- Kiedyś, gdziekolwiek się jechało, czy na Słowację, czy na Węgry, było ładniej. Bo Lublin był jakiś taki strasznie zapyziały. Ta zapyziałość znikła, nie ma jej. W szczególności odżyło Stare Miasto - opowiada Andrzej Kozłowski, lublinianin, który fotografował to miasto w latach 90.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.