- Mieszkam w Lublinie, a pracuję w Krakowie. Dojeżdżam samochodem. Pokonanie autostradą A4 190-kilometrowego odcinka między Krakowem a Rzeszowem zajmuje mi, jadąc oczywiście zgodnie z przepisami, równo godzinę i dwadzieścia minut. Dla porównania z Rzeszowa do Lublina jest zaledwie 160 kilometrów. Niestety, tego odcinka trasy nie da się pokonać szybciej niż w dwie godziny - tłumaczy pan Krzysztof, analityk z firmy komputerowej z Krakowa.
- Trasa Lublin-Rzeszów to jeden wielki koszmar. Wieś na wsi, miejscowość na miejscowości. fotoradar na fotoradarze. Strzeszkowice, Niedrzwica Duża, Niedrzwica Kościelna, Wilkołaz, Stróża, Polichna, Modliborzyce, Janów Lubelski. To na Lubelszczyźnie. Ale na Podkarpaciu jest jeszcze gorzej. Kolejno: Nisko, Nowosielec, Jeżowe, Kamień, Sokołów Małopolski. To miejscowości ze zwartą zabudową usytuowaną wzdłuż ważnej drogi międzynarodowej. Wszędzie szkoły, przejścia dla pieszych, ograniczenia prędkości. Pokonanie każdej z tych miejscowości zajmuje po kilka minut - macha ręką pan Robert, mieszkaniec Lublina, który z kolei pracuje w dużej rzeszowskiej firmie lotniczej i trasę na Podkarpacie pokonuje co najmniej trzy razy w tygodniu.
Pan Krzysztof: - W Sokołowie Małopolskim tuż obok naszej "19" jest Biedronka, a na drodze tylko po jednym pasie ruchu w jedną stronę. Zwykle drogą toczy się sznurek aut w stronę Rzeszowa i Lublina. Proszę sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy ktoś chce skręcić do sklepu w lewą stronę. Momentalnie robi się tam kilometrowy korek. Jeden wielki koszmar.
Pan Robert: - Jeżdżę po całej Europie i nie widziałem, by ważna międzynarodowa droga z pędzącymi tirami, ciężarówkami i autobusami wiodła środkiem wsi. O tym, że nie jest tam bezpiecznie, świadczą ustawione wzdłuż trasy krzyże, wspomnienie tragicznych wypadków. Kiedyś, wlokąc się w ogonku aut, zacząłem je liczyć. Zatrzymałem się na liczbie osiemnaście.
Wszystkie komentarze