Zaczęło się od czterech kamer. Tyle liczył cały system miejskiego monitoringu przed 13 laty. Dziś rozrósł się do pół tysiąca urządzeń obserwujących różne części miasta. Mimo to obserwują one jedynie ok. jednego procenta powierzchni miasta. - Jednak kamery są zainstalowane tam, gdzie przebywa najwięcej ludzie, gdzie ruch na ulicach jest największy, gdzie dzieje się najwięcej - tłumaczy Jerzy Ostrowski, dyrektor wydziału bezpieczeństwa mieszkańców i zarządzania kryzysowego ratusza. Od czterech lat centrum monitoringu działa w cywilizowanych warunkach w budynku przy ul. Lipowej. Miasto przejęło go w 2011 r. z rąk policji. Wcześniej był tu IV komisariat. W sali operacyjnej centrum monitoringu jest dziewięć stanowisk pracy. Stale pracuje tam 4-5 osób. Są obecne przez całą dobę. Prawie wszystkie kamery należą do miasta, kilkanaście urządzeń kupiły spółdzielnie mieszkaniowe i dołączyły do systemu. Ale nagrania to już własność policji. To funkcjonariusze w razie potrzeby przeglądają zapis i przygotowują materiał, który potem może być dowodem dla prokuratury i sądu. Dzięki kamerom monitoringu niemal każdego dnia zatrzymywani są kieszonkowcy, sprawcy rozbojów i wypadków drogowych.
Wszystkie komentarze