Przechodzimy do mniej oficjalnej twarzy Smudy. To trener słynący z kawałów, przypowieści i niezliczonych dowcipów. Przez lata wręcz obrósł legendą.
Przed laty dziennikarze Sport.pl wybrali 22 "złote" wypowiedzi Franciszka Smudy. Oto one:
* Trener to musi być kawał skur... Z sercem na dłoni, ale i z tęgim batem w ręku.
* Smuda to człowiek dialogu. W końcu nowy stadion Zagłębia nazywa się Dialog Arena.
* Kiedy jadę do Niemiec samochodem, tych 800 kilometrów szybko mi schodzi. Czasami nagle przychodzi mi do głowy jakaś myśl treningowa. Staję, zapisuję i jadę dalej.
* W niedzielę dam chłopakom wolne. O ile nadal będę trenerem (tuż przed zwolnieniem z Wisły)
* Ja nie jestem od tego, żeby jeść tylko chleb z szynką. Czasami muszę zadowolić się suchym chlebem. Zwłaszcza że jest to Widzew, z którym przeżyłem tak wiele dobrego. Wracając do Łodzi cztery tygodnie temu, wiedziałem, że jest bardzo ciężko.
* Spotkałem go w Wodzisławiu. Powiedział, że do mamy przyjechał! Ładna mi babcia, co się Cupiał nazywa! (o Henryku Kasperczaku, który zastąpił go w Wiśle)
* Owszem jest wysoki, ma dobre warunki fizyczne ale przyspieszenie jak pociąg towarowy. (o testowanym zawodniku)
* Gdyby poprosił o zmianę, toby nie wrócił do domu. Mógłby tu zostać i zapisać się do jakiejś żeńskiej drużyny (o Mariuszu Pawełku)
* W tych poszukiwaniach [obcokrajowców do reprezentacji - red.] nie możemy się zatracić. Żeby nie nabrać siódmej wody po śliwkach. Kupcy w Egipcie też zagadują po polsku: co słychać, jak się masz, kup coś. Ale może nie bierzmy ich od razu do kadry (o powołaniach dla Rogera i Obraniaka)
* Przed własną publicznością padliny grać nie można. Musimy przez dziewięćdziesiąt minut być "desperados".
Wszystkie komentarze