W piątek po godz. 13 kierowcy pierwszy raz wjechali na zachodnią obwodnicę Lublina. To oznacza, że trwająca dwa lata inwestycja dobiegła końca. Pół godziny wcześniej na uroczystym otwarciu sukces obwieszczali przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, rządu oraz lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości, choć to nie tylko oni przyczynili się do powstania trasy. Pod jej wrażeniem był także Jacek Bojarowicz, szef GDDKiA. - Ostatni raz widziałem obwodnicę kilka lat temu, gdy jej plan leżał na biurku. Wtedy myślałem, że właśnie ten fragment będzie otwarty jako pierwszy. Stało się jednak inaczej - mówił Bojarowicz nawiązując do wielu protestów, które organizowali mieszkańcy, w pobliżu domów których miała przebiegać droga. Samo jej planowanie zaczęło się w 1998 roku, ale właśnie przez wspomniane protesty trwało tak długo.
W piątkowe popołudnie, gdy kierowcom udostępniono drogę można było zauważyć sporo tirów, które wybrały właśnie podróż nią. Natomiast dużo mniej było ich na al. Kraśnickiej. Zachodnia obwodnica Lublina ma 9,8 kilometra długości. Ma dwie jezdnie, a każda z nich po dwa pasy ruchu w każdy kierunku oraz pas awaryjny. Dzięki niej miasto mogą objechać kierowcy jadący od strony Rzeszowa i Kraśnika w kierunku na Warszawę, Białystok, Chełm i Zamość. Droga kosztowała ok. 620 milionów, a same prace budowlane pochłonęły blisko 424 mln zł.
Wszystkie komentarze