Zacznijmy od akademika, czyli drugiego domu studenta. Nawet jeśli ktoś zdecyduje się wynająć stancję, na pewno prędzej czy później do akademika przyjdzie. Po notatki, do kolegi, na imprezę. Warto wiedzieć, że na miasteczku akademickim akademiki ułożone są alfabetycznie. Najbliżej uczelni jest Amor, potem Babilon, Cejlon, Dodek itd.
Ci, którzy jednak nie mieszkają na kampusie i do uczelni mają kawałek, muszą zdać się na autobusy. W Lublinie komunikacja miejska całkiem dobrze funkcjonuje, więc jeśli macie wydział w centrum, szybciej będzie skorzystać z MPK niż krążyć w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania. Najpopularniejsze bilety 30-minutowe ulgowe kosztują po niedawnej podwyżce 1,60 zł. Jeśli jednak planujecie przemieszczać się po Lublinie głównie autobusami, opłaca się kupić tzw. przejazdówkę, czyli bilet okresowy. 30-dniowy ulgowy na wszystkie linie kosztuje 46 zł, 90-dniowy ? 120 zł. Można też zainwestować w bilet 150-dniowy za 190 zł. Żeby korzystać z przejazdówek, trzeba jednak wyrobić sobie Kartę Biletu Elektronicznego. Wniosek można wydrukować z internetu lub wziąć z kiosku, gdzie jest punkt sprzedaży biletów MPK. Co ważne do wniosku trzeba dołączyć zdjęcie. Wszystko składa się w punkcie sprzedaży biletów, a po pięciu dniach w tym samym miejscu karta powinna być już gotowa. Potem zostaje tylko zakodować bilet na karcie. Jest też druga opcja. Bilet okresowy można zapisać na legitymacji. To rozwiązanie jest jednak ryzykowne. Kiedy trzeba będzie podbić legitymację, może okazać się, że będziecie musieli ją zostawić na dzień, dwa w dziekanacie. Wtedy zostaniecie bez biletu. A jeśli z początkiem października nie dostaliście jeszcze legitymacji, zaświadczenie o studiowaniu z dziekanatu daje wam uprawnienie do korzystania ze zniżek.
Pilny student spędza tam mnóstwo czasu. Zwłaszcza studenci polonistyki nie powinni mieć złudzeń - już w pierwszym tygodniu nauki trzeba będzie się wybrać do biblioteki. Waszą kartą biblioteczną będzie legitymacja. Musicie ją jednak aktywować (niekiedy potrzebny jest jeszcze do tego indeks). Książki zamawia się przez internet, tych najstarszych egzemplarzy do domu jednak nie wolno zabierać, można z nich skorzystać w czytelniach.
Biblioteka Główna UMCS znajduje się przy ul. Radziszewskiego, KUL-u przy Chopina, a UP - przy Akademickiej. Przyszli lekarze chodzą po podręczniki na ul. Szkolną. Oprócz tego potrzebne materiały do nauki znajdziecie w czytelniach wydziałowych. Tu również trzeba założyć kartę. A jeśli danej lektury w bibliotekach uniwersyteckich nie ma, ratunkiem jest Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Łopacińskiego z naprawdę bogatymi zbiorami.
Oprócz biblioteki i czytelni ważnym miejscem jest też dziekanat. Chociaż z dziekanatem jest najczęściej tak, że dużo więcej czasu spędzasz pod nim niż w nim. Nie pomagają wirtualne indeksy i e-uczelnie. Jeśli chcesz złożyć wniosek o stypendium, poprosić o zaświadczenie, odebrać indeks, podbić legitymację nieraz stoisz w kolejce kilka godzin, zwłaszcza w październiku. Pierwszeństwo mają starostowie i doktoranci (na niektórych wydziałach). W myśl stwierdzenia, że pani z dziekanatu ważniejsza od dziekana, warto jednak z dziekanatem żyć dobrze.
A czym różni się fakultet, od wykładu, ćwiczeń, konwersatorium, laboratorium czy lektoratu? Na planie zajęć na pewno prędzej czy później pojawią się wszystkie te przedmioty.
Fakultet to zajęcia, które można wybrać spośród kilku różnych przedmiotów (oznaczonych jako fakultet). Lektorat to nic innego jak język obcy. Na ćwiczeniach wykładowcy mogą robić kolokwia, wejściówki, pytać. Bardzo podobnie wygląda praca na konwersatoriach i laboratoriach, wszystko odbywa się tylko w mniejszych grupach.
I wykłady - na większości kierunków nieobowiązkowe, ale wszystko zależy od wykładowcy. Na tych zajęciach to profesorowie mówią, a studenci powinni słuchać i zapisywać. Oczywiście różnie z tym bywa, ale na niektóre wykłady czeka się z utęsknieniem. I jeszcze jedno przydatne pojęcie. Na początku roku akademickiego każdy z wykładowców poda terminy swoich konsultacji, czyli godzin, kiedy można do niego przyjść, poprawić kolokwium albo zdać zerówkę.
A po zajęciach trzeba coś zjeść. Garmażerki i stołówki - ważne miejsce dla każdego studenta, zwłaszcza kiedy kebaby i pizze się znudzą, a domowych obiadów mamy brak. Poza tym studia to spory wydatek, więc lepiej nie przepłacać, a stołówki i garmażerki oferują naprawdę tanie, dobre obiady.
W porze obiadowej długie kolejki ustawiają się zazwyczaj w "Bazylii". Stołówka znajduje się przy pl. Marii Curie-Skłodowskiej 4, na Wydziale Humanistycznym UMCS. Dwudaniowy obiad kosztuje tam niewiele ponad 10 zł. Lubiana przez studentów jest też stołówka przy Godebskiego, czyli "Dobre Smaki u Jadzi". Ci, którzy mają zajęcia w centrum, chodzą do garmażerki "Polskie Smaki" przy ul. Królewskiej albo do "Baru Mieszczańskiego" przy ul. Zielonej. Za zupę płaci się tu 3, 4 zł.
W październiku każdego studenta pierwszego roku czeka immatrykulacji. Co to jest? Uroczyste zaliczenie w poczet studentów. Ale studia to nie tylko nauka. Dla niektórych jest ona jedynie dodatkiem.
Co to znaczy studencka impreza, dowiecie się w czasie otrzęsin, czyli specjalnych zabaw dla pierwszoroczniaków organizowanych przez samorządy uczelniane w różnych klubach. Najwięcej lokali znajduje się w ścisłym centrum (Dom Kultury, Czekolada, Shine) oraz na miasteczku akademickim UMCS (Pauza, Paragraf, Silence).
W okresie letnim w Lublinie organizowanych jest też sporo imprez plenerowych tj. Noc Kultury i oczywiście juwenalia, czyli największe święto studentów. Jak przystało na miasto akademickie, w Lublinie obchodzone jest bardzo hucznie. Najpierw prezydent uroczyście przekazuje klucze studentom, a potem barwny korowód przechodzi na tereny Politechniki, gdzie odbywają się koncerty.
Kolejne często powtarzane słowo przez studentów, to ksero. Czas studiów to tony skserowanych stron. W Lublinie ksero znajdziecie właściwie w każdym miejscu. Na wydziałach, w kioskach. Niektórzy liczą 20 gr za stronę, ale z łatwością można znaleźć ksero, gdzie kopia kosztuje 10 gr. Jeśli cała grupa chce skserować książkę, warto złożyć od wszystkich jedno zamówienie, wtedy można liczyć na rabat.
Ci, którzy nie mają własnych aut, a z komunikacji miejskiej nie korzystają, mają jeszcze do dyspozycji LRM, czyli lubelski rower miejski. Szczególnie lubiany przez studentów środek transportu, bo tani. Dziś w Lublinie i Świdniku mamy 90 wypożyczalni i 891 rowerów. Tym samym lubelski system roweru miejskiego, zaraz po Warszawie, jest drugim pod względem wielkości w kraju.
Żeby skorzystać z LRM, też trzeba założyć konto, ale cała operacja trwa ok. pięciu minut. Na stronie LRM znajdziecie wszystkie wskazówki. Minimalna opłata, żeby aktywować konto to 10 zł. Potem na terminalach przy wypożyczalniach, wystarczy wpisać kod PIN, numer telefonu i numer roweru, z którego chcemy skorzystać. Brzmi skomplikowanie, ale można się przyzwyczaić.
Dwadzieścia minut korzystania z roweru jest bezpłatne, dlatego studenci w drodze na uczelnię często zmieniają rower. W ten sposób nic nie płacą. Z roweru jednak będzie można korzystać najdłużej do listopada. W zimę stacje są nieczynne.
Zanim dojedziemy na zajęcia, warto sprawdzić jeszcze, kto jest kim, czyli jaki wykładowca ma tytuł. Profesor zwyczajny to tytuł nadawany przez prezydenta RP, profesor nadzwyczajny - przez uczelnię (mimo mylącej nazwy ten drugi to niższy stopień). Do doktora z habilitacją zwyczajowo zwraca się też "panie profesorze". Doktorant, to nie doktor, tylko student na studiach doktoranckich. Jest zazwyczaj niewiele starszy od swoich studentów, więc albo jest bezpośredni i miły, albo stara się być bardziej wymagający od profesora. A czym zajmuje się dziekan? Kieruje wydziałem danej uczelni. Rektor jest najwyżej ? stoi na czele całego uniwersytetu.
Słowo na s, którego boją się wszyscy studenci. Sesja zazwyczaj trwa dwa tygodnie, taka mała matura co pół roku. Niektóre przedmioty kończą się zaliczeniem (to oznacza, że powinny być łatwiejsze, co nie zawsze jest prawdą), pozostałe egzaminem - ustnym lub pisemnym. Warto też skorzystać z zerówki, czyli egzaminu w tzw. terminie zerowym. Jeśli się jej nie zda, teoretycznie dwója nie jest wpisywana do indeksu, a student może podejść do egzaminu w pierwszym terminie.
Warto też podpytać kolegów z wyższych lat, na co zwrócić szczególną uwagę podczas nauki. Jeśli podczas sesji letniej nie uda się zdać egzaminów za pierwszym razem, pozostaje tzw. kampania wrześniowa, czyli jesienna sesja poprawkowa. Zaliczenia i egzaminy to podstawowe pojęcia sesji, ale w trakcie roku akademickiego też trzeba się uczyć. Co jakiś czas wykładowcy robią kolokwia, odpowiednik szkolnych kartkówek, i wejściówki - dwa krótkie pytania sprawdzające wiedzę z ostatnich zajęć.
A jeśli sesja pójdzie całkiem dobrze, najlepsi studenci mogą starać się o stypendia rektora. Miesięcznie to nawet tysiąc złotych. Osoby z mniej zamożnych rodzin już od pierwszego roku nauki mają szansę na stypendia socjalne.
T jak teatr. Bo student nie tylko imprezuje i pije piwo. W Lublinie mamy cztery teatry: Teatr im. Juliusza Osterwy, Teatr Muzyczny, Teatr im. Andersena (dla dzieci) i Teatr Stary (impresaryjny). Oprócz tego w Centrum Kultury działają grupy teatralne, tj. Teatr Provisorium, neTTheatre, Scena Prapremier Invitro i Lubelski Teatr Tańca, a na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim - Scena Plastyczna KUL Leszka Mądzika.
A ci, którzy wolą film od spektaklu, mogą pójść do kina. Jak w każdym większym mieście wszelkie nowości można zobaczyć w sieciówkach, czyli w Cinema City (galeria handlowa Plaza) i Multikinie (galeria handlowa Olimp). Warto też odwiedzić "Bajkę" na miasteczku akademickim. Kino powstało w latach 90., jest dosyć małe, ma swój własny repertuar, nie zawsze z najnowszymi filmami, ale ma swój klimat.
W poniedziałki bilet ulgowy kosztuje 12 zł. A o wszystkim, co w danym miesiącu dzieje się w teatrach, kinach, galeriach sztuki, o cenach biletów i godzinach wejść można przeczytać w ZOOM-ie, czyli popularnym bezpłatnym lubelskim informatorze kulturalnym. Małą, prostokątną książeczkę znajdziecie na uczelniach, czy w CK.
Bez znajomości miasta do różnych miejsc trudno będzie jednak trafić, więc kilka wiadomości o topografii Lublina. Przede wszystkim deptak, tutaj życie toczy się prawie całą dobę. To przestrzeń od ul. Kapucyńskiej do Bramy Krakowskiej, na razie. Bo w przyszłym roku deptak będzie przedłużony aż do ul. 3 Maja. Wtedy też zostanie oddany przebudowany plac Litewski, gdzie teraz można zobaczyć głównie koparki i dźwigi. Wielu studentów jako punkt spotkań wybiera właśnie Litewski albo Bramę Krakowską. Co to miasteczko akademickie? Są tu wydziały UMCS, biblioteka, akademiki, Chatka Żaka, AOS (Akademicki Ośrodek Sportowy) i oczywiście sklepy, knajpy - wszystko, czego student potrzebuje do życia. Politechnika Lubelska swój kampus ma przy ul. Nadbystrzyckiej. Studenci spoza Lubelszczyzny będą korzystać jeszcze z dwóch miejsc. W Lublinie mamy całkiem ładny dworzec PKP i ten drugi, którego rewitalizacja zapowiadana jest od wielu lat, niestety, bez większych efektów, czyli dworzec PKS, tuż pod Zamkiem Lubelskim.
Po wdrożeniu się w zupełnie nowy tryb pracy okaże się, że czasu wolnego jest całkiem sporo, przynajmniej na niektórych kierunkach. Warto więc poświęcić trochę czasu na koła naukowe albo wolontariat. Koła naukowe to przede wszystkim organizacja konferencji, spotkań ze znanymi osobistościami, a niekiedy wydawanie czasopism i wyjazdy na wycieczki.
Jeśli chcecie zaangażować się w wolontariat, to Lublin jest do tego idealnym miejscem. Można poznać mnóstwo pozytywnie zakręconych ludzi, za darmo skorzystać z wielu wydarzeń, a potem dostać zaświadczenia, przydatne podczas starania się o stypendium. Wolontariuszy poszukują m.in. Warsztaty Kultury. Po wysłaniu zgłoszenia do tej instytucji, dostaje się na maila propozycje współpracy przy wielu ważnych imprezach w Lublinie. Dla tych, którzy chcieliby pomagać osobom bezdomnym, chorym, otwarte jest zawsze Centrum Wolontariatu.
Liczba studentów w roku akademickim 2015/2016
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej - 21,8 tys.
Katolicki Uniwersytet Lubelski - 11,7 tys.
Politechnika Lubelska - 9,9 tys.
Uniwersytet Przyrodniczy - 8,6 tys.
Uniwersytet Medyczny - 6,6 tys.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze