Chodzenie po zamarzniętych akwenach wodnych może być frajdą, ale jest też bardzo niebezpieczne. Nurkowie ze straży pożarnej pokazywali w środę na Zalewie Zemborzyckim zagrożenia, z jakimi wiąże się przebywanie na lodzie. W ćwiczeniach wzięli udział strażacy ze Specjalistycznej Grupy Wodno-Nurkowej z Lublina. - Chcieliśmy pokazać, jak można samemu sobie pomóc, lub jak tę pomoc wezwać. Zbliżają się ferie, więc niech to będzie przestroga dla wszystkich, którzy pojawią się nad zalewem - mówi Michał Badach z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. Apeluje też, że wchodzenie na lód to zawsze ryzyko utraty zdrowia i życia. Nie ma bezpiecznych zamarzniętych zbiorników wodnych. - Gdy widzimy kogoś, kto się topi, zawsze najpierw powinniśmy zadzwonić pod numer 112 lub 998 i 999. Gdy natomiast poruszamy się po lodzie, nie powinniśmy po nim chodzić, ale czołgać się. Zwiększa to naszą powierzchnię styku z lodem i jest on wtedy mniej narażony na dalsze pękanie - dodaje Badach. Następnie leżąc płasko na brzuchu w bezpiecznej odległości trzeba podać tonącemu np. gałąź, linę, gruby szal, czy kurtkę. Jeśli uda się wyciągnąć poszkodowanego z wody, trzeba jak najszybciej okryć go kocem lub kurtką. W miarę możliwości trzeba go przenieść w suche i ciepłe miejsce. Czekając na przybycie służb ratowniczych można też w miarę możliwości próbować innych sposobów na ogrzanie uratowanego. Można mu dać suche ubranie lub podać ciepłe napoje.
Wszystkie komentarze