Fot. Patrycja Wanot / Agencja Wyborcza.pl
Edyta Geppert
Nie zaprzątam sobie głowy image'em, bo mogłoby w niej zabraknąć miejsca dla troski o treści i sens - tłumaczy Edyta Geppert, która w niedzielę wystąpi w filharmonii.
Od samego początku kariery Edyta Geppert podąża własną drogą artystyczną, nie zważając na obowiązujące i wciąż zmieniające się trendy. Nie potrzebuje też żadnej reklamy, ponieważ w jej przypadku najlepszą formą promocji jest sama twórczość.
Piosenkarka z dumą mówi: 'Nie należę do żadnej drużyny, nie bywam tam, gdzie aktualnie wypada. Sama wybieram sobie zarówno przyjaciół, jak i współpracowników. Mówię to, co myślę. Za ten luksus żadna cena nie wydaje mi się zbyt wysoka.' Na jednej z ostatnich płyt Geppert śpiewa: 'Mogę trzasnąć drzwiami, wyjść kiedy się duszę, wzruszyć ramionami, bo już nic nie muszę!'
Nie lubi, gdy jej twórczość określa się terminem 'poezji śpiewanej', woli pojęcie 'teatru piosenki'. I dużo w tym racji, bo Geppert - niczym najlepszy aktor - potrafi wydobyć z prostych słów ogromne emocje, angażując w nie swoich słuchaczy. A jest co interpretować - w końcu autorami tekstów jej piosenek są najlepsi polscy twórcy, a wśród nich m.in. Wojciech Młynarski, Jacek Cygan i Agnieszka Osiecka.
Koncert w niedzielę w Filharmonii Lubelskiej o godz. 17.
Bilety w cenie 70-100 zł.
Wszystkie komentarze