Polityczny rok 2015 w pigułce. Nudy nie było [ZDJĘCIA]

Co prawda wybory odbyły się w październiku 2014 roku, ale nowa Rada Miasta pełną parą zaczęła pracować w tym roku. Wielkich niespodzianek nie było. Drugą kadencję prezydentem jest Krzysztof Żuk (PO). Za sobą ma koalicję Platformy i Wspólnego Lublina, która ma zaledwie jeden głos przewagi, ale bez większych problemów przegłosowuje wszystko to co chce prezydent. Kłopot był tylko na samym początku roku. Na jedną z sesji w lutym nie stawiła się radna Beata Stepaniuk-Kuśmierzak (PO). Zaczęto plotkować, że szykuje się przewrót w radzie i najmłodsza lubelska radna zmieni barwy polityczne przechodząc do klubu PiS. Nic takiego nie miało miejsca. Stepaniuk-Kuśmierzak swoją nieobecność wytłumaczyła "sytuacją losową" i już na kolejnej sesji głosowała ręka w rękę z koalicją.

Co udało się uchwalić na na sesjach? W 2015 roku samorządowcy zdecydowali m.in. o podwyżce cen biletów MPK, likwidacji opłaty targowej, zwiększeniu płatnej strefy parkowania. Zdecydowano też o budowie 40 nowych stacji roweru miejskiego, pomnika rzezi wołyńskiej czy przegłosowano plan zagospodarowania przestrzennego dla Podzamcza.

Miała wstrząsnąć Ratuszem, ale skończyło się tylko chwilowym wrzeniem. Chodzi o podsłuchy, które w gabinetach ratusza zainstalowało CBA. Miały nagrać rozmowy przewodniczącego rady miasta Piotra Kowalczyka i Grzegorza Siemińskiego, który ostatecznie wygrał konkurs (obaj Wspólny Lublin).

Siemiński był wcześniej zastępcą prezydenta zajmującym się m.in. opieką nad cmentarzami komunalnymi. Po ostatnich wyborach samorządowych w 2014 roku Siemiński zrezygnował z funkcji wiceprezydenta. Pod koniec ubiegłego roku miasto ogłosiło konkurs na prezesa LPGK. Jej głównym zadaniem jest zarząd nad cmentarzami komunalnymi m.in. na Majdanku oraz przy ul. Białej oraz opieka nad szaletami miejskimi.

Od początku faworytem do objęcia stanowiska prezesa tej spółki był właśnie Siemiński. Wygrał konkurs, miał jednego kontrkandydata, ale ten, jak informowała rada nadzorcza, nie spełnił wymogów konkursowych.

Z nagranych rozmów wynikało, że postępowanie mogło być ustawione właśnie pod zwycięstwo byłego wiceprezydenta. W ratuszu zaprzeczano.

Jednak prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie działania na szkodę interesu publicznego polegającego na podważaniu przejrzystości zasad postępowania kwalifikacyjnego w miejskiej spółce. Pod koniec lipca śledztwo zostało umorzone.

W sejmiku wojewódzkim wszystko po staremu. Nadal rządzi Polskie Stronnictwo Ludowe wspólnie z Platformą Obywatelską.  Po wyborach parlamentarnych wygranych przez PiS jest to ostatni bastion koalicji, która rządziła Polską przez ostatnie osiem lat. Po jesiennym głosowaniu mówiło się, że PSL odwróci koalicje i pójdzie pod rękę z partią Kaczyńskiego. Jednak Krzysztof Hetman (PSL) i Włodzimierz Karpiński (PO) stanowczo zdementowali te pogłoski.

PiS nie zamierza jednak rezygnować z odbicia sejmików. Możliwe, że Jarosław Kaczyński będzie szukał sposobu, żeby przygotować wybory na wiosnę przyszłego roku.

Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie wygrało wybory w dwóch lubelskich okręgach uzyskując aż 18 na 27 mandatów. Partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła w "szóstce" aż 10 mandatów i zyskała o czterech przedstawicieli więcej niż w roku 2011. Swoje miejsce w parlamencie zachowali obecni posłowie: Elżbieta Kruk (zdobyła 43 432 głosy), Krzysztof Michałkiewicz, Gabriela Masłowska, Jarosław Stawiarski, Lech Sprawka i Krzysztof Głuchowski (posłem jest dopiero od czerwca, gdy zastąpił w parlamencie Małgorzatę Sadurską, obecnie szefową kancelarii prezydenta RP).

Nowymi twarzami w Sejmie z list PiS będą Sylwester Tułajew, miejski radny PiS, i Artur Soboń, radny wojewódzki i sekretarz Świdnika. Obaj odnieśli wielki sukces, bo lepszy od nich wynik uzyskały jedynie Kruk i Masłowska.

W parlamencie znalazło się też miejsce dla Jerzego Bieleckiego, starosty Janowa Lubelskiego, oraz dla Krzysztofa Szumowskiego, profesora Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

Podobna sytuacja jest w okręgu nr 7 (m.in. Chełm, Zamość, Biała Podlaska). Ugrupowanie Kaczyńskiego na 12 mandatów zdobyło aż osiem. Fotele zachowali Beata Mazurek, Sławomir Zawiślak, Marcin Duszek oraz Adam Abramowicz (mimo że startował z ostatniego miejsca listy). Po raz pierwszy w sejmowych ławach zasiądą: Janusz Szewczak (główny ekonomista SKOK), Teresa Hałas (radna powiatu krasnostawskiego), Piotr Olszówka (radny powiatu biłgorajskiego) i Agata Borowiec (radna wojewódzka).

Odmienne nastroje panują w Platformie. W okręgu lubelskim wzięła zaledwie trzy miejsca w Sejmie. Straciła tym samym dwóch przedstawicieli. Odetchnąć z ulgą mogą obecni posłowie Joanna Mucha i Włodzimierz Karpiński. Mucha ma jeszcze dodatkowy powód do świętowania. Zaufało jej o 27 wyborców więcej niż liderce PiS, tym samym zdobyła w całym województwie najwięcej głosów.

Ostatni mandat dla partii Ewy Kopacz zdobył Wojciech Wilk. Wojewoda lubelski o ponad 2 tys. głosów wyprzedził obecną posłankę Magdalenę Gąsior-Marek. Platformie z trzech miejsc w okręgu nr 7 udało się obronić dwa. Nadal na Wiejskiej pracować będą Grzegorz Raniewicz oraz Stanisław Żmijan. Sejm opuścił Mariusz Grad.

PSL z czterech mandatów obroniła zaledwie dwa. W okręgu nr 6 zdobyła zaledwie jeden mandat. Przypadł on obecnemu parlamentarzyście Janowi Łopacie. Posłem nie będzie już Henryk Smolarz.

W okręgu nr 7 na zaufanie wyborców zasłużyła jedynie Genowefa Tokarska, która tylko o ponad 500 głosów wyprzedziła Tadeusza Sławeckiego. Po raz pierwszy od 1989 roku w parlamencie zabraknie za to Franciszka Stefaniuka.

Swoich posłów (okręg nr 6) ma też komitet obywatelski Kukiz?15. To Jakub Kulesza i Jarosław Sachajko.

Rok 2015 będzie na lewicy synonimem klęski. Już wybory samorządowe w 2014 roku były sygnałem, że lewa strona politycznej sceny na Lubelszczyźnie niemal nie istnieje. Nie ma przedstawiciela w Radzie Miasta, a w Sejmiku Wojewódzkim mają zaledwie jeden głos (Riad Haidar).

W wyborach parlamentarnych nie przekroczyli progu wyborczego. W województwie kandydatów Zjednoczonej lewicy poparło ok. 6,5 proc. wyborców. W związku z tym z Wiejską pożegnali się m.in. Janusz Palikot, Jacek Czerniak, Michał Kabaciński czy Zofia Popiołek.

Na Lubelszczyźnie zaledwie 1,71 proc. wyborców widziało prezydentem Janusza Palikota (to i tak więcej niż w całym kraju), a Magdalenę Ogórek w Belwederze widziało tylko 2,11 proc mieszkańców województwa lubelskiego.

Na politycznej scenie są nowicjuszami, ale już potrafili nieźle zamieszać. Wielu twierdzi, że to nagły wzrost poparcia dla Partii Razem spowodował, że Zjednoczonej Lewicy nie udało się przekroczyć progu wyborczego. Na Lubelszczyźnie zdobyli tylko 2,6 proc. poparcia i jest to procent mniej niż ugrupowanie w całym kraju. Lider lubelskich struktur Tomasz Warzocha zaskarbił sobie zaufanie ponad 5,5 tys. wyborców.

Innym nowym tworem w lubelskiej polityce jest partia Nowoczesna Ryszarda Petru. Na Lubelszczyźnie była blisko zdobycia mandatu. Jej liderka Urszula Bury zdobyła ponad 11 tys. głosów, a do objęcia fotela na Wiejskiej zabrakło ok. tysiąca głosów na całą listę.

Dość nieoczekiwanie Urszula Bury nie została też przewodniczącą lubelskich struktur Nowoczesnej. Szefem został za to jej mąż - Jacek.Wybory dokonali "członkowie założyciele", a 32 osoby  z okręgu wyborczego nr 6 (stare woj. lubelskie) wskazała Urszula Bury oraz Bartek Gutek, szef sztabu wyborczego Nowoczesnej z Lublina. Z kolei pozostałych 18 osób z okręgu nr 7 (stare woj. bialskie, chełmskie i zamojskie) to wybór Gutka i Mateusza Prucnala, jedynki z tego okręgu.

Wśród członków założycieli znalazł się m.in. mąż Urszuli , jej brat z Zamościa Michał Kusz, bliski sąsiad Daniel Iwanek, a nawet sekretarka z rodzinnej firmy. Natomiast nie było w tej grupie m.in. kandydatów Nowoczesnej w wyborach parlamentarnych. Chodzi m.in. o Sławomira Krasuskiego (dwójka z okręgu nr 6), Agnieszkę Jakubik (czwórka), Lecha Kijewskiego (piątka) czy Łukasza Walczyńskiego (szóstka).

Ostatecznie za Jackiem Burym opowiedziało się 40 delegatów, a tylko dwóch głosowało przeciw. Szef lubelskiej Nowoczesnej to znany biznesmen, który w Lublinie prowadzi firmę Bury, zajmującą się sprzedażą hurtową owoców i warzyw oraz usługami transportowymi i spedycyjnymi. Jest też współwłaścicielem spółki Educo, która prowadzi w Lublinie prywatną szkołę.

Po wyborach parlamentarnych pewne było, że na Lubelszczyźnie będzie nowy wojewoda. Dotychczasowy przedstawiciel rządu Wojciech Wilk (PO) podał się do dymisji, a dodatkowo został posłem. Następcą Wilka został Przemysław Czarnek. Do tej pory postać kompletnie nieobecna w polityce. Czarnek ma 38 lat i urodził się w Kole. Od 15 roku życia mieszka jednak w Lublinie i tutaj skończył II L.O. im. Hetmana Zamoyskiego. Studiował prawo na KUL, gdzie od 2003 roku pracuje jako asystent w Katedrze Prawa Konstytucyjnego.

Za osobą Czarnka stoi szef lubelskich struktur Krzysztof Michałkiewicz, a także lider regionu zamojskiego Sławomir Zawiślak u którego nowy wojewoda był prawnikiem w biurze poselskim.
Wojewoda ma też już swojego zastępce. To jego równolatek - Robert Gmitruczuk.  To były dyrektor biura senatora Grzegorza Biereckiego, twórcy SKOK-ów. W listopadzie tego roku został też dyrektorem biura posła Janusza Szewczaka, który jest ekonomistą kas. Wcześniej Gmitruczuk był kierownikiem bialskiej delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie (czasy rządów PiS w latach 2005-2007) oraz zastępcą wójta gminy Wohyń oraz sekretarzem gminy Kodeń.

Komitet Obrony Demokracji powstał w proteście przeciwko pierwszym tygodniom rządów PiS. W tym czasie partia Jarosława Kaczyńskiego zdążyła m.in. pozbawić PSL wicemarszałka, opozycję - stanowiska rotacyjnego szefa komisji ds. służb specjalnych i co najważniejsze podjąć ustawę demolującą Trybunał Konstytucyjny.

KOD w ramach protestu zaczął organizować marsze i pikiety. Odbyły się one również w Lublinie. Pierwsza demonstracja  odbyła się w sobotę 12 grudnia na pl. Litewski i przyszło na nią ok. 500 osób. Wspólnie krzyczeli: "Demokracja!", "Konstytucja!", "Bądźmy razem!". Na koniec pojawiły się też okrzyki: "Duda obłuda!", "Nie chcemy kaczystanu, chcemy demokracji!". W trakcie demonstracji organizatorzy czytali fragmenty konstytucji.

Druga znacznie liczniejsza, bo przyszło na nią ok 1,5 tys. osób zorganizowana została 18 grudnia. Większość osób przyszło z biało-czerwonymi flagami lub z flagami Unii Europejskiej. Mieli też ulotki i transparenty z napisami: "Konstytucja głupku!", "Kto łamie przepisy konstytucji, na którą składał przysięgę narodowi, jest zdrajcą narodu".