Agamę brodatą znaleziono na śmietniku.
- Była włożona worek, związany na supeł. Gdyby nie mężczyzna, który zbierał puszki i zauważył, że coś się tam rusza, nie miałaby szansy na przeżycie - opowiada Barłtomiej Gorzkowski, który stworzył i zajmuje się egzotarium działającym przy lubelskim schronisku. Prawdopodobnie ktoś wyrzucił zwierzę, bo zaczęło chorować na krzywicę.
- Choroba była efektem trzymania w nieodpowiednich warunkach, miała pewnie złe oświetlenie - stwierdza.
Pyton tygrysi ma 4,5 metra i waży 40 kg. Znaleziono go w Parku Ludowym.
- Osobniki oferowane do sprzedaży mają ok. 60 cm, a potem rosną nawet do ośmiu metrów. Zdarza się, że kupuje je ktoś, kto nie zna tego gatunku. Potem zaczynają się problemy - wyjaśnia Gorzkowski.
Legwan, gatunek dużej, nadrzewnej, roślinożernej jaszczurki, do lubelskiego schroniska trafił miesiąc temu. Jest w trakcie leczenia. Właściciele przez wiele lat trzymali go w terarium razem z samicą.
- W okresie godowym samiec gryzie samicę po karku. Ten jednak stał się tak agresywny, że właściciele postanowili ich rozdzielić. Samiec jednak cały czas próbował dostać się do partnerki i rozbił sobie pysk. Właściciele nie mogli sobie z nim dać rady - wspomina Gorzkowski.
Ten legwan również chorował. Dopiero kiedy zwierzę przestało się poruszać i jeść właściciel poszedł z nim do weterynarza.
- Okazało się, że legwana można wyleczyć, ale będzie to kosztowało. Właściciel stwierdził więc, że uśpi go i kupi sobie nowego. Na szczęście zostawił go w lecznicy, która z nami współpracuje - wspomina Gorzkowski. Zwierzę jest już zdrowe.
- Z roku na rok spotykam coraz więcej ludzi, którzy zwierzęta traktują jak rzecz. Jak się zepsuje, można wyrzucić i kupić nowe - stwierdza kierownik egzotarium.
Pyton tygrysi albinos trafił do schroniska w czerwcu. Był prezentem na komunię dla dziecka. Po miesiącu jednak rodzice oddali go do lubelskiego egzotarium. Waży około 4 kg, to młody osobnik.
Pyton królewski trafił do lubelskiego egzotarium w grudniu w 2015 roku.
- W okresie okołoświątecznym trafia do nas najwięcej zwierząt. Najczęściej miały być prezentem dla dzieci - stwierdza Gorzkowski.
To lancetogłów mleczny. Kilka lat temu węża znaleziono pod urzędem skarbowym w Lublinie. Jest bardzo łagodny. Nie jest jadowity.
- Zwierzę egzotyczne można zaadoptować, ale nie jest to takie łatwe. Nie wydajemy zwierząt, które ma jad i tych, które są w trakcie leczenia - opowiada Gorzkowski. Większość zwierząt, które trafia do lubelskiego schroniska, było w bardzo złym stanie.
- Stajemy na głowie, żeby je wyleczyć, dlatego zależy nam, żeby trafiły do osób odpowiedzialnych i z doświadczeniem.
Scynk berberyjski jest to gatunek jaszczurki, który występuje głównie na terenie Afryki Północnej. Ten okaz znaleziono na LSM-ie.
- Zdarzają się osoby, które nie mają doświadczenia w opiece nad zwierzętami egzotycznymi, ale chcą któreś adoptować i bardzo się starają. Wtedy pomagamy im - wyjaśnia Gorzkowski. - Zaznaczmy jednak, że nie można takiego zwierzaka sprzedać, przekazać innej osobie. Dużo ludzi myśli, że weźmie sobie od nas zwierzę za darmo, a potem na tym zarobi - dodaje.
W egzotarium jest osiem aksolotlów. Są to jedne z ciekawszych gatunków płazów, które pojawiły się jeszcze wtedy, kiedy żyły dinozaury. Od tamtej pory gatunek ten prawie nie ewoluował. W naturze aksolotle żyją wyłącznie w dwóch meksykańskich jeziorach.
- Na początku mieliśmy 18 okazów, 10 przekazaliśmy zoo w Zamościu - wyjaśnia Gorzkowski.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze