Przed wojną w Lublinie powstało niezwykłe miejsce. Osiedle niewielkich, identycznych domków jednorodzinnych, wzorowanych na skandynawskich. Historia osady Czechów Górny
Place, podobnie jak wszelkie zaułki, ukryte ogrody, do których trafia się przypadkiem, wąskie uliczki nieoczekiwanie prowadzące to do bramy budynku, to na brzeg skarpy, decydują o urodzie miasta, sprawiają, że jest wyjątkowe. Ale czy można to powiedzieć o lubelskich placach?
Dzięki klubowi prezydenta Żuka, którego członkami teoretycznie są osoby o poglądach demokratycznych, otwarte i tolerancyjne, w Lublinie może stanąć pomnik narodowca, antysemity i mizogina.
- Miasto nie może być śmietnikiem, do którego wszyscy wrzucają, co chcą - uważa Paulina Zarębska-Denysiuk, przewodnicząca zespołu ds. wznoszenia pomników. Eksperckie grono w nowym składzie chce mieć większy wpływ na to, jak wygląda Lublin.
W centrum tworzy się nowe rabatki, a gdzieś obok stawia na płaskim terenie setki niepotrzebnych barierek odgradzających pieszych od trawników. Jeden wydział zbliża nas do zieleni, a drugi oddala - uważa Marcin Skrzypek, organizator plebiscytu Skarby Kultury Przestrzeni.
Wystarczy większy deszcz, by na powierzchnię wypłynęły fragmenty filiżanek albo buteleczek po lekach, których używali mieszkańcy ulicy Krawieckiej. Domy zburzyli Niemcy, ale pod ziemią wciąż są fundamenty i piwnice.
Kolejne miejsce, gdzie można było wypocząć, pobiegać czy posiedzieć wśród zieleni, ratuszowi urzędnicy postanowili oddać samochodom. Chodzi o budowę wielkiego parkingu i biurowca, tuż obok parku Jana Pawła II.
Kiedy przedstawiano projekt budowy dworca metropolitalnego, urzędnicy tłumaczyli, że nie chodzi wyłącznie o postawienie drogiego gmachu. Za tą inwestycją miała pójść rewitalizacja Podzamcza. Tymczasem dworzec już błyszczy i czeka na przecięcie wstęgi, a rewitalizacja nadal we mgle.
Podzamcze w formie, jaką znamy, będzie funkcjonowało jeszcze długo. Zbliżające się otwarcie dworca metropolitalnego wcale nie oznacza, że do wyprowadzki spod zamku gotowi są busiarze czy handlowcy.
Dawne Zakłady Tytoniowe należące do właścicieli słynnej uprawy konopi, przejdą rewitalizację. - Chcemy stworzyć miejsce wyjątkowe, które trochę odczaruje tę część miasta. Ludzie takich przestrzeni są głodni - mówią przedsiębiorcy.
Pomnik Kaczyńskiego przed CSK ma być symbolem panowania partii, która zdewastowała w Polsce praworządność. Na dodatek monument będzie tak brzydki, że na zawsze oszpeci nam centrum Lublina.
Przy ul. Balladyny 10 widzimy dziś budynki popadające w ruinę. Władze miasta mają szansę je uratować, ocalić cenny zabytek architektury.
Zastanawiam się, skąd się bierze powszechna niechęć do modernistycznej architektury. Dlaczego nie podobają się czyste, proste linie, a podziw budzą łuki czy zaokrąglenia?
Leśny Korytarz ma być częścią nowego parku w wąwozie na Czechowie. Ratusz zainstalował tam pierwsze elementy, które zapowiadają inwestycję.
Z dziedzińca pałacu Potockich wycięte zostały dwa okazałe drzewa. Konserwator broni swojej decyzji, mówiąc o ich złym stanie. - Mam zastrzeżenia co do samej przebudowy. To nie jest dobry pomysł - kontruje historyczka sztuki.
W najbliższy czwartek radni zdecydują, czy wąwóz w dzielnicy Rury będzie nosił imię Romualda Dylewskiego. Wybitny urbanista był twórcą powojennego planu Lublina. Jego determinacji zawdzięczamy Zalew Zemborzycki
Nie mam wątpliwości, że uchwała krajobrazowa jest wielowątkowym dokumentem, który należy przygotować z niezwykłą starannością. Ale od 2015 r. było dość czasu, żeby się z tym uporać.
Przedsiębiorcy chcą w centrum kolejnych parkingów, dużych imprez i kolejnych atrakcji, mieszkańcy więcej spokoju. Trzeba będzie jakoś pogodzić te interesy - mówi Łukasz Bilik, menedżer śródmieścia.
Skoro koziołki nie są pomnikami, miejska komisja pomnikowa nic do nich nie ma. Więc hulaj dusza, piekła nie ma, jest tylko właściciel terenu, którego wystarczy przekonać.
W latach 70. plastycy z całej Polski pracowali w osiedlach Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Dzięki temu do dziś na wyciągnięcie ręki są tam dzieła takich artystów jak Jan Ziemski czy Barbara Zbrożyna.
Przy dzisiejszych możliwościach, europejskich pieniądzach i przykładach ze świata, które pokazują, ile wnosi dobra plenerowa rzeźba, zdobimy miasto czymś, co ma wartość krasnali z marketu budowlanego.
Nie bloki mieszkalne, a konopie siewne pojawią się na jednym z pól przy ul. Jantarowej na Węglinie Południowym. Słynny na cały świat rolnik z Lublina wydzierżawił na rok ziemię lubelskiej firmie Hemplab.
Park Ludowy, górki czechowskie, Ogród Saski, ścieżka rowerowa wzdłuż Bystrzycy - to tylko niektóre z naszych plebiscytowych propozycji. Wybierz swoje ulubione zielone miejsce. Zachęcamy do głosowania.
Miejsce przeznaczone na plac zabaw to teren przy ul. Gęsiej 43, który graniczy z ul. Jana Pawła II, a od strony zachodniej z budynkami zabudowy jednorodzinnej.
To wcale nie muszą być duże parki. Ulubionym zielonym miejscem może zostać także niewielki skwer, o którym warto opowiedzieć chociażby po to, by nie zniknął. Czekamy na propozycje czytelników.
Po II wojnie na Kalinowszczyźnie działał dom kultury najlepszy w województwie z "doskonałym" fortepianem i radiem. Tutaj też były uliczki, na których nigdy nie wysychało "cuchnące błoto". Tę tendencję do skrajności dzielnica zachowała do dziś.
Z zaryglowanych i niszczejących zabytków na Kalinowszczyźnie i Tatarach płynie komunikat, że takie dziedzictwo jest niepotrzebne. Szkoda. Od dobrego gospodarza, czyli władz Lublina, oczekiwałabym zupełnie innego sygnału.
Czemu decydenci pozbawiają lublinian wartościowej sztuki współczesnej, która mogła im towarzyszyć w codziennym życiu?
"Wobec licznych skarg i protestów niezadowolonych mieszkańców Oskar Hansen staje się kozłem ofiarnym wygodnym dla zarządu spółdzielni i władz partyjnych". W 100. rocznicę urodzin architekta wspomina Euzebiusz Maj, historyk sztuki i mieszkaniec LSM-u.
Co jak co, ale murale w Lublinie mają się świetnie. Niemal każdy niesie jakieś przesłanie. Jakie przesłanie niesie mural z Astorii?
Wraca sprawa pomnika Romana Dmowskiego w centrum Lublina, inicjatorzy jego budowy zapowiadają odsłonięcie 11 listopada. Nie oddawajmy miasta nacjonalistom.
Lubelski ratusz wycofuje się z pomysłu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla parku węglińskiego. - Sprzeczne oczekiwania uniemożliwiają kontynuowanie prac. Osiągnięcie kompromisu stało się niemożliwe - tłumaczy prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Czy w idei woonerfów naprawdę najważniejsze są klomby i krzewy? I czy ich urządzanie trzeba zaczynać od posadzenia drzew?
Kamienica intryguje zarówno mieszkańców, jak i turystów. W Lublinie jest najpełniejszą reprezentantką architektonicznej mody, która narodziła się z fascynacji okrętami i dalekimi podróżami.
Blisko 1,6 tys. uwag i wniosków przeciwko zabudowie zabytkowego zespołu dworsko-parkowego na Węglinie wpłynęło do lubelskiego ratusza. Mieszkańcom pobliskich osiedli nie podoba się zwłaszcza pomysł budowy mieszkań na terenie zabytku.
Jeśli zależy nam na urodzie i elegancji Lublina, najwyższy czas oddać organizację miejskiej przestrzeni, łącznie z wszelkimi jej ozdobami, ludziom, którzy się na tym znają.
Lublin jest atrakcyjny sam w sobie. Dokładanie na siłę kolejnych elementów, w dodatku wątpliwej jakości jest niepotrzebne - uważa historyk sztuki Paulina Zarębska-Denysiuk, którą pytamy o koziołka Onufrego. Pomysłodawcy już zapowiadają kolejne figurki.
Już wkrótce pojawią się w Lublinie pierwsze woonerfy. Być może nam się spodobają, być może docenimy przestrzeń odzyskaną dla przechodniów, być może będziemy chcieli mieć ich w centrum więcej i więcej.
Lubelski ratusz chce urządzić woonerfy na czterech ulicach sąsiadujących z deptakiem i jednej na Starym Mieście. Przestrzeń się zazieleni i ma się stać bardziej przyjazna dla pieszych.
Deweloperska spółka Interbud ma dostać działkę w centrum Lublina, gdzie może powstać budynek z mieszkaniami i usługami. W zamian dostanie teren zielony, o którego zabudowę bezskutecznie starała się spółka.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.