł Marsz Równości, pierwszy w historii miasta. Nie obyło się bez zamieszek. Naprzeciw uczestnikom marszu wyszli kibole, chuligani i środowiska narodowe. Policja użyła armatek wodnych, gazu, a najbardziej agresywnych kontrmanifestantów skuwała kajdankami.
Pierwszy w historii Lublina Marsz Równości odbędzie się już dziś o godz. 13. Zbiórka na placu Zamkowym
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wydał zakaz organizacji sobotniego Marszu Równości oraz kontrmanifestacji. - Stanąłem przed trudną decyzją, ale w obliczu zagrożenia życia i bezpieczeństwa mieszkańców, nie pozostaje mi nic innego jak wydać zakaz dla obu zgromadzeń - stwierdził.
Po wojewodzie, radnych PiS i księdzu Matusznym, swój sprzeciw wobec Marszu Równości zademonstrowali członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej w Lublinie. Do prezydenta miasta Krzysztofa Żuka kierują list otwarty pt. "Przeciw homoterrorowi i epatowaniu seksualnością".
W piątek w sprawie Marszu Równości odbędzie się nadzwyczajna sesja lubelskiej rady miasta. Zawnioskowali o nią radni PiS, którzy chcą zakazu organizacji wydarzenia w Lublinie. Tuż przed sesją swój sprzeciw wobec tych działań będą demonstrować jego organizatorzy.
13 października przez Lublin przejdzie pierwszy Marsz Równości. Ks. Mirosław Matuszny, proboszcz parafii Nawrócenia św. Pawła nawołuje, by "w imię Chrystusa stawić czoło sodomickiemu terrorowi".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.