Starosta łęczyński, wpływowy działacz Prawa i Sprawiedliwości, pozwał Kamila Kuliga, dziennikarza "Wspólnoty Łęczyńskiej", o naruszenie dóbr osobistych. Domagał się 10 tys. zł i sprostowania na całą pierwszą stronę tygodnika. Sąd uznał prawomocnie, że osoba publiczna musi się liczyć z krytyką, i sprawę oddalił.
Starosta łęczyński, wpływowy działacz Prawa i Sprawiedliwości, pozwał Kamila Kuliga, dziennikarza "Wspólnoty Łęczyńskiej", o naruszenie dóbr osobistych, domagając się 10 tys. zł i sprostowania na całą pierwszą stronę tygodnika. Sąd uznał, że osoba publiczna musi liczyć się z krytyką, i sprawę oddalił.
Arkadiusz Onyszko zrezygnował w sobotę po południu z funkcji dyrektora sportowego Motoru Lublin. Były bramkarz i trener funkcję dyrektorską w Motorze pełnił od połowy czerwca. Jutro Motor gra mecz z Wisłą Puławy.
- Zostałem dyrektorem sportowym, bo potrzebowałem adrenaliny, zmierzenia się z tym wszystkim sam na sam, wzięcia pełnej odpowiedzialności, za zespół, klub. Jestem twardziel, nie boję się wyzwań. Czy to była dobra decyzja? Dziś siedem razy bym się zastanowił - opowiada Arkadiusz Onyszko, dyrektor sportowy Motoru Lublin, klubu który zamiast bić się o awans, zamyka tabelę drugiej ligi.
Piłkarze Motoru zamykają drugoligową stawkę. Za słabe wyniki zapłacił głową trener Stanisław Szpyrka, którego zarząd klubu odwołał. Powody tej decyzji wyjaśnił podczas konferencji prasowej pełnomocnik Motoru ds. sportowych Arkadiusz Onyszko.
Arkadiusz Onyszko, były reprezentant Polski wyrzucony z dwóch duńskich klubów, m.in. za bicie żony, zaczął karierę w PiS jako radny powiatowy w Łęcznej. Aby kandydować w wyborach został tam fikcyjnie zameldowany. Wojewoda lubelski nie mogąc doczekać się, aż radni PiS wygaszą Onyszce mandat, sam to zrobił.
W wtorek przed południem szkoleniowiec drugoligowego Motoru Lublin Mirosław Hajdo odsunął od pierwszego zespołu trenera bramkarzy, byłego reprezentanta Polski Arkadiusza Onyszkę. Czy kolejną osobą, która wkrótce straci posadę w klubie będzie trener Hajdo?
Były reprezentant piłkarski Polski wyrzucony z dwóch duńskich klubów, m.in. za bicie żony, zaczął karierę w PiS jako radny powiatowy w Łęcznej. Aby kandydować, zameldował się fikcyjnie na miejscu i wpadł z powodu dziewięciu złotych pięćdziesięciu groszy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.