We wtorek zakończył się Festiwal Inne Brzmienia. Impreza wielu wymiarów, zawsze kojarząca się z miksturą muzyki z różnych stron świata w tym roku połączyła wspaniałą zabawę z nastrojem nostalgii i wspomnienia o Mirku Olszówce, twórcy festiwalu, który odszedł od nas w listopadzie ubiegłego roku. Dlatego festiwal zakończył niezwykły akustyczny koncert w bazylice o.o. Dominikanów, na którym wystąpił zespół Voo Voo, którego menadżerem przez wiele lat był Olszówka. Ale po kolei.
REKLAMA
1 z 13
Dzięki nim Inne Brzmienia zabrzmiały
Festiwal odbył się w tym roku dzięki ludziom uwiecznionym na tym zdjęciu: żonie Mirka Olszówki Małgorzacie Mazurkiewicz, prezydentowi Lublina Krzysztofowi Żukowi oraz Jankowi Taraszkiewiczowi i Darkowi Filozofowi, którzy wzięli na siebie organizację Festiwalu za zgodą Małgorzaty Mazurkiewicz i ze wsparciem prezydenta
2 z 13
Jan Trebunia - Tutka
Dlatego w piątek 8 lipca wieczorem po oficjalnym otwarciu Festiwalu na scenie na Rynku Starego Miasta w Lublinie zaczął się pierwszy koncert. Wystąpił Jan Trebunia-Tutka ze swoim zespołem grając materiał swojego projektu "Góry w sercu"
3 z 13
Jan Trebunia - Tutka
Na drugi dzień po koncercie zachwycony atmosferą Trebunia - Tutka napisał na facebooku: "Serdecznie dziękuję w imieniu naszego całego zespołu za tak cudowne i ciepłe przyjęcie. To była dla nas wielka przyjemność móc się z Wami spotkać i dla Was zagrać! Trzymamy kciuki do końca! Inne Brzemienia w Lublinie to Wyjątkowy Festival! Pozdrawiamy!"
4 z 13
Radiowa Trójka
Oprócz lubelskich mediów: Gazety Wyborczej, Radia Lublin i Kuriera Lubelskiego patronem medialnym imprezy był program 3 Polskiego Radia. Na Festiwalu pojawili się więc znani dziennikarze, "głosy" tej popularnej rozgłośni. Koncerty zapowiadali Jan Chojnacki (na zdjęciu) i Hirek Wrona.
5 z 13
Russkaja
Tych, którzy przyszli w sobotę na Rynek Starego Miasta, długo bolały nogi. W czasie dwóch sobotnich koncertów nie dało się nie tańczyć. Najpierw swoją żywą muzykę zaprezentował zespół Russkaja.
6 z 13
Los De Abajo
Publiczność szalała też w trakcie pełnego latynoskiego wigoru koncertu meksykańskiego zespołu Los De Abajo.
7 z 13
Los De Abajo
Meksykanie porwali publiczność, a gdy pod koniec występu zeszli ze sceny muzykować w tłumie zakwitła przyjaźń między narodami polskim i meksykańskim, jak zauważył ze sceny Jan Chojnacki
8 z 13
Nie tylko muzyka
Był czas i na inne wydarzenia towarzyszące muzyce. Yach Paszkiewicz prowadził warsztaty o produkcji wideoklipów (na zdjęciu), w salach dawnego Cefarmu na terenie przyszłego kompleksu Alchemia na Starym Mieście zagościła Galera Bezdomna, pomysł dwóch fotografików - Tomasza Sikory i Andrzeja Świetlika. W tym samym miejscu można było oglądać wystawę "Plakaty" Romana Karalusa, prof. ASP w Katowicach i wystawę "Stefan i majonez" grupy Łódź Kaliska
9 z 13
Niedziela na Innych Brzmieniach
Zagrały dwa zespoły: Watcha Clan i Kiril Dżajkovski z Serdzuk Orchestrą i MC Ras Tweedem. To była podróż w nowe klimaty, łącząca muzykę elektroniczną z rytmami folkowymi
10 z 13
John Porter
W poniedziałek wieczorem zaczęła się kameralna część festiwalu. W sali Teatru im. Andersena świetny występ dał John Porter. Walijczyk grał swoje starsze kompozycje i nowe utwory ze świetnej płyty "Back in town", która jest comebackiem Portera na muzyczną scenę. To powrót bardzo udany, tak jak i koncert Portera na Innych Brzmieniach
11 z 13
John Porter
W dusznej, zapełnionej ludźmi sali Porter nie tracił rezonu ubarwiając występ krótkimi komentarzami o poszczególnych utworach, dając przy tym próbkę swojego dowcipu. Publiczność miała więc po występie Walijczyka same dobre wrażenia: było wesoło, nastrojowo dzięki kilku utworom, rockowo i energetycznie i gorąco jak na koncercie w zadymionym klubiku, gdzie artysta jest tak blisko publiczności, że koszula przykleja mu się do ciała. Tak było i tym razem.
12 z 13
Voo Voo
Na koniec festiwalu koncert symboliczny. Voo Voo, zespół często goszczący na Innych Brzmieniach dzięki swojemu menadżerowi Mirkowi Olszówce wrócił na Festiwal, by w murach bazyliki ojców Dominikanów oddać hołd przyjacielowi i współpracownikowi. To był także jeden z pierwszych koncertów zespołu bez zmarłego w maju perkusisty Piotra "Stopy" Żyżlewicza. Było więc niepowtarzalnie, choć nostalgicznie.
13 z 13
Voo Voo
Zespół grał w towarzystwie Ladies String Quartet kończąc występ "Flotą Zjednoczonych Sił". Gdy Waglewski, Pospieszalski i reszta zakończyli utwór ku swojemu zaskoczeniu usłyszeli, że publiczność dalej śpiewa "Łobi jabi", więc z uśmiechem zaimprowizowali ciąg dalszy piosenki.
Ogłuszające brawa sprawiły, że Waglewski i Pospieszalski pojawili się na scenie i ten duet zagrał jeszcze chwilę dla lubelskiej publiczności.
To jednak nie był ostatni punkt Innych Brzmień, bo Janek Taraszkiewicz i Darek Filozof zaprosili widzów na Plac Po Farze, by razem wypuścić w niebo festiwalowe światełko do nieba.
Wszystkie komentarze