Więcej
    Komentarze
    Czego mi brakuje w lubelskiej gastronomii? Autentyzmu i prostoty. Dominują dwie kategorie lokali: ą, ę z wysokim cenami jak na Lublin (z jakością już różnie), tanie garkuchnie, gdzie jedzenie jest z półproduktów i można je polecić ludziom wyjątkowo zdesperowanym. Są też oczywiście sieciówki, w większości bez wyrazu. Jak się ogląda programy kulinarne na Travelu np. to widać, że najlepsza w kuchni jest tradycja, kiedy to potrawa powstawała stopniowo i ma rodowód często wielopokoleniowy. A my mamy jakąś tradycję?
    @bob2436 Idź do Mandragory - jedzenie smaczne, ceny nie przyprawiają o palpitację serca a kuchnia żydowska to też część historii miasta.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @krusnik02 W Mandragorze bywam czasem, ale nie bardzo mi odpowiada ta kuchnia. W zasadzie tylko wątróbkę mógłbym polecić.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0