Przed zakończeniem karnawału cukiernicy w całym kraju pracują bez wytchnienia. Tuż przed Tłustym Czwartkiem w cukierni Staropolskiej zrobiono około 25 tysięcy pączków. - Nasze wypieki trafiają do sklepów w Lublinie, część wysyłamy też do Warszawy - wyjaśnia Tomasz Machoń z cukierni Staropolskiej.
Przygotowania zaczęły się już w środę rano. Trzeba wcześniej naszykować deski na pączki, rozrobić nadzienie, przygotować patelnie. Na początku w specjalnej mieszarce rozrabiane jest ciasto drożdżowe. Z jednej porcji można zrobić 700 pączków.
Kluczem do zrobienia dobrego pączka są składniki, czyli mąka, drożdże, jajka i cukier. Gotowe ciasto z mieszarki dzielone jest na 1,5 kg porcje, a potem na mniejsze części. Cukiernicy rozkładają je na deski pomalowane olejem. Czekają około 10 minut aż urosną.
W dwóch patelniach na raz może smażyć się 50 pączków. Część z nich jest już z nadzieniem. W tym roku cukiernia Staropolska wybrała trzy: różane, malinowe i morelowe.
- Staramy się, żeby pączki były jak najmniej kaloryczne, dlatego pilnujemy, żeby były dobrze zawinięte. W popękane miejsca od spodu wpływa tłuszcz. Górna część pączka jest najmniej tłusta - wyjaśnia Machoń. Pączki smażone są dokładnie 5 minut i 20 sekund. Potem wierzchnią stroną wkładane są do pomady (lukru). Te, które nie mają jeszcze nadzienia, są nadziewane i przekładane na kratkę ociekową, aby nadmiar lukru spłynął.
Wszystkie komentarze