Więcej
    Komentarze
    Marudzić Kukizy, marudzić dalej. 100 nowych miejsc dla pracowników, to sto starych wolnych miejsc. Przynajmniej przez pewien czas. W bardziej cywilizowanych miejscowościach akademickich jest ban na samochody dla studentów mieszkających w akademikach. Normalnie płaci się mandat za przywleczeni grata do miasta.
    Do niestacjonarnych - takie pseudostudia tam nie istnieją.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    CUD!!! Użytkownicy samochodów łączcie się. W śródmieściu Lublina powstał wreszcie jakiś parking! Niech będzie dla wykładowców, a nawet dla kosmitów. Nieważne dla kogo. Ważne że ktoś wreszcie pomyślał, że są w Lublinie ludzie, którzy przemieszczają się samochodem. Władze miasta nie wybudowały w tym czasie ani jednego takiego miejsca parkingowego, tylko doją haracz z płatnego parkowania szerząc poglądy o walce z samochodami w centrum miasta. Jest to pierwszy duży parking na obrzeżach strefy płatnego parkowania. I dobrze, że studenci nie będą w zasadzie mogli z niego korzystać. Na razie korzystają z bezpłatnej edukacji na KULu. Uniwersytet to nie parking dla studentów tylko miejsce nauki. A na AL. Racławickie można dojechać z każdego miejsca w Lublinie komunikacją miejską. Natomiast Panowie, Panie i Księża Profesorowie będą mogli w wyprasowanych koszulach i odświętnych garniturach podjechać pod uczelnię swoją dziadowską limuzyną gorszą od niejednej studenckiej. Jak na wykładowcę przystało. Kto zazdrości niech się uczy, może kiedyś ktoś przydzieli mu miejsce parkingowe.
    A co ze studentami, którzy płacą za studia na KUL? No właśnie, płacą za studia, a nie za parking.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @henio75 Nie chciałbyś wiedzieć co by się teraz działo w centrum gdyby nie było strefy płatnego parkowania(no chyba, że znasz jakieś magiczne sztuczki które pozwalają wąską uliczkę zamienić w szeroką autostradę). Za tę decyzję władzom miasta należą się brawa.
    @bitus111 Zakazać urzędasom dojeżdżania do pracy samochodem i centrum odkorkuje się. Opornych karać zabieraniem czajnika i internetu, pomijać w podwyżkach i awansach.
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @bitus111 Ja wiem co by się działo. Nie zarobiłyby na krzywdzie ludzkiej pijawki - odpady społeczne o mentalności złodzieja. Za decyzję o strefie płatnego parkowania rzeczywiście należą się brawa prezydentowi i radzie miasta... OD FIRMY ŚCIĄGAJĄCEJ HARACZ! Szerzysz bitus111 zabobony tzw. "pożytecznych id.otów" o mitycznym błogosławionym wpływie łupienia mieszkańców na przepływ samochodów w centrum. Pytasz o magiczną sztuczkę? Tu nie trzeba magii tylko wiedzy. A jak władza nie ma wiedzy ani woli jej szukania, to potrzebni są ci "pożyteczni" co szerzą zabobony i pokornie biją brawo tym, co ich okradają, kopią w d... i leją po pysku. Płać pokornie za swoje auto, płać, ...a może kiedyś poszukasz informacji o organizacji ruchu samochodowego w centrum, innych niż mityczna święta strefa.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @henio75 Bijesz pianę i chrzanisz o jakiejś wiedzy(?). Konkrety poproszę. Co skutecznie ograniczy wjazd samochodów do centrum?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @bitus111 Dlaczego każesz mi się tłumaczyć? Sam uzasadnij swoje zdanie, jeśli zdzieranie haraczu od współmieszkańców uważasz za słuszne, etyczne i zgodne z wiedzą. Szanuję Cię, ale Twoje poglądy uważam za błędne. Po co zastanawiasz się co skutecznie ograniczy wjazd samochodów do centrum? Zastanowiłeś się, po co te samochody tam wjeżdżają? Dla przyjemności? Coś ten ruch generuje. Zamiast zastanawiać się jak ograniczyć wjazd do centrum zastanów się, jaki magnes wyciągnie auta z centrum? Jakie np. usługi czy instytucje można wyprowadzić poza centrum, żeby generowały ruch w innej części miasta? Centrum Lublina to przede wszystkim urzędy i banki. Jakie ulgi w komunikacji miejskiej i dla jakiej grupy odbiorców zastosować? Jakie ulice wymagają poszerzenia? Lublin to nie Londyn, a nawet nie Warszawa. Zauważ, że jesteśmy zadupiem galaktyki, które można przejść na piechotę z jednego krańca na drugi bez specjalnego zmęczenia. A więc po co komu samochód? Jeśli już bardzo chcesz ograniczyć wjazd samochodów do centrum, metod jest kilka. Są po pierwsze metody chamskie, np. polegające na okradaniu tych, co wjeżdżają do centrum. Można ich przy tym bić i sikać w twarz. Drugi raz się tu nie pojawią. Są też metody wynikające z nauki jaką jest gospodarka przestrzenna i wiele innych pokrewnych nauk mówiących o sposobach organizacji życia publicznego miasta, ale posty pod artykułem to nie miejsce na kopiowanie książek. Nikt przy zdrowych zmysłach kto nie musi nie pcha się do centrum Lublina samochodem, bo nie będzie miał co z nim zrobić. Nawet w granicach świętej strefy parkowania miejsc parkowania radykalnie nie przybyło, nawet pod urzędami, których pracownicy jeżdżą własnymi pojazdami. A jeśli ktoś musi, bo np. na tym polega jego praca, bo małe dziecko przewozi, itd., to niezależnie od tego, czy będzie musiał zapłacić haracz, czy też nie, po prostu się w tym centrum pojawi samochodem przeklinając żuka i jego radnych. Prymitywne i magiczne przepędzanie samochodów z centrum przy pomocy strefy nic nie da, co pokazuje obecna sytuacja. Zauważ, że centrum Lublina nie ma nawet planu zagospodarowania przestrzennego(!!!), sytuowane są w nim sklepy wielkopowierzchniowe takie jak Plaza, budowane są wielkopowierzchniowe gmaszyska, jak ten na początku Racławickich - to przecież musi generować ruch! A potem zdziwienie, ile samochodów stoi blokując ul. Lipową przy skręcie do Plazy. Zauważ ile samochodów stonki studenckiej jest w mieście. Przecież od lipca do września jeździ się po mieście bez problemu. Dzisiaj jest listopad i pod własnym blokiem z trudem znajduję miejsce do postawienia auta i czasem kilka razy jeżdżę wokół osiedla zanim je znajdę, bo wokół LHR, LJA i inne wsiury, a ja nie mieszkam w centrum. Natomiast miasto, którego jedynym przemysłem są studia wyższe nie zauważa konieczności zaproponowania czegoś korzystnego tej grupie społecznej, żeby swoje samochody zostawiła u mamy na wsi. Ty uważasz, że haracz załatwi sprawę. A mnie wkurzają kolejne propozycje poszerzania strefy płatnego parkowania, bo jest to wyraz tragicznej nieumiejętności i chamskiego zarządzania niewielkim w końcu miastem.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Samochód to siła nieczysta, nie poddająca się prawom mistyki i metafizyki. A w dodatku wynalazek masoński. A kysz!
    Samochód to samo zło. W zimie tylko rowerek miejski. Wielki jest ten, kto zimą korzysta z roweru miejskiego i dusi się w cudzych pierdach w komunikacji miejskiej. Samochód wynaleźli wrogowie gazety wyborczej i prezydenta żuka, w celu obrzydzenia im życia śmierdzącą jazdą bez katalizatora na gazie i na wstecznym.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    100 nowych miejsc oczywiście cieszy, ale jest to chyba najgłupiej zaprojektowany parking w tym mieście. Alejki przejazdowe są ciasne i jest mnóstwo filarów, a dłuższym samochodem trudno się zmieścić w kopertę.
    @carrera4 Jeździć po mieście matizem albo inną corsą.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Dobrze,że studenci mogą przynajmniej korzystać z toalet...
    @alex2222 Toalety są gratis. Zwłaszcza przed sesją jak ktoś dostanie biegunki przed egzaminem.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @alex2222 Ale tylko zgodnie z przeznaczeniem. W toalecie nie wolno chlać, ćpać i ryćkać.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    To tak, jakby w markecie były parkingi dla pracowników a nie dla klientów.
    @dziki_trut Uniwersytet nie market. Student nie klient. Znajdź różnicę.
    już oceniałe(a)ś
    8
    3
    @dziki_truten Bez urazy, ale współczesnym studentom w dupach się poprzewracało. Skarżą się, że wykładowcy za dużo wymagają, miejsc do parkowania brakuje. Za moich czasów ludzie się cieszyli, że mogą studiować.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    @henio75 Jak to nie? Nie ma klienta nie ma biznesu. Coś na ten temat KUL już - mam wrażenie - kadrowo ćwiczył i ćwiczy.
    już oceniałe(a)ś
    1
    4
    @dziki_truten Widzę, że muszę pisać jaśniej. Uniwersytet to nie jest market, w którym kupuje się dyplom. Na szczęście są jeszcze w Polsce miejsca, w których dyplomu się nie kupuje, a trzeba na niego zapracować. Życzę Ci takiego doświadczenia. Dlatego nie mylę uniwersytetu z bazarem. Student jako klient edukacji to zabobon szerzony przez pseudoszkółki w których kupuje się dyplom. Student nigdy nie będzie klientem w prawdziwej uczelni. Tam, gdzie jest prawdziwa nauka występuje relacja mistrz - uczeń. Nigdy nie występuje relacja sprzedawca - klient. Własnej wiedzy się nie kupuje. Trzeba na nią zapracować.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @henio75 Student nie jest klientem na uczelni ale w mieście jest konsumentem. Ze studentów żyje dużo np. sklepów z napojami, pizzerii, kebabowni itd. Sprzedaż kosmetyków i prezerwatyw też się liczy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0