Traktory Ursus kojarzone są raczej z PRL-owskimi PGR-ami, ale przecież to marka starsza niż się wielu osobom wydaje. Ursus to ponad 100 lat tradycji.
Teraz przed firmą otwiera się nowy rozdział - afrykański. Ale po kolei.
fot. Maciej Rukasz / Ursus
Legendarną markę reanimowała firma Pol-Mot Warfama, która pod koniec 2011 roku otworzyła fabrykę w Lublinie. Ursus wprowadził się do hal dawnej Fabryki Samochodów Ciężarowych przy ul. Mełgiewskiej.
Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
- Trzeba powiedzieć, że Ursus był nie tylko lubelską marką. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich znaków towarowych. Który jest silniejszy na świecie? Może wódka Wyborowa, może Wedel. Jednak jak się jeździ po świecie, to w wielu krajach Ursus był pojęciem znanym. Co więcej, widziało się te ciągniki w Afryce i Azji. To był nasz eksportowy szlagier - mówił nam kilka lat temu Andrzej Zarajczyk, prezes Pol-Mot Warfamy.
Dziś Ursus to samodzielna firma z siedzibą w Lublinie, która oprócz ciągników wyprodukowała także trolejbusy i obecnie chce wejść na rynek polski i europejski z elektrycznymi autobusami.
fot. Maciej Rukasz / Ursus
Ale to traktory są tym, na czym Ursus zna się najlepiej.
W 2013 roku producent ciągników zrobił rzecz, która wydawała się poza zasięgiem którejś z polskich firm. Podpisał umowę z etiopską firmą Metals and Engineering Corporation (METEC) of Adama Agricultural Machinery Industry (AAMI) na dostawę 3 tysięcy ciągników.
Do tego Ursus zobowiązał się wyposażyć centra serwisowe i dostarczać części zamienne do ciągników. Wartość podpisanego kontraktu to 90 mln dolarów.
fot. Maciej Rukasz / Ursus
W Etiopii właśnie otworzono montownię polskich ciągników Ursus.
Wstęgę przecięli Dlamini Zuma, przewodnicząca Komisji Unii Afrykańskiej oraz były prezydent polski, Lech Wałęsa.
fot. Maciej Rukasz / Ursus
Montownia znajduje się mieście Adama, i obecnie zatrudnia pracowników, z których większość przeszła szkolenia u inżynierów i techników z Polski.
Dodatkowym atutem tego kontraktu jest fakt, że Ursus nie musi martwić się o płatności ze strony afrykańskiego partnera. Kontrakt jest finansowany dzięki kredytowi, który Polska udzieliła stronie etiopskiej. Stało się tak w ramach polskiego programu rządowego "Go Africa".
fot. Maciej Rukasz / Ursus
Ursus zarobi przynajmniej 13 procent wartości całego kontraktu, ale ze względu na kurs dolara (podrożał) może to być więcej.
Traktory, które są już montowane w Etiopii to niemal takie same maszyny, co robione w Polsce. Różnica polega na tym, że maszyny nie muszą spełniać unijnych norm emisji spalin i przez to są tańsze a ich konstrukcja jest prostsza. To akurat rozwiązanie specjalnie dla etiopskich rolników. Kiedy traktor się zepsuje w polu, rolnik będzie potrafił sam go naprawić.
fot. Maciej Rukasz / Ursus
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze