Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi Sprawdź ofertę
    Szukaj
    Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
    wyborcza.pl Lublin

    "Nie dla blokowiska". Przez centrum Lublina przeszedł marsz w obronie górek czechowskich

    Wiadomości z Lublina
    Tomasz Kowalewicz, Jakub Orzechowski
    Górki Czechowskie ratusz w Lublinie TBV
    .
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    1 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    2 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    3 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    4 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    5 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    6 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    7 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    8 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    9 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    10 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    11 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    12 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    13 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    14 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    15 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    16 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Lublin. Protest przeciw zabudowie górek czechowskich
    JAKUB ORZECHOWSKI
    17 z 42

    Lublin. Protest przeciw zabudowie górek czechowskich
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    18 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    19 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    20 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    21 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    22 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    23 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    24 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    25 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    26 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    27 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    28 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    29 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    30 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    31 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    32 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    33 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    34 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    35 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    36 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    37 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    38 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    39 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    40 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    41 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    JAKUB ORZECHOWSKI
    42 z 42

    Ponad 250 osób uczestniczyło w niedzielnym marszu w obronie górek czechowskich. Protestujący namawiali lublinian do głosowania na 'nie' podczas zaplanowanego na 7 kwietnia referendum. 'Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze', 'zdrowie nie ma ceny', czy 'park już jest' to tylko kilka z wielu transparentów, jakie przynieśli ze sobą mieszkańcy miasta. Z banerem 'Nie dla blokowiska na górkach czechowskich' przeszli na plac Teatralny. - To nadchodzące referendum nie jest o parku, bo ten park już tam się znajduje - zarówno w dokumentach, jak i w rzeczywistość. Może i jest trochę zaniedbany, dziki i zaśmiecony, ale to nie powód, żeby te śmieci zalewać betonem - przekonywał Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Podkreślał przy tym, że w planowanym przez dewelopera osiedlu miałoby zamieszkać ok. 9-10 tys. osób. - W tej sytuacji na ulicach wylotowych z Botanika i Czechowa pojawi się każdego roku 4-5 tys. nowych samochodów. Nawet jeśli nie lubimy chomików, motyli, czy ptaków to wszyscy lubimy oddychać czystym powietrzem. Ten teren jest dla Lublina rodzajem wywietrznika - podkreślał Gorczyca. Uczestnicy protestu nie kryli zaniepokojenia planowaną przez dewelopera budową osiedla w miejscu górek czechowskich. - Plan zagospodarowanie tego nie przewidywał. Deweloper był tego świadomy od początku, a teraz stosuje brzydki nacisk na to, żeby to odkręcić i zarobić. To jest jakieś lekkie nieporozumienie - mówił jeden z mieszkańców Czechowa. - Protestuję, bo chcę, żeby w tym mieście można było zdrowo żyć i funkcjonować. Lublin musi być przewietrzany i ten obszar jest do tego niezbędny - tłumaczyła inna uczestniczka niedzielnego marszu. Przypomnijmy, że 7 kwietnia odbędzie się pierwsze w historii Lublina referendum. Podczas niego mieszkańcy zostaną zapytani o to czy opowiadają się za zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby budowę bloków na górkach czechowskich. Deweloperska firma TBV, m.in. na billboardach przekonuje, że głos na 'tak' będzie oznaczał budowę wielkiego parku.
    Górki Czechowskie ratusz w Lublinie TBV
    Więcej

      Popularne

      Komentarze
      Zaloguj się
      Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem

      Wszystkie komentarze

      sortuj:
      od najnowszego od najstarszego od najpopularniejszego od najmniej popularnego
      Ja nie protestowałem. Ja po prostu wezmę udział w głosowaniu i zagłosuję na NIE!
      już oceniałe(a)ś
      4
      1
      Zgłoś
      Odpowiedz
      Było fantastycznie.
      NIE dla zabudowy GÓREK!!!
      TAK dla czystego Powietrza w Lublinie!
      już oceniałe(a)ś
      4
      1
      Zgłoś
      Odpowiedz

      Tematy ważne dla Lublina

      Tematy
      Miejsca

      Warto przeczytać

      Magazyn Kuchnia
      Magazyny
      Licytacje, przetargi
      wyborcza.pl
      Serwisy partnerskie

      Copyright © Agora SA