W niedzielę mieszkańcy Kraśnika odpowiedzą na pytanie, czy chcą, by w ich mieście powstała spalarnia odpadów. By referendum było ważne, do urn powinno pójść blisko osiem tysięcy osób.
Czy Lublin potrzebuje spalarni śmieci? Senator Jacek Bury uważa, że przyniosą one więcej szkody niż pożytku. I proponuje władzom miasta, żeby o planowanych inwestycjach wypowiedzieli się mieszkańcy. Najlepszym rozwiązaniem byłoby referendum.
Zaledwie garstka przedstawicieli rad dzielnic uczestniczyła w spotkaniu z inwestorem planującym zbudować w Lublinie spalarnię śmieci. Ci, którzy przyszli, mieli dużo zastrzeżeń. Nie rozwiały ich zapewnienia ekspertów, że instalacja będzie ekologiczna i bezpieczna.
Od poniedziałku do środy będą działały punkty konsultacyjne, w których przedstawiciele inwestora będą opowiadali o budowie spalarni śmieci. Można będzie się zapisać na wyjazd do Krakowa, gdzie już działa podobny zakład.
Ratusz rozpoczął procedurę środowiskową w sprawie budowy spalarni śmieci w Lublinie. To pierwszy krok potrzebny do rozpoczęcia inwestycji. - Bilans zysków i strat będzie negatywny - mówi senator Jacek Bury, który sprzeciwia się budowie.
- To mieszkańcy powinni zdecydować, czy zgadzają się na budowę spalarni śmieci w Lublinie - mówi przewodniczący zarządu dzielnicy Hajdów-Zadębie. W ratuszu twierdzą, że to niemożliwe. Ale w Nowym Sączu referendum w tej samej sprawie się odbędzie.
Spółka powiązana z miliarderem Zbigniewem Jakubasem w piątek zaprezentowała plany budowy spalarni śmieci w Lublinie. Przekonuje, że inwestycja będzie korzystna dla środowiska i mieszkańców. Władze miasta pomysłowi przyklasnęły.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.