- Najpierw był huk, a potem wszystko się zawaliło. Musiało coś wybuchnąć, bo aż wszystko wyrwało - mówi jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Lubartowskiej. W środę w budynku zawalił się strop, a gruz przysypał przynajmniej jedną osobę. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Do zdarzenia doszło chwilę po godz. 14.
W zawalonej kamienicy znajdują się aż 53 mieszkania, dlatego ratownicy dokładnie przeszukiwali gruzowisko. Szybko też ustalili, że, że wewnątrz uwięziona była przynajmniej jedna osoba - na drugim piętrze. Przez cały czas był przytomny i utrzymywał kontakt z ratownikami. - Ok. 40-letni mężczyzna miał przygnieciony nogi, więc dokładne obrażenia stwierdzą już lekarze w szpitalu. Spadła na niego znaczna ilość materiału, więc trzeba było go powolutku odgruzować, by potem móc bezpiecznie ewakuować go z budynku - mówi Tomasz Starycha, rzecznik Wojewódzkiej Komendy Straży Pożarnej. Tłumaczy też, że pustostany uległy całkowitemu zniszczeniu. - Te stropy opadły w dół, przysypując niższe kondygnacje. Nie ma kontaktu z nikim, kto mógłby jeszcze przebywać w tych pomieszczeniach, ale na pewno wszystko dokładnie przeszukamy - dodaje. Ponad 100-letni budynek jest współwłasnością miasta i osób prywatnych. tko
Wszystkie komentarze