Opisując mecz Real - Motor po raz pierwszy poprosiliśmy o wspomnienia Tomasza Jasinę, wtedy pomocnika Motoru, a teraz dziennikarza sportowego TVP. Jasina mówił o koszmarnej wręcz podróży autokarem z Lublina do Szwajcarii.
Dominik Malesa podaje szczegóły: - Władysław Kozubal, który załatwiał nasz wyjazd, po prostu się wściekł, gdy zobaczył ten autokar. Niewiele się różnił od ikarusów, które wtedy jeździły po ulicach, może tylko siedzenia miał wygodniejsze. Spędziliśmy w nim dwa dni bez przerwy, jedząc konserwy.
"Gazeta": - A woli pan Real, czy Barcelonę?
- Oczywiście, że Barcelonę i wtedy nie było inaczej! Jak usłyszeliśmy, że mamy zagrać z Realem to powiedziałem, że jak tak, to ja z nimi nie gram. Oczywiście w żartach - śmieje się Malesa.
Na zdjęciach z 1995 roku, które trzyma w albumie, widać piłkarzy Motoru w koszulkach w granatowo-czerwone pasy, trochę nietypowe dla drużyny, której barwy są żółto-biało-niebieskie.
- Chyba wtedy innych nie mieliśmy - przypuszcza Malesa. A, że kolory koszulek, w których piłkarze Motoru zagrali z Realem, nieco przypominają tradycyjne barwy Barcelony, to 17 lat temu w Szwajcarii gracze z Lublina mogli sobie pożartować, że są trochę jak słynna Barca, odwieczny rywal klubu z Madrytu.
Ponad sto kartek ze zdjęciami, wycinkami z gazet, wywiadami, tabelami i wynikami. Od początku swojej piłkarskiej kariery Dominik Malesa zbiera chyba każdy ślad swoich występów w bardzo pokaźnym skoroszycie, z którym przyszedł w czwartek do redakcji "Gazety". Każdy wycinek jest dokładnie opisany: z jakiej gazety pochodzi, jakiego dnia wyszła gazeta itd.
Przeglądamy go razem. Sporo kolorowych zdjęć Motoru z pierwszej połowy lat 90, a wiele stron dalej z 2004 roku, gdy Malesa ponownie grał w Lublinie. Zmienili się zawodnicy, trenerzy, tylko stadion ciągle ten sam.
- O, Szombierki Bytom - Motor 6:0 - Malesa pokazuje jeden z wycinków z 1995 r. Śmieje się. Skoro Szombierki strzeliły Motorowi tylko jednego gola mniej niż Real, to może nie były wiele gorsze od Królewskich.
I rzut oka na album ze zdjęciami. W tamtym meczu 30 lipca 1995 roku Real wystawił dwa składy z nazwiskami, od których nawet dziś kibicom może się zakręcić w głowach - Michael Laudrup, Raul, Luis Enrique, Fernando Hierro, Manuel Sanchis, Fernando Redondo, Ivan Zamorano, Juan Esnaider, bramkarze Francisco Buyo i Santiago Canizares...
W albumie Malesy oglądamy bohaterów z Realu na zdjęciach z piłkarzami Motoru, które wszyscy po meczu robili sobie na pamiątkę. - Nie chcieli się wymienić na koszulki. Naszych nie chcieli? Tłumaczyli, że mają tylko jeden komplet. Tak, Real i ma tylko jeden komplet koszulek! - ironicznie śmieje się Malesa.
Na jednym ze zdjęć z albumu Malesy jego właściciel stoi obok wyższego Hiszpana z kruczoczarnymi włosami. To postać doskonale znana kibicom futbolu. Świetny obrońca Realu i reprezentacji Hiszpanii Fernando Hierro.
W 32 minucie tamtego meczu wślizgiem wszedł mi w kostkę. Wszystko od razu spuchło tak, że nasz masażysta musiał przeciąć mi getrę, żeby ją zdjąć. Z taką puchnącą kostką wróciłem do Polski i później tylko zapakowali mi to w gips bez żadnego składania - opowiada Malesa (na zdjęciu po meczu z Realem z Michaelem Laudrupem). Jeśli to był jakiś pomysł na leczenie, to bardzo zły. Pomogła dopiero znana w okolicach Lublina uzdrowicielka Serwinka.
Malesa wrócił na boisko i jeszcze próbował pomóc Motorowi w utrzymaniu w ówczesnej II lidze. Nic z tego nie wyszło i w 1996 klub spadł do III ligi. O Malesie pamiętał trener Mieczysław Broniszewski, który wcześniej prowadził Motor, a wtedy trenował Polonię Warszawa. Malesa trafił do Czarnych Koszul, ale tam na treningu złamał bark, gdy jeden z kolegów z drużyny pchnął go na słupek bramki. Znów gips, znów długie leczenie, a potem Polonia już tylko chciała się go pozbyć.
Malesa trafił więc do Czuwaju Przemyśl, który trenował wtedy Zbigniew Bartnik, kiedyś asystent Broniszewskiego w Motorze, a dziś szef Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Polonia wysłała go też do nieznanego klubu ze wschodnich Niemiec Eisenhüttenstädter FC Stahl. Z tego okresu Malesa też ma kilka wycinków w swoim skoroszycie.
Ciąg dalszy kariery - Hetman Zamość, Motor Lublin, Unia Bełżyce.
To może gdyby nie Hierro wiele w życiu Malesy potoczyłoby się inaczej? Szybciej z Motoru trafiłby do lepszego klubu? - Wcale nie żałuję, że pojechałem wtedy do Szwajcarii i zagrałem w tym meczu - mówi,
Patrzymy na zdjęcie z piłkarzami Motoru otaczającymi niepozornego, jakby przestraszonego chudego Hiszpana. To Raul, który wtedy dopiero wchodził do drużyny Realu, a został rekordzistą wszechczasów madryckiego klubu pod względem liczby strzelonych goli.
A niżej? Nieco przerażony supersnajper Realu (a potem Interu) Chilijczyk Ivan Zamorano pośród rozemocjonowanych piłkarzy Motoru
Dziś Raul jeszcze gra, zbijając wciąż grube pieniądze w lidze Kataru. A Dominik Malesa jest policjantem komendy miejskiej w Lublinie. - Służę w policji od sześciu lat. Nie mam żadnych powodów, by się tego wstydzić. Z czegoś trzeba utrzymać rodzinę, a to dobra praca - mówi starszy sierżant Malesa.
Nadal gra w piłkę. Jest grającym trenerem klubu Sokół Konopnica, lidera czwartej grupy lubelskiej A - klasy.
A oto jeszcze na koniec tej historii drużyna Realu, która zaczęła 30 lipca 1995 roku mecz z Motorem Lublin.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze