Leki, które będą działały na kilka celów, a jednocześnie nie powodowały niepożądanych efektów ubocznych. Tak w przyszłości może wyglądać walka z bólem. Dziś mamy z nią w szpitalach duży problem.
Leczenie bólu to bardzo ważne zagadnienie, szczególnie że towarzyszy on pacjentom niemal na każdym oddziale. Młode matki po porodzie, często bardzo bolesnym, nie mogą przyjmować silnych leków. Podaje im się na przykład paracetamol w sporych dawkach, ale może on powodować groźne powikłania, np. nekrozę skóry czyli martwicę.
W przypadku przewlekłych bólach nowotworowych podawana jest morfina, która także ma sporo efektów ubocznych.
W Polskich szpitalach nadal jest problem z leczeniem bólu, mamy też zbyt mało poradni, które pomagają chorym. To powoduje, że ludzie cierpią, choć nie musieliby. Dlatego też kierownik Katedry i Zakładu Syntezy i Technologii Chemicznej Środków Leczniczych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Dariusz Matosiuk pracuje nad znalezieniem substancji, które pozwolą na skuteczniejszą walkę z bólem, jednocześnie nie będą powodowały wielu efektów ubocznych.
- Na początku szukaliśmy tylko związków, które mogą działać przeciwbólowo poprzez receptory opioidowe, czyli na podobnej zasadzie jak morfina. Jednak w ostatnich latach pojawiły się doniesienia o związkach, które mogą działać zdecydowanie lepiej - mówi prof. Matosiuk.
Chodzi o dwie grupy związków.
Pierwsze z nich o działaniu allosterycznym, czyli wzmagające lub osłabiające funkcjonowanie normalnych leków. Dla przykładu wzmacniając działanie morfiny pacjenci mogliby przyjmować jej mniejsze dawki, a efekt byłby taki sam.
Druga grupa to tzw. biased agoniści [polskie określenie to "stronniczy" - red.], czyli związki aktywujące tylko jeden ze szlaków informacyjnych w komórce.
- W przypadku receptorów opioidowych mamy przynajmniej dwa takie szlaki. Jeden przez białko G, drugi przez arestynę. Aktywacja przez białko G wiąże się tylko z efektem przeciwbólowym. Natomiast poprzez arestynę niesie już cały szereg działań ubocznych. Dlatego chodzi o to, aby pobudzić tylko ten pierwszy szlak - tłumaczy prof. Dariusz Matosiuk.
Szef Katedry i Zakładu Syntezy i Technologii Chemicznej Środków Leczniczych UM poszukuje, więc substancji, które mogłyby działać we wspomniany sposób. W świetnie wyposażonej jednostce wykorzystywane są do tego metody komputerowe, które pomagają w projektowaniu związków mogących stać się w przyszłości lekami.
Zespół prof. Matosiuka pracuje także nad substancjami, które pomogłyby w leczeniu uzależnień. W tym przypadku chodzi o blokowanie receptora nikotynowego acetylocholiny odpowiadającego za utrzymywanie się nałogu. Gdyby to się udało, mogłoby się przyczynić do zatrzymania uzależnienia. Naukowcy z UM już natrafili na związki, które działają na wspomniany receptor i blokują tzw. układ nagrody mieszczący się w mózgu. Jednak nadal muszą pracować nad tym, aby były jeszcze skuteczniejsze.
Ostatnia z grup chorób, które są w zainteresowaniu prof. Dariusza Matosiuka, to nowotwory.
- Chodzi o inhibitory kinaz tyrozynowych, których jest bardzo dużo w organizmie. One pełnią bardzo istotne role, ale blokowanie pewnych z nich, o kluczowym znaczeniu może doprowadzić do tego, że będzie można zapanować nad nowotworami. Już mamy pewne efekty w przypadku raka krtani, gdzie skuteczność wynosiła ok. 70 proc., co w przypadku tego nowotworu jest wartością bardzo istotną. Oczywiście dążymy do tego, aby było to 100 proc., ale kinazy tyrozynowe nowotworów bardzo szybko same się modyfikują podczas leczenia co znacznie utrudnia pracę - zauważa nasz rozmówca.
Naukowcy z Katedry i Zakładu Syntezy i Technologii Chemicznej Środków Leczniczych UM cały czas szukają więc substancji, które będą działały na kilka celów w organizmie oraz redukowały niepożądane działania uboczne. To niełatwe zadanie. Gdyby im się udało konieczna będzie współpraca z jedną z dużych firm farmaceutycznych, która przeprowadziłaby badania kliniczne i w razie ich sukcesu wprowadziła lek na rynek.
Wszystkie komentarze