Pod hasłem 'O godne życie i prawa osób niepełnosprawnych oraz realizację postanowień Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych' protestowało w poniedziałek na pl. Teatralnym w Lublinie ok. 100 osób. Protestujący domagali się spełnienia przez rządzących 12 postulatów RON. RON, czyli Środowisko Rodziców Osób Niepełnosprawnych, sprzeciwia się sytuacji, w której po trzech latach rządów PiS społeczeństwo korzysta z programów wsparcia, zaś osoby z niepełnosprawnością otrzymują 'głodowe świadczenia'. Środowisko utworzyło listę postulatów. Domaga się stworzenia przez rządzących modelu wsparcia, zapewniającego osobom niepełnosprawnym pełną autonomię, niezależność oraz możliwość samodzielnego życia w społeczeństwie. Ale lista to za mało. RON organizuje demonstracje, które są kontynuacją niedawnych protestów rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie. - Jestem tu, żeby wesprzeć inne osoby niepełnosprawne i żeby zaznaczyć, że od czasu, kiedy odbył ostatni protest, nic się nie zmieniło - mówi Olga Żeligowska, która od urodzenia choruje na przepuklinę oponowo-rdzeniową i wodogłowie, porusza się na wózku. Uczestnicy demonstracji - osoby niepełnosprawne, ich opiekunowie, rodzice i osoby wspierające RON wspólnie zbierali podpisy pod petycją skierowaną do minister edukacji Anny Zalewskiej. Na miejscu pojawili się też przedstawiciele lubelskiego KOD-u. Mieli przy sobie transparenty z napisami 'Miarą człowieczeństwa jest troska o najsłabszych' i 'Popieramy postulaty osób z niepełnosprawnościami'. - Przyszłam tu dla mojego dziecka, które ma już 27 lat i jest niepełnosprawne w stopniu znacznym. Walczymy o spełnienie postulatów, których rząd nie chce realizować. Przede wszystkim jednak sprzeciwiamy się dyskryminacji dzieci niepełnosprawnych w wieku szkolnym - wyjaśnia Aneta Mielko, mama niepełnosprawnej Karoliny, mając na myśli rozporządzenie MEN, zgodnie z którym dzieci z niepełnosprawnością objęte nauczaniem indywidualnym od nowego roku nie mogą już chodzić do szkoły razem ze swoimi rówieśnikami. W takiej właśnie sytuacji jest 17-letnia Amanda. Nastolatka kilka lat temu miała poważny wypadek, w wyniku którego doszło do niedotlenienia mózgu. Po wypadku straciła kontakt z rówieśnikami. Odzyskała go, gdy zaczęła korzystać z możliwości indywidualnego nauczania w szkole. - Amanda była z tego rozwiązania zadowolona. Śmiało, z uśmiechem na twarzy wstawała rano na zajęcia. Kontakt z rówieśnikami jest ważny dla każdego dziecka. Uniemożliwiający go, niezrozumiały zapis pani minister edukacji jest dla nas dotkliwym ciosem. Apeluję do Anny Zalewskiej o to, by przywrócono osobom niepełnosprawnym możliwość nauki w szkole. Nie można marnować chęci i możliwości, jakie te dzieci mają - przekonywał Mariusz Słuszczyk, ojciec Amandy.
Wszystkie komentarze