W grudniu tego roku mamy pojechać już całą, blisko 10-kilometrową zachodnią obwodnicą Lublina, która jest fragmentem ekspresowej drogi S19. We wtorek sprawdziliśmy jak przebiegają prace na budowie. I mamy dobre informacje dla kierowców!
Już na początku maja ruch powinien zostać puszczony wiaduktami biegnącymi nad drogą ekspresową z których na co dzień korzystają kierowcy poruszającymi się lokalnymi drogami. Chodzi o obiekty w Tereszynie oraz Płouszowicach. Nieco później kierowcy będą mogli skorzystać z wiaduktów w Maryninie, Konopnicy oraz na przedłużeniu ul. Wojciechowskiej w okolicach Motycza. - Kiedy te obiekty zostaną oddane do użytkowania prace będą mogły być prowadzone na samej jezdni drogi ekspresowej S19. Tutaj w niektórych miejscach układana jest podbudowa, w innych nawet nawierzchnia asfaltowa. Już ułożonych jest około trzech kilometrów mas bitumicznych - mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Drogowcy przekonują, że prace przebiegają zgodnie z harmonogramem i inwestycja powinna zakończyć się w terminie. Ten przypada na 29 listopada. Przypomnijmy, że z zachodniej obwodnicy Lublina w dużej mierze będą korzystali kierowcy jadący od strony Rzeszowa i Kraśnika w kierunku Warszawy bądź centrum Lublina. Nie będą oni musieli wjeżdżać do miasta i jechać przez zakorkowaną al. Kraśnicką. Ci pierwsi skręcą w drogę ekspresową S17, ci drudzy szybciej dojadą przez al. Solidarności (oczywiście po zakończeniu jej remontu). Oddanie do użytku zachodniej obwodnicy Lublina znacząco zmniejszy ruch w mieście. Według szacunków codziennie od strony Kraśnicka do miasta wjeżdża ok. 25 tys. samochodów.
Wykonawcą prac jest firma Budimex, a kontrakt opiewa na blisko 620 mln zł. Unijne dofinansowanie wynosi prawie 274 mln zł.
Wszystkie komentarze