Na trzy godziny zapomniane na co dzień podwórka stały się miejscem zabaw, sąsiedzkich spotkań i długich dyskusji. W sobotę już po raz drugi mieszkańcy Starych Bronowic mieli swoje święto. - Dla naszej dzielnicy to bardzo ważne wydarzenie, które - mam nadzieję - poprawi i odnowi nasz wizerunek wśród innych dzielnic. Może inni mieszkańcy Lublina zobaczą, że u nas nie jest aż tak strasznie, jak nas malują - mówi pani Mariola, mieszkanka kamienicy przy ul. Biłgorajskiej 15. Właśnie na Starych Bronowicach odbyła się w sobotę II edycja Festiwalu Otwartych Podwórek. To pomysł mieszkańców i społeczników, którzy spotykają się w działającym przy ul. Skibińskiej Punkcie Kultury. Wydarzenie ma zmienić tereny przy bronowickich kamienicach w strefy wypełnione kulturą i sztuką. - Chcemy, żeby te podwórka zyskały nową jakość, żeby lepiej się tutaj żyło i by ten wspólnie spędzony czas był jak najmilszy. Taka pierwsza interwencja wpływa na to, że później mieszkańcy już sami myślą o tym, by ich otoczenie wyglądało jak najlepiej - tłumaczy Iza Gawęcka, animatorka podwórek. Podkreśla przy tym, że festiwal jest zwieńczeniem pracy, którą razem z mieszkańcami włożyli w metamorfozę osiedla. - Chcemy zaprosić tu wszystkich mieszkańców Lublina i pokazać im, że tutaj naprawdę jest fajnie i można żyć w trochę innym tempie - dodaje. Niecodzienne spotkania odbywały się w tym roku przy ul. Skibińskiej, Biłgorajskiej, Zgodnej i Drewnianej. Na uczestników czekały m.in. nowinki ze świata technologii, świat pirackich przygód, strefa robienia tatuaży, czy podwórka cudów i metamorfoz. Jednym z nich opiekował się Arek Pasożyt, artysta, który kilka lat temu razem z bezdomnymi stworzył przy ul. Bernardyńskiej Zakład Malarstwa 'Nie do odrzucenia'. - Znowu pracuję w Lublinie, tym razem na półotwartym podwórku, przy którym nie ma już płotu, bo został pocięty na złom. Funkcjonuje tu będąca w tragicznym stanie toaleta, z której korzystają trzy rodziny. Pomalowałem ją na biało, ale tylko do połowy. Niech to będzie pstryczek w nos dla administratora, który chyba zapomniał o swoich obowiązkach - mówi Pasożyt. Gość festiwalu wymienił też w toalecie drzwi i pomalował wejścia do komórek. Dalszą metamorfozę podwórka zostawił mieszkańcom kamienic. - Żeby tu tak było zawsze... Aż przyjemnie jest zejść na dół i popatrzeć. Gdyby takie imprezy były częściej, może wytępiłoby stąd ten element, który wieczorami przesiaduje pod oknami. Gdzie oni dzisiaj wszyscy poszli? - zastanawiała się jedna z lokatorek. Wydarzenie zorganizowała Fundacja Teatr Realistyczny, a partnerami festiwalu byli: Punkt Kultury i Centrum Kultury w Lublinie.
Wszystkie komentarze