'Chcemy kochać, nie umierać', 'Wasza ustawa łamie nasze prawa', 'Edukacja nie represja' - takie hasła skandowało kilkaset osób, które wzięły udział w poniedziałek w 'Czarnym proteście'. Lublin był jednym z wielu miast, które demonstrowały przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Choć protest dotyczył praw kobiet, na plac Łokietka przyszli także mężczyźni, a nawet całe rodziny. - Nie chcemy żyć w państwie, w którym komukolwiek odbiera się wolną wolę i możliwość decydowania o własnym życiu - mówił Piotr Polkowski, który na manifestację przyszedł z żoną i nastoletnimi dziećmi. Demonstranci mieli ze sobą tablice z hasłami: 'Kobieta to nie inkubator', 'Martwe nie będziemy rodzić' czy 'Nie będziemy waszymi męczennicami'. - Jesteśmy tu, żeby upomnieć się o prawa kobiet, czyli prawa człowieka - mówiła Magdalena Długosz z Partii Razem. - Ustawa, nad którą pracują politycy jest tak naprawdę prezentem dla gwałcicieli. Już teraz kobiety boją się zgłaszać, że zostały zgwałcone, a po wejściu w życie nowego prawa będzie jeszcze gorzej - dodała.
Na zakończenie protestujący odczytali listę posłów, którzy głosowali za przesłaniem do dalszych prac projektu zaostrzającego ustawę aborcyjną. Kontrmanifestację zorganizowała też lubelska brygada ONR we współpracy z członkami fundacji Życie i Rodzina, którzy mieli ze sobą wielki transparent ze zdjęciem martwego płodu i napisem 'Aborcja zabija'. ksu
Wszystkie komentarze