Policjanci z Zamościa zatrzymali 42-letniego mężczyznę, który jesienią 2019 roku miał zastrzelić wilka Kosego z Roztoczańskiego Parku Narodowego. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Nie milkną echa prac zespołu parlamentarnego, który chce utrudnić odbieranie zwierząt ich oprawcom. Wśród ekspertów miały znaleźć się osoby skazane za znęcanie się nad psami. - Bo przez własne doświadczenie mogą coś doradzić - tłumaczy szef zespołu parlamentarnego, lubelski poseł Jarosław Sachajko z Kukiz '15.
Zespół parlamentarny ds. rozwoju rolnictwa chce utrudnić organizacjom społecznym możliwość odbierania zwierząt ich oprawcom. - Nie utrudnić, ale ucywilizować - tłumaczy lubelski poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15, szef zespołu
- Ta sytuacja pokazała, że nasz system jest dziurawy. Ja mogę się tylko modlić, żeby następny taki transport do nas nie przyjechał. Bo znów będzie ogromny kłopot - mówi Jarosław Nestorowicz, graniczny lekarz weterynarii z Koroszczyna.
Ciężarówka z dziewięcioma tygrysami przyjechała w nocy ze środy na czwartek do Poznania. Jeden z nich był agresywny. Przed południem - w asyście policyjnych antyterrorystów - udało się podać mu środek usypiający. Gdy rozładowanie transport, okazało się, że wszystkie tygrysy żyją
W środę tuż przed godz. 16 transport z dziewięcioma tygrysami, pod eskortoą policji wyruszył z Koroszczyna do Poznania. To efekt decyzji zastępca wójta gminy Terespol o czasowym odebraniu drapieżników właścicielowi
- Tygrysy są głodne i spragnione, siedzą we własnych odchodach w maleńkich klatkach, które uniemożliwiają im poruszanie się. Sytuacja jest tragiczna - mówi dyrektorka poznańskiego zoo, Ewa Zgrabczyńska
Sprawca miał łatwy cel - w momencie strzału wilk znajdował się na polu przed myśliwską amboną. Jego ciało znaleziono w czwartek. Ponieważ zwierzę posiadało obrożę umożliwiającą namierzenie i weryfikację, ustalono, że jest to Kosy, sześcioletni samiec, który od dawna był ozdobą roztoczańskich lasów.
Przedsiębiorca spod Lublina po 36 godzinach wykańczającej podróży dotarł do granicy. Tam dowiedział się, że w dokumentach psa nie wszystko jest tak jak powinno. Dostał wybór: znaleźć mu dom na Ukrainie albo uśpić.
Nietypowy pirat drogowy na krajowej ?dwunastce?. To klacz, która galopowała między jadącymi samochodami. Musieli interweniować policjanci. Niesfornego konia zatrzymali w okolicach Chojna Nowego (woj. lubelkie).
Pijany 22-latek stanął na przejeździe kolejowym razem ze swoim psem. W ostatniej chwili zeskoczył z torów kolejowych, zaś jego wierny towarzysz niczego nie przeczuwając pozostał na miejscu.
27-letni zwyrodnialec zabił własnego psa, bo nie chciał się dać przypiąć na łańcuchu. Matce i rodzeństwu groził śmiercią. Mieszkaniec Ryk na Lubelszczyźnie był kompletnie pijany.
Tylko jeden dzień, pierwszego kwietnia, w policji w Tomaszowie Mazowieckim służyły ratlerki i yorki. Wczoraj tomaszowska komenda informowała, że zgodnie z nowym zarządzeniem, dotyczącym psów służbowych zostały, dopisane nowe rasy, będą to w głównej mierze ratlerki i yorki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.