Kolejowa kompromitacja
Remont dwóch wiaduktów kolejowych nad Krochmalną i Janowską to fragment wielkiej inwestycji o nazwie "remont torów do Warszawy". Kilka dni temu stało się to, czego wszyscy się obawiali. Jedna ze sztandarowych rządowych inwestycji komunikacyjnych oficjalnie zatrzymała się (tak naprawdę stoi już od wielu tygodni). A wszystko dlatego, ze wskazana przez rząd włoska firma Astaldi odpowiadająca za remont torów między Lublinem a Dęblinem oświadczyła, że rezygnuje z kontraktu. Zostawiła podwykonawców z niezapłaconymi fakturami.
Rząd, państwowa spółka PKP Polskie Linie Kolejowe, wojewoda lubelski Przemysław Czarnek i jego pełnomocnik ds. kolei Tomasz Gontarz, którzy przekonywali, że wszystko idzie zgodnie z planem, mają teraz twardy orzech do zgryzienia.
Pasażerowie, którzy liczyli na to, że z początkiem przyszłego roku pociągi przyspieszą, tak przynajmniej było w planach, będą musieli jeszcze poczekać. Ile? Tego jeszcze nie wiadomo. Nieoficjalnie mówi się o roku opóźnienia. A to oznacza, że składy nadal będą kursowały szerokim objazdem przez Lubartów, Parczew i Łuków. I zamiast pokonywać trasę do stolicy w 90 minut, wciąż będą jeździły - trzy godziny.
JAKUB ORZECHOWSKI
Przy okazji kolejowej klapy postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja na placach budów największych inwestycji w mieście. Jak zapewniają urzędnicy, trudna sytuacja w branży budowlanej, rosnące ceny materiałów czy brak pracowników nie utrudniają prac. Nie ma też zagrożenia opóźnieniami czy zerwaniem kontraktów. Jak wyglądają więc postępy robót?
Wszystkie komentarze