W 2014 r. marszałek województwa poprosił gminy i różne instytucje o propozycje projektów, które miałyby szansę stać się kluczowymi dla całej Lubelszczyzny i mogłyby zostać zrealizowane z pieniędzy unijnych. Wpłynęło wówczas blisko 300 propozycji. Wśród nich był wniosek Teatru Osterwy, który chciał wyremontować zrujnowane pomieszczenia zajmowane kiedyś przez Filharmonię Lubelską.
Teatr Osterwy, który znajduje się przy ul. Narutowicza z zewnątrz wygląda bez zarzutu. Starannie odrestaurowana elewacja zabytkowego gmachu kompletnie nie zdradza, że część budynku wewnątrz popada w ruinę. Budynek powstał w 1886 roku. W ciągu dwóch lat postawiła go spółka cywilna "Teatr Lubelski". Został zbudowany wyłącznie ze składek społecznych. Akcja zbierania pieniędzy była inicjatywą lubelskiej inteligencji, przemysłowców, kupców i ziemian.
Do nieużywanej części budynku wchodzi się od strony ul. Kapucyńskiej. W latach 90 wyprowadziła się stamtąd Filharmonia Lubelska (zajęła część Teatru w Budowie) i od tego czasu nic tam się nie dzieje.
Zamknięta część teatru mieści w sobie kilka pomieszczeń z tzw. salą kameralną zwaną "Redutą" o pow. 72 m.kw, która przez ścianę przylega do teatralnego foyer. Tędy też wiodą schody do nieczynnej, dawnej sali filharmonijnej znajdującej się na drugim piętrze, mogącej pomieścić ok. 180-osobową publiczność. Jej wysokie okna znajdują się na frontonie teatru i wychodzą na budynek kościoła pobrygidkowskiego. Przy sali zachowały się oryginalne kręcone schody, pewnie sprzed 120 lat.
Miejsce robi niesamowite wrażenie. Wszystko pokrywa gruba warstwa kurzu, filharmonijna sala nie ma już foteli dla widzów.
- To nie jest tak, że przez te wszystkie lata nic nie było tam remontowane - mówił w 2014 r. Ryszard Fijałkowski, zastępca dyrektora Teatru Osterwy. Wyliczał wówczas, że wymienione zostały niektóre stropy, wszystkie okna i drzwi. Tak by zabezpieczyć tę część budynku przed dalszym niszczeniem.
W 2014 r. pieniędzy unijnych na ten cel nie udało się pozyskać. Poprzednia dyrekcja chciała by w części po filharmonii powstała mała scena oraz jeszcze jedna dodatkowa sala zwana "Redutą". Temat został po tym zawieszony. Teraz z remontem sali mierzy się nowa dyrekcja.
Dorota Ingatjew, obecna dyrektor Osterwy chociaż zdaje sobie sprawę z ogromnego potencjału tego miejsca, nie widzi na razie możliwości sfinansowania remontu, który pochłonąłby miliony.
Dyrektor Ignatiew informuje jednak, że Teatr Osterwy bierze obecnie udział w projekcje transgranicznym Polska-Białoruś-Ukraina i w ramach niego stara się o pieniądze na remont sali "Reduta".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze