Zastanawiałam się, czy warto zajmować się ustawą, która przepadła. Ale jednak tak, warto. Bo warto mieć świadomość, w jaki sposób chcą urządzić nam świat ludzie, którzy za pół roku będą zabiegać o nasze głosy.
Pamiętam Sobonia sprzed lat, gdy jeszcze nie był posłem, ale samorządowcem ze Świdnika. Był to miły, życzliwy, pomocny człowiek. Co się z nim stało? Do jakiego stopnia musiał zabić swoją wrażliwość i wyobraźnię, żeby zaakceptować skazywanie kobiet na największe cierpienie?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.