Jak podzielić 15 mln zł? To my o tym zadecydujemy! [ZDJĘCIA]

- Jestem wychowanką tego przedszkola, moja mama również. Jest mi szczególnie bliskie, ale nie jest to zwykły sentyment. Mieszkam do tej pory parę kroków od tego miejsca i niemal codziennie widzę ile energii i zaangażowania poświęcają pracujące tam osoby, żeby pomóc przystosować tych najmłodszych mieszkańców Lublina do życia - opowiada Joanna Wypiórkiewicz, pomysłodawczyni projektu i studentka pedagogiki.

Przedszkole Integracyjne nr 39 przy ul. Balladyny (LSM) od dziesięciu lat prowadzi edukacje i opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi. Do placówki uczęszcza setka wychowanków w tym 22 jest niepełnosprawnych ? ruchowo, autystycznie, genetycznie.

Żeby prowadzić specjalistyczne zajęcia przedszkole musi być do tego przystosowane. ? Od ponad dziesięciu lat w placówce trwa nieustanny remont. Sam budynek jest piękny i specyficzny, bo zaprojektowany przez państwa Hansenów. Już wiele prac za nami. Tak naprawdę została nam tylko taka wisienka na torcie ? mówi Anna Fijałkowska, dyrektorka placówki. Chodzi o okazały ogród, który już jest przystosowany do poruszania się dzieci na wózkach. Brakuje jednego. ? Wyposażenia w zabawki i sprzęt do ćwiczeń. Zatrudniamy fizjoterapeutów. Wiele zajęć mogłoby odbywać się na świeżym powietrzu. Na słońcu, a nie w ciasnych salkach ? zaznacza dyrektorka. Wszystkie plany są już gotowe. Na terenie ogrodu miałoby powstać 29. urządzeń zabawowych takich jak huśtawki, równoważnie, drążki gimnastyczne czy szałasy.

? Warto zainwestować w rozwój dzieci. Nie chcemy, żeby czuły się wyjątkowe. One po prostu mają prawo czuć się normalnie i korzystać z tego co mają wszystkie inne dzieci. Niepełnosprawne maluchy są wśród nas i obowiązkiem nas dorosłych jest to, żeby zapewnić im dobry start w dorosłość ? przekonuje Wypiórkiewicz.

JAKUB ORZECHOWSKI

Szymon Pietrasiewicz, animator kultury, pracownik Centrum Kultury w Lublinie, twórca Pracowni Sztuki Zaangażowanej Społecznie "Rewiry": - W marcu i kwietniu przy ul 1-go Maja działał Punkt Kultury. Kiedyś był tam sklep mięsny, a my wspólnie z mieszkańcami postanowiliśmy znowu ożywić to miejsce, a punktem kuliminacyjnym miał być festyn z okazji pierwszego maja. "Święto ulicy" się udało i choć na chwilę odczarowaliśmy ten rejonu miasta, który przez mieszkańców Lublina nie jest postrzegany dość przychylnie - opowiada.

Teraz chcą, aby ten pilotażowy program stał się codziennością. "Rewiry" mają zamiar otworzyć dwa punkty, które miałyby żyć przez 12 miesięcy. Jeden właśnie na 1-go maja, a drugi w dzielnicy Za Cukrownią na ul. Skibińskiej. - Miejsca te mają być epicentrum społecznej działalności. Trzeba wydobyć potencjał kulturowy i wypełnić niszę nieobecnych tam domów kultury - tłumaczy Pietrasiewicz.

Okolice Dworca PKP i starej cukrowni zmieniają się na naszych oczach. W ostatnim czasie powstała tam m.in. nowa trasa zielona czy Arena Lublin. W przyszłości ma powstać dworzec metropolitalny. ? Chcemy wspierać te procesy rewitalizacyjne oraz poprawiać estetykę tych obszarów poprzez trwałe działania artystyczne ? dodaje Pietrasiewicz.

Pomysłodawcy w pierwszej kolejności chcą zapytać się o potrzeby kulturalne samych mieszkańców, bo to oni mają współtworzyć oba Punkty Kultury. Jeden z elementów działania punktów przewiduje zamknięcie fragmentów ulic dla ruchu samochodowego, tak aby oddać je mieszkańcom. Zostanie tam postawiona scena na której mieszkańcy zaprezentują stworzony przez siebie program artystyczny. W ciągu 12 miesięcy młodzież pozna tajniki starych gier (podchody, klasy, hacle czy gra w gumę), zostaną też odmalowane zdegradowane teraz bramy.

- Dlaczego to robimy? Uważamy, że kultura jest mechanizmem zmiany społecznej. Poprzez takie projekty zmienia się otoczenie, a ludzie się aktywizują. Chcemy pokazać, że na tych owianych złą sławą miejscach wcale nie jest tak najgorzej - kończy Pietrasiewicz.

Kacper Sulowski

Zbliża się 700-lecie Lublina. Grupa mieszkańców postanowiła przybliżyć historię miasta, a zarazem je promować. W dość nietypowej formie. - Chcemy, aby powstała gra komputerowa, której akcja toczyć się będzie w XVII wiecznym Lublinie. Nasz projekt ma głównie dotrzeć do najmłodszych, którzy przyzwyczajeni są do nowoczesnych form przekazu. Komputery, tablety to dla nich coś oczywistego - mówi Paweł Luty, pracownik samorządowy i informatyk, pasjonat historii.

W grze przeniesiemy się do renesansowego Lublina. - Nie da się ukryć, że wynika to z tego, że w tym okresie miasto było dość małe i trzeba odwzorować mniej szczegółów. Tak naprawdę dostępny jest tylko jeden plan z tego okresu i opieramy się głównie na obrazach i rysunkach - dodaje.

Warstwa fabularna gry ma opierać się na prawdziwych wydarzeniach historycznych lub nawiązywać do miejskich legend. ? Tak aby każdy mógł poczuć na własnej skórze dzieje Lublina. Może to zachęci do zagłębiania wiedzy w innych formach ? mówi Luty.

Oczywiście, kto spodziewa się, że w Lublinie powstanie nowy ?Wiedźmin? rozczaruje się. ? Nie dysponujemy takim budżetem, bo szacowany koszt tylko nieznacznie przekracza 400 tysięcy zł. Gra jednak będzie wykonana na nowoczesnym silniku graficznym, który będzie zachęcał do spędzenia czasu przed komputerem przez co najmniej kilka godzin.

- Chcemy ucywilizować to miejsce, które przez lata uległo zniszczeniu i degradacji. Przecież ośrodek Marina nad Zalewem Zembrzyckim niemal od powstania był lubelskim centrum rozrywki i rekreacji. Chcemy oddać to miejsce mieszkańcom - opisuje Marcin Bielski, prezes Lubelskiej Fundacji Sportu, organizator m.in. "Dychy do maratonu".

Na Marinie miałaby powstać - jak zapewniają autorzy pomysłu - nowoczesna, otwarta i tętniąca życiem przestrzeń. Swój "kąt" znaleźć tam mają wszyscy mieszkańcy Lublina i okolic. - Kiedyś ludzie chodzili na "dechy", czyli miejsca nad rzeką gdzie mogli potańczyć, pośpiewać, spędzić wspólnie czas. Teraz chcemy postawić tam małą scenę na której wieczorami mogłyby odbywać się koncerty, potańcówki czy plenerowe kino - mówi Bielski. Powstać też mają miejsca do wspólnego grillowania, a także siłownia na świeżym powietrzu. Uporządkowana i odremontowana będzie mała architektura, czyli ławki, oświetlenie, ścieżki itp.

Bielski zdaje sobie sprawę z tego, że w mieście jest wiele obszarów wymagających szybkiej rewitalizacji. ? Budżet obywatelski daje szansę mieszkańcom pokazania tego co chcą zmienić w pierwszej kolejności. Mamy nadzieję, że będzie to Marina, która znowu będzie centralnym punktem na wakacyjnej mapie Lublina. A poza tym jak już to przegłosujemy i wyremontujemy, to ludzie będą mieli poczucie, że sami o to walczyli i jest to ?ich? miejsce. Liczę, że dzięki temu bardziej będą wtedy o nie dbali.

JAKUB ORZECHOWSKI

Są w większości młodzi, ale bardzo aktywni. Trenerzy, instruktorzy, działacze. - Należymy do Akademickiego Związku Sportowego, więc dla nas jest czymś naturalnym, że chcemy promować zdrowy tryb życia - mówi Jakub Kańkowski z AZS. Dlatego postanowili zaproponować mieszkańcom Lublina bezpłatne treningi. - Ministerstwo sportu rozpoczęło akcję: "Stop zwolnieniom z WF-u". Chcemy pójść krok dalej i zachęcić nie tylko dzieci do wysiłku fizycznego. Oczywiście pobiegać może pójść każdy, ale treningi, które planujemy zorganizować będą odbywały się pod okiem profesjonalnych trenerów - mówi. Jak tłumaczy trening z doświadczonym instruktorem jest bardziej wydajny, a do tego bezpieczniejszy. Dzięki temu możemy uniknąć kontuzji czy powstawaniu złych nawyków w trakcie ćwiczeń.

W każdym miesiącu będzie można trenować różny sport w grupie dostosowanej do wieku czy umiejętności. Cztery razy w tygodniu po 45. min. Na koniec miesiąca planowane są zawody. - W Lublinie mamy coraz lepszą infrastrukturę sportowa z której jeszcze nie w pełni korzystamy. Jestem przekonany, że powodzeniem cieszyć się będą sporty zespołowe, bieganie czy nordic walking. Jednak chcemy też umożliwić rozrywkę ludziom starszym, którzy mogą już mieć problemy z aktywnością fizyczną. Dlatego planujemy zajęcia z brydża sportowego czy szachów. Dzięki temu możliwa jest ich aktywizacja. Mogą wyjść z domu, kogoś nowego poznać, porozmawiać - twierdzi Kańkowski

- A jak ćwiczyć to raczej na świeżym powietrzu - przekonuje Andrzej Gołacki, przedsiębiorca, który chce, aby połączył nas wąwóz pomiędzy LSM a Czubami. - To, że to miejsce potrzebuje "drobnego liftingu" to eufemizm. Niestety w niektórych miejscach ten obszar nadal straszy i trzeba wykonać generalny remont. Tak, aby przestał być miejscem gdzie gromadzi się okoliczny element - opisuje.

Autor pomysłu chce wzbogacić Lublin o kolejne miejsce zielone. - W wąwozie powinny powstać m.in. ścieżki biegowe czy do nordic walking, ale nie takie zwykłe. Powinny zawierać punkty orientacyjne, żeby każdy wiedział ile przebiegł, a także tablice, które instruowałyby o tym jak należy się rozgrzewać - opisuje Gołacki.

Należałoby też zmodernizować już istniejące place zabaw czy wykonać postój dla rowerzystów, biegaczy czy spacerowiczów w okolicy stadniny koni.

Oczywiście na terenie wąwozu miałyby powstać nowe chodniki czy ścieżki rowerowe ? W tym momencie w okolicy biegną dwie ścieżki, ale nie są połączone albo z Domu Seniora nie można bezpośrednio zejść do wąwozu. Naprawdę niewiele trzeba, żeby ten stan poprawić ? twierdzi.

JAKUB ORZECHOWSKI

W tym roku można głosować na 155 pomysłów. Głosowanie potrwa do 10 października. Wybierać może osoba, która ukończyła 16 lat. Można to zrobić wchodząc na stronę internetową www.obywatelski.lublin.eu.

Swój głos można też oddać wrzucając kartę do głosowania do jednej z urn, które będą rozmieszczone na terenie miasta.

- To w sumie 52 punkty. Są wśród nich Biura Obsługi Mieszkańców w urzędzie miasta, filie biblioteki miejskiej, siedziby rad dzielnic czy szkoły - wylicza Piotr Choroś z kancelarii prezydenta Lublina. Karty można pobrać w wyznaczonych punktach lub wydrukować ze strony internetowej.