Polityk PiS odpowie za delegacje za rzekome dojazdy do siedziby Parlamentu Europejskiego. Ich koszt to prawie 860 tys. zł. Składając wnioski o zwrot kosztów podróży Czarnecki, zdaniem śledczych, wpisał fikcyjne dane 19 pojazdów.
- Jerzy Ziarkiewicz? Dziś to zupełnie inny człowiek. Wyciszony, zasępiony - opowiada prokurator z Lublina.
Byłemu eurodeputowanemu Prawa i Sprawiedliwości Ryszardowi Czarneckiemu przedstawiono w środę w Prokuraturze Okręgowej w Zamościu zarzut wyłudzenia z Parlamentu Europejskiego 854 642 złotych za rzekome dojazdy do Brukseli i Strasburga. Czarnecki dotąd nie zwrócił ponad 400 tys. zł.
Prokuratura Okręgowa w Zamościu podjęła dziś (17 lipca) decyzję o przedstawieniu zarzutów byłemu eurodeputowanemu PiS Ryszardowi Czarneckiemu. Miał on wyłudzić z Parlamentu Europejskiego ponad 200 tys. euro na rzekome delegacje na dojazdy do Brukseli i Strasburga.
Zamojska prokuratura wystąpiła do Parlamentu Europejskiego z wnioskiem o uchylenie immunitetu eurodeputowanemu Ryszardowi Czarneckiemu (PiS). Wcześniej akta tej sprawy na trzy i pół roku trafiły do słynnej "zamrażarki" protegowanego Ziobry, prokuratora Jerzego Ziarkiewicza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.