Od kilku tygodni Zalew Zemborzycki wyrzuca na brzeg tysiące martwych małży. Wody Polskie uspokajają, że to naturalne zjawisko, pogłębione jeszcze w tym przypadku przez panujące warunki pogodowe. Opozycyjni politycy i żądają wyjaśnień.
Dorodne, ponad 20-letnie świerki zostały obudowane kostką brukową. Drzewom zostawiono zalewie kilkanaście centymetrów przestrzeni wokół pnia. Dendrolog ocenia, że w ten sposób zostały skazane na szybkie obumarcie.
Ratowała drzewa przed wycinką, rozdawała jedzenie potrzebującym, uświadamiała, jakim zagrożeniem dla klimatu jest działalność przemysłu odzieżowego. Mimo młodego wieku Ida Struska zrobiła dla środowiska więcej niż niejeden dorosły.
Dziś rano w "Wyborczej" ukazał się artykuł na temat pustostanu na rogu ul. Poniatowskiego i al. Racławickich. Jak pisaliśmy, na drodze do jego rozbiórki stanęły mieszkające na poddaszu ptaki. W kilka godzin po naszym kontakcie z właścicielem budynku, pod stropem pojawił się ogień.
Przeznaczony do rozbiórki budynek zamieszkuje wiele gołębich rodzin. Gdy zacznie się wyburzanie, pisklęta nie przeżyją. - Wobec tych ptaków panuje znieczulica. Gołębie zupełnie niezasłużenie cieszą się złą opinią. One czują i tak samo jak my zasługują na to, żeby żyć. Ktoś musi im pomóc - podkreśla mieszkaniec Lublina Rafał Błachnio.
Apokaliptyczna wizja tego, co nas czeka za kilkadziesiąt lat, jeśli nie zmienimy swoich zwyczajów, zdaje się w najmniejszym stopniu nie robić wrażenia na dzisiejszych rządzących, skoro premier wywraca szczyt Unii Europejskiej poświęcony doprowadzeniu do neutralności klimatycznej w roku 2050, a z powodu niechęci do oddania choćby odrobiny kompetencji samorządom, sypie się program "Czyste powietrze", dzięki któremu przestałyby nas truć najgorsze kopciuchy wciąż służące do ogrzewania.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.