Łapówka w chusteczce
Mama zaczęła prosić o wypuszczenie ojca, płakała, pokazywała na nas, mówiła o biedzie, w której żyjemy. W wyciągniętej dłoni trzymała zwitek pieniędzy owinięty w chusteczkę. Tłumaczka tłumaczyła. W pewnej chwili Niemiec przerwał jej, zapytał, patrząc na kobietę: - Czy pani ręczy za tego człowieka, że nie jest bandytą? Tak Niemcy nazywali ludzi podziemia, banditen. Zapadła cisza, a po chwili Polka odparła krótko: - Nie. Nie wiem, dlaczego tak powiedziała. Być może nie chciała brać na siebie odpowiedzialności? Niemiec, gdy usłyszał odpowiedź, odepchnął rękę mamy, odwrócił się na pięcie i sobie poszedł. Potem rodzina dowiedziała się, że hitlerowiec mógłby pomóc, ale gdyby ojciec pani Marii był więźniem kryminalnym.
Na zdjęciu - klatka schodowa kamienicy przy ul. Ogrodowej 10.