Z niepokojem patrzę na zegarek. Już godzina policyjna, czyli wojskowa, po ukraińsku: komendancka. To nie przelewki. Kiedy w Drohobyczu zatrzymujemy się u celu podróży, przy Uniwersytecie, natychmiast i cicho podjeżdża policja. Ale my sami swoi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.