Więcej
    Komentarze
    Módlcie się pisiory, żeby te 3 miliony Polaków nie wróciły wam nagle z emigracji, bo wam wywrócą do góry nogami cały kraj. Ci ludzie zrobią wam taką rewolucję kulturową, że po niej nie będzie już żadnego miejsca dla żadnego PiS. Tusk wiedział doskonale co robi wymuszając na tych ludziach emigrację. Teraz wrócą i rozpieprzą PiS.
    @prokuraturarejonowa Polscy emigranci rozpieprzający swój Kraj ??? Pan/Pani się chyba szaleju najadł(a)....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @prokuraturarejonowa Oni uciekali za rządów PiS,a potem stali w kolejkach przed ambasadami by głosować na PO.Skleroza???????????
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @123987trydnytemat Tak wygląda kraj, który stracił na emigracji 3.000 000 najlepszych ludzi, 10% ludności,20% potencjału ekonomicznego i 30% intelektualnego. Powstanie Warszawskie i KLAuschwitz to mały pikuś przy tym. I nie podniesie się Polska, az jedno pokolenie przeminie. UUps , już pół pokolenia mineło!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    prawdziwy wolak - bigot bijący żonę po mszy, ksenofob, rasista, idiota, cebulak, hipokryta, nibypatriota (obowiązkowa koszulka z orłem)... mie mylić z Polakiem!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Po samych komentarzach widac, ze artykul dobrze opisuje polska rzeczywistosc - rasizm, ksenofobia, kompleksy, chamstwo...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Wkurza mnie, że ciągle gloryfikuje się polską szkołę a wszystkie inne zagraniczne obrzuca błotem... To może te wszystkie mądrale wytłumaczą mi, dlaczego polskie uniwersytety, które przecież nadal kształcą te wszystkie polskie genialne dzieci, nawet nie łapią się do pierwszej dziesiątki najlepszych uczelni w Europie czy na Świecie?!!!
    @tresaure Polskie uczelnie nie łapią się nawet do pierwszej setki, a z tego co pamiętam w światowym rankingu nawet druga jest dla nich nieosiągalna.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @tresaure zresztą zobacz co produkują niemcy , francja , anglia... u nas umią tylko kapuche i krzyże
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @tresaure Dziesiátki???? Najwyzej sklasyfikowana polska uczelnia jest w 4 setce!!! na swiecie. Miejsce 300 ktorestam.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @tresaure polskie szkoły średnie są niezłe, świadczą o tym wyniki testów PISA. Po tych najlepszych dzieciaki mają szansę dostać się do naprawdę dobrych uniwersytetów zagranicznych. Prawdą też jest że w naszych szkołach obowiązuje sztywny model wciskania dużej ilości wiedzy do głów i generalnie nie istnieje system wsparcia słabszych uczniów. Wiele problemów po prostu przerzuca się na rodziców. Natomiast w polskich szkołach wyższych poziom jest generalnie dość niski.Z tym że są tradycyjnie silne kierunki/wydziały i słabe. Do tych pierwszych należą matematyka, fizyka, chemia, biologia, fizyka techniczna, mechanika teoretyczna i parę innych. Cała reszta, w szczególności większość kierunków humanistycznych i inżynierskich to badziewie. Polska po prostu nie ma tradycji szacunku i pielęgnacji nauki. Jedyny czas, gdy nauka polska jako tak wyglądała to zaraz po 1919 roku gdy poziom naukowy był wypadkową nauki 3 tzw zaborców. Stąd na przykład ta efemeryda matematycznej szkoły lwowskiej. Ale już po 1945 zostało to zupełnie zniweczone.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Kochani Rodzice, tylko Wy wracacie do Polski, Wasze dzieci EMIGRUJĄ do obcego kraju. Obcego im pod każdym względem. Często słyszę od rodziców, że nie zostają w UK na zawsze, że 'wracają', na pewno 'wracaja', jeszcze tylko kilka lat i 'wracaja'. Mówią to z takim przekonaniem i z taką tęsknotą, nie myśląc zupełnie o tym, że zabierając swoje dzieci, urodzone w Anglii, wychowane i wykształcone w innym systemie, skazują je na emigrację. Rodzice, dzieci to nie meble, nie można ich przenosić i przestawiać. Albo wracacie do Polski, jak dzieci są malutkie, albo potem czekacie w UK, aż dzieci pokończą wszystkie szkoły i staną się pełnoletnie.
    @sushi2010 To samo w Niemczech. Znam niektorych, ktorzy wracaja do Polski od trzydziestu lat. Jescze tylko to czy tamto i juz wracaja. Moze nie w tym roku, ale w nastepnym na pewno. Do tego czesto wmawiaja, ze w Polsce bylo lepiej itd.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @sushi2010 a do czego mają wracać ? do ukraińców? tam bezrobotny ma lepiej jak twój stary z twoją stara razem wzięci. chcesz sie zarzynać? to sie zarzynaj. byłeś , jesteś i bedziesz biednym polskim ciamajdą
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @sushi2010 Jako wieloletni już emigrant widzę to inaczej. Powrót jest o wiele trudniejsy, niż wyjazd. Przekonuję się o tym, ilekroć jadę na parę dni do Polski. Nie rozdziera mnie nieukojona tęsknota - owszem, tęsknie za miejscami, za Bieseozczadami, za Mazurami czy Wrocławiem mojej młodości, ale tych Bieszczadówi tych Mazur już nie ma, tylko Wrocław wyładniał. Natomiast ludzie... wiem, posypią się na mnie bluzgi, jak zawsze gdy to piszę, ale ludzie w Polsce - są straszni. Zawistni, zakłamani, obłudni, chamscy i przekonani - całkiem bezpodstawnie - o swojej wyższości. Gdy po pobycie w Polsce czekam na lotnisku na samolot 'do domu' - cieszę się, że wyjeżdżam, ze wracam DO SIEBIE, choć to parę ładnych tysiecy kilometrów od Polski. W Polsce drażnią mnie ludzie, drażnią urzędnicy uważajacy sie za półbogów, drażni mnie przekonanie każego kmiotka, że wie wszystko na każdy temat, drażni mnie sztuczność i robienie wszystkiego na pokaz. Do szału doprowadza mnie, ze najdrobniejszy problem urasta do rangi Problemu przez duże P, gigantyczne P, wręcz kosmiczne. 'U mnie' wizyta w urzędzie skarbowym to formalność, spotkanie z uprzejmym, uśmiechniętym urzędnikiem, który stara się pomóc, bo na tym polega jjego lub jej praca. W Polsce? Gdy załatwiałem sprawy podatkowe związane ze spadkiem miałem wrazenie, że uczestniczę w 'Procesie' Kafki. Gdy chciałem dowiedzieć się o stan zdrowia, rokowania i planowane leczeni bliskiej mi osoby - to wchodziłem w świat, przy którym świat wykreowany przez Kafkę jest nudny i przewidywalny. Mam do TEGO wracać?! Czuję się Polakiem: pochłaniam polską literaturę, propaguję polską kulturę, kuchnię, opowiadam o naszej historii. Ale MOJEJ Polski już nie ma - jej granice zamieszkują jakieś dzikie plemiona skłóconych ze sobą i nienawidzących wszystkich 'innych' gburów.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Znam szkołę brytyjską jako rodzic i jako rodzic znam szkołe polską. Do osób, ktore tak wychwalają wyższość polskiej szkoły: sukces życiowy ucznia nie polega na wepchnięciu i chwilowym wyegzekwowaniu od niego maksimum wiedzy encyklopedycznej. Sukces życiowy ucznia polega na pomocy mu w znalezieniu najlepszej dla niego drogi i wsparciu go w tym, w czym jest dobry. I można oczywiście chwalić się, jaka to polska szkoła jest dobra, choć to od dawna nie jest prawdą, bo okrojony material liceum z wielu przedmiotów, np ścisłych już nijak nie przystaje do programów za granicą. W UK nauka przedmiotów przyrodniczych odbywa się zawsze przez eksperyment, na maturze podstawowej z matematyki sa już calki, rozszerzona obejmuje takie działy matematyki i jej zastosowań, o jakich w szkole polskiej można by pomarzyć, bo zamiast klepania wzorów uczy zastosowania tejże nauki w praktyce (np. dział statystyka czy mechanika). O różnicach programowych z chemii czy fizyki nawet nie wspomnę, dość powiedzieć, że nauka chemii w ostatnich dwóch latach (czyli kurs maturalny) zaczyna się od zasad spektroskopii masowej, czyli coś, o czym studentc chemii w Polsce się dowie może na I roku, w najlepszym wypadku. Główna róznica polega jednak na tym, że tam uczy się nie wyklepanej wiedzy, a umiejętności stosowania wiedzy i uzasadniania swojego zdania. Gwarantuję, że uczeń potrafiący napisać esej z geografii czy biologii, w którym nie tylko opisuje jakieś zjawisko ale równiez umie posługiwać się argumentacją na poparcie swoich tez wie więcej niż uczeń polskiej szkoły, dla którego nauka geografii polegała na wykuciu mapek. Oczywiście matura jest dla chętnych i za egzaminy się płaci (chyba że ma się stypendium naukowe), więc nikt nie zdaje niepotrzebnych dla niego rzeczy, a uczelnie też jasno stawiają wymagania. Nie wystarczy mieć dobre oceny, żeby się dostać na uczelnię, trzeba tez uczelni udowodnić, że się na te studia nadaje i że się robi coś więcej poza klepaniem. Ale najistotniejsze w edukacji za granicą jest to, czego w wielu szkołach w Polsce brakuje - brak presji na same oceny, równe traktowanie, możliwość rozwijania się w różnym kierunku, a nie tylko akademickim i jasny system kar i nagród. To o wiele więcej znaczy dla uczniów niż to, ile wiedzy się wyryje w danym czasie. Oczywiście każdy system ma swoje złe strony, ale naprawdę obecność w klasie kilku osob z różnych kultur do nich nie nalezy. Gdyby polska szkoła potrafiła połączyć to, co w niej jest najlepsze z tym, co jest dobre za granicą, byloby syper. Niestety zamykając się na inność i upieranie się przy tym, że system opresyjny jest najlepsze, co wymyślił czlowiek w edukacji, doprowadzi do totalnej katastrofy - przede wszystkim produkuje uczniów neizdolnych do samodzielnego i twórczego myślenia. Tworzy jednostki podatne na manipulacje przez najgłosciej krzysczące populistyczne jednostki o psychopatycznych skłonnościach i niezdolne do użycia argumentów racjonalnych i metod naukowych w każdej z dziedzin życia - co mamy okazję widzieć dzisiaj w Polsce. Polska szkoła tworzy kaleki intelektualne i społeczne. Tylko dzięki rodzicom i paru jednostkom spośród nauczycieli udaje się ochronić tych najzdolniejszych przed tym systemem i dobrze wykształcić.
    @Janusz Porejko Najgorsze co może rodzic zrobić dziecku, to przenieść je do Polski przed ukończeniem edukacji.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Porejko dziś dowiedziałem się od Polaka z UK że mechanika to dział matematyki; nie dziwota że chcą BREXITu by pozbyć się tych przygłupów z Polski
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Andrzej Duda Myślę, że wśród rodowitych Brytyjczyków jest równie wielu, jak to określiłeś, przygłupów, a może i więcej:)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Porejko Święte słowa!!!!!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Andrzej Duda Dobry nick - takie same problemy z czytaniem ze zrozumieniem.... "zastosowania tejże nauki w praktyce (np. dział statystyka czy mechanika)." Czy z tego wynika, że mechanika to dział matematyki? Jeśli tak, to @Janusz Porejko ma całkowitą rację krytykując polski system edukacji...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Porejko Dzieci kumpla w Niemczech ucza sie w liceum (tam to sie nazywa Gymnasium): angielski, francuski, hiszpanski, lacina i/albo greka, ostanio do wyboru japonski i chinski, wiele dzieci bierze chinski. Mozna sie tez zdecydowac na rosyjski, ale nauka jest w sasiedniej szkole. Spora czesc mlodzierzy (ok.16 lat) jest 4jezyczna(!), oprócz niemieckiego. Zeby jbylo jeszcze smieszniej: oprócz róznych kólek zainteresowania (tzw.Neigungsgruppen) jak np. gra na perkusji i roboty w drewnie i glinie czy naprawianie samochodow lub gotowanie - jest teatr, orkiestra instrumentów detych i klub debat , ale......w regionalnym dialekcie´(którego nikt sie nie wstydzi, wrecz przeciwnie). I jest wymiana ze szkolami w kilkunastu krajach. Pozatem szkola podpiera kilka szkol i projektów w Indiach (czasami wystepuja w szkole artysci z Indii, podczas wizyty partnerskiej) i w Afryce oraz co rok wysyla ciezarówke pelna praktycznych rzeczy (nie, nie zabawek) do róznych osrodków w Rumunii.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Porejko Nic dodac nic ujac .Znam systemy oswiaty w Pl i UK.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Andrzej Duda Mistrz jezyka polskiego w kategorii czytanie ze zrozumieniem... lol
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Andrzej Duda Brak logiki jak u Andrzeja Dudy.On pisal o zastosowaniu wiedzy matematycznej w mechanice.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Andrzej Duda A ja się od ciebie dowiedziałem, że wprawdzie pamiętasz zapewne definicje czym jest matematyka czym zaś mechanika, ale za to masz poważne problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu - jesteś więc typowym produktem najlepszej na świecie polskiej szkoły. Widzisz - ja zawsze byłem słaby z matematyki. Takiej, jakiej 'od zawsze' nauczało się wpolskiej szkole, choć za moich czasów poziom wymagany od uczniów był znacznie większy a i kara za brak postępu sroższa - brak promocji do następnej klasy, więc to mnie trochę w moim nielubienu przedmiotu usprawiedliwia. W liceum trafiłem na nauczyciela, który był pasjonatem programowania - na komputerach ZX Spectrum z 48 kilobajtami pamieci, z magnetofonami zamiast dyskietek etc., takie czasy były. Temu człowiekowi zawdzieczam, że to, co mnie przerastało na lekcjach 'regularnej' matematyki, stało się jasne, proste i fascynuące, gdy mogłem to przełożyć na algorytm a następnie napisać program ten algorytm wykonujący. Dzięki programowaniu - najpierw w BASICu, potem w Pascalu - zrozumiałem wiele zagadnień matematycznych, które absolutnie do mnie nie przemawiały, gdy miałem je zgłębiać w formie wzorów wyprowadzanych z innych wzorów, których nie byłem w stanie spamiętać. Zrozumiałem na tyle, że na studiach takie przedmioty, jak analiza statystyczna czy logika formalna - to był pikuś dla faceta, który do dziś ma problem z zastosowaniem przysłowiowego wzoru skróconego mnozenia, bo go nigdy nie wrył na pamięć, czego wymagali nauczyciele 'prawdziwej' matematyki: jak go potrzebuję, to sobie znajdę w ksiażce. I tu dochodzimy do sedna wypowiedzi osoby, z której się nabijasz. Czy 'definicyjnie' programowanie jest działem matematyki? NIe, na pewno nie. Ale mi pomogło matematykę zrozumieć, przez czysty przypadek. Szkoła, do której chodzą moje dzieci (oraz ta, do której chodzą czy chodziły dzieci pana Janusza) rozumie to, czego ty nie rozumiesz: dzieciak nieradzący sobie z 'czystą matematyką'(biologią, chemią, fizyką etc), może ją doskonale opanować przy okazji zgłębiania tego, co go interesuje, a w czym matematyka (lub cokolwiek innego) jest narzędziem, jednym z wielu być może. Czy fizyka jest matematyką? Nie, ale matematyka jest podstawowym (obok obserwacji i eksperymentu) narzedziem fizyki. Jeśli szkoła potrafi nauczyć matematyki dzieciaka, który sobie z nią nie radzi, ale jest zafascynowany fizyką, programowaniem czy mechaniką, dając mu szansę rozwijania się w tym, w czym jest dobry i PRZY OKAZJI pomoże nadrobić braki w tym, co podane 'na czysto' sprawia problem - to jest to DOBRA szkoła, znacznie lepsza od tej, która nagradza za wrycie formułek i shcematu testu wyboru. To miał na myśli twój przedpiśca, ale - jak mówiłem - biedny produkt polskiej szkoły zaściankowej - czyli ty - załapał tylko, że wypowiedź mu pod wryte definicje nie podpada, więc musiał wyśmiać...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Porejko To wszystko prawda! Miałam syna w szkole holenderskiej, którą szczęśliwie zaczął i skończył przed powrotem do Polski. To czego uczą w holenderskich szkołach, to samodzielne myślenie i samodyscyplina. Tam niczego nie trzeba narzucać ani do niczego dziecka zmuszać. Samo chce i robi, co powinno. Zupełnie inny jest system motywowania do nauki. Do domu lekcji nie zadają, wychodząc z założenia, że czas po szkole, to czas na relaks i spędzanie czasu z rodziną, czy przyjaciółmi albo zajęcia dodatkowe (sportowe, muzyczne). Zajęcia w szkołach kończą się o 16:00, ale za to dzieciaki nie pętają się po ulicach, kiedy rodziców nie ma w domu. Oczywiście dziecko może pozostać pod opieką w szkole do godz. 17:00. Podręczniki pozostają w szkole. Dzieciaki chodzą do szkoły chętnie (na 9:00) i wcale nie spieszą się do domu. Nauczyciel natomiast, kiedy kończy lekcje to zabiera się za sprzątanie klasy, a nawet zdarza się mycie okien. Są osoby sprzątające, ale nikt tam nie czeka na "obsługę" w osobie woźnej, tylko jak trzeba zabiera się za robotę sam. Szkoła uczy poprzez pokazywanie odpowiedzialności za innych i za otoczenie w jakim się przebywa. Tam nie ma wymawiania słów bez pokrycia, nie ma też klepania regułek bez zrozumienia. Szkoła przygotowuje do życia w społeczeństwie, do myślenia, liczenia i kształtuje kręgosłup moralny. Ogólna wiedza jest tam tez ważna, ale nie stosuje się opresji by ją wyegzekwować. Oczywiście wszelkie uzdolnienia są zauważane i pielęgnowane przez nauczycieli i pedagogów. System edukacji w Holandii nie zakłada, że 80 % uczniów pójdzie na wyższe uczelnie. Po co? Dla dobrego funkcjonowania państwa potrzeba jest ludzi różnych zawodów, ważne żeby myślących. samodzielnych, twórczych i odpowiedzialnych! Polski system edukacji chyba do tego nie dojrzał, bo do tego potrzeba dojrzałej, światłej mentalności, którą Polacy niestety jeszcze w większości (jak po wyborach widać) nie grzeszą.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "Przez cały rok przygotowywaliśmy konkretne projekty, jak np. makieta samolotu złożonego z osiemnastu elementów." Benjaminie, znajdziesz dobrze płatną pracę w Polsce w Podkomisji Smoleńskiej Macierewicza. Przed tobą przyszłość!!!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Hej, jesli to cos pomoze - jestem londynska mama dwojki dzieci w wieku szkolnym. O ile szkola polska ma z gory nalozony program, od A do Zet, to w UK program ma byc realizowany w dowolny sposob, a reszte zweryfikuja egzaminy i ranking OFSTED. Stad to zroznicowanie poziomow - sa tacy, co bez kalkulatora ani rusz i sa tacy, co potrafia wymienic wszystkie kraje ZSRR o 3 w nocy. Dlatego szkola szkole nierowna. Wazna kwestia - nikt nikogo nie zmusza. Uczą podstaw, ale nie uczą pie...typu dorzecza Amazonki czy podobne. Jesli kogos to interesuje, widzi w tym przyszlosc - to ma opcje rozwoju wiedzy w tej konkretnej dzialce oraz pelne wsparcie ze strony kadry. Nastepna wazna rzecz - nie ma religii, a juz na pewno nie katolickiej. Jest religioznawstwo, etyka lub filozofia. Religia jest sprawa prywatna, osobista. Jesli w szkole pojawia sie przedstawiciel jakiejkolwiek religii to tylko w celu jednorazowego wykladu. Nie nawracania. Ostatnio w szkole byla wizyta rabina, ktory zajmujaco opowiadal o swietach zydowskich. O tym, ze w szkolach angielskich jest totalny miks kulturowy oraz wszelkich rodzajow karnacji to chyba juz nie musze wspominac. Muzulmanie obok Żydów, katolicy obok Hindusow, etc. Caly ten konglomerat - to jest to, czego mi tak w Polsce bardzo brakuje. Rozumiem i troche wspolczuje dzieciom - polskie szkoly to kompletnie inny, zamkniety i monochromatyczny swiat... Przepasc!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0