Jednym z elementów obchodów 700-lecia miasta będzie premiera filmu 'Volta' Juliusza Machulskiego. Produkcja niemal w całości kręcona była w Lublinie i - jak opowiadał reżyser - to miasto będzie jej głównym bohaterem. - Miałem w głowie film, w którym ważna jest historia. Idealnie sprawdzi się w tym Lublin, bo to historyczne i malownicze miasto. Mogę zapewnić, że produkcja będzie nie tylko ciekawa, ale też ładna - mówił Machulski.
Główne role zagrali Olga Bołądź, Aleksandra Domańska i Andrzej Zieliński. W filmie zobaczymy także Marcina Dorocińskiego, Roberta Więckiewicza i Tomasza Kota. Premiera zapowiedziana jest na 9 czerwca. Produkcja do kin wejdzie 7 lipca. W internecie można już oglądać zwiastun. Widać w nim m.in. ulicę Zieloną i 'Antykarnię', do której wchodzą bohaterowie. Szyld nie jest filmową scenografią. Wisi tam na co dzień i zaprasza do antykwariatu prowadzonego przez państwo van der Veer.
Ewa van der Veer -Chrościechowska była niedawno bohaterką naszego tekstu o kamienicy przy ul. 3Maja 22, której jest właścicielką. Jej kamienica zagrała w 'Paniach Dulskich'. Sklep zadebiutuje w 'Volcie'.
- Gdybym ja była reżyserem tego filmu też bym wybrała ten antykwariat. Ma urok. To nie jest żadna specjalna aranżacja. Po prostu mamy to z mężem we krwi, że ustawiamy przedmioty i wytwarza się fajny klimat. Dużo wnoszą też lampki. Każda daje inny kolor - opowiada Ewa van der Veer Chrościechowska.
Antykwariat, od innych tego typu sklepów różni się jednak nie tylko od strony wizualnej. Przedmioty, które można tu kupić z Polski pochodzą rzadko. Najczęściej z Belgii, Holandii czy Francji dokąd państwo van der Veer regularnie wyjeżdżają po towar. Również kiedy są gdzieś na wakacjach robią profesjonalne zakupy pod kątem swojego sklepu.
Co można kupić w 'Antykarnii'? Na przykład obraz namalowany przez Domenico Pelissier, włoskiego malarza żyjącego na przełomie XIX i XX w. Cena 6 tys. zł. Jest też przywieziony z Holandii Chrystus na krzyżu z bardzo starannie opracowanymi szczegółami, takimi jak ręce czy dłonie (1100 zł). Albo kris, czyli sztylet pochodzący z Indonezji (Indonezja była kolonią Holandii i dlatego można tam znaleźć sporo przedmiotów właśnie z tego państwa) - cena 850 zł.
Jednak jak zaznaczają właściciele antykwariatu, to nie jest sklep tylko i wyłącznie dla ludzi z zasobnym portfelem. Klienci przychodzą różni. Niektórzy na zakup, np. prezentu, mają budżet 10-20 zł i też coś znajdują. - Mamy drobiazgi niekoniecznie stare. Ich przewodnią myślą jest to, że muszą być w dobrym guście. Wartościowe i ładne - mówi Frans van der Veer. Niektóre klientki obrazów czy rzeźb zdają się w ogóle nie zauważać - przychodzą dla butów, torebek i ubrań. Często w vintage.
Wszystkie komentarze