Czterech inwestorów przymierza się do budowy w Lublinie nowoczesnych kin - multipleksów. Ale może ich wyprzedzić staruszek Kosmos
Kto sarkał, że najnowszy film Lyncha może zobaczyć tylko na jednym seansie dziennie albo że jakiś film przegapił - bo tytuł gościł w Lublinie tydzień i zniknął - powinien się uzbroić w cierpliwość. Jeszcze rok albo i mniej, a będzie w salach kinowych i projekcjach przebierał.
Bywalcy kina Kosmos będą mogli wybierać, czy chcą oglądać film, siedząc przodem do Ogrodu Saskiego, tak jak dotychczas, czy tyłem a może bokiem? W jaki sposób?
W szafie kierownika kina Kosmos leży opasły tom zatytułowany "projekt koncepcyjny wielobranżowy rozbudowy i adaptacji kina Kosmos w Lublinie".
Aż miło popatrzeć
- Barwna wizualizacja wisi u prezesa Max-Filmu w Warszawie (właściciela kina), aż miło popatrzeć: fronton wzbogacony o przeszklone boczne skrzydła, tu są tylko techniczne rysunki. Tamta, to robi wrażenie - mówi Marian Skrzypek, szef kina.
Wykonanie projektu, jeszcze w zeszłym roku, zlecił firmie J&T Partner inwestor - Państwowa Instytucja Filmowa Max-Film.
Głównym założeniem jest zamiana wielkiej, niemal 600-osobowej widowni w kilkusalowe kino mogące pomieścić więcej widzów, którzy jednocześnie będą oglądali różne filmy.
Wygląd bryły kina od frontu niewiele się zmieni. Autorzy projektu chcą, by dobudować lekkie boczne ryzality, co doda XXI-wiecznej lekkości przysadzistej budowli z 1958 roku. Całe nowatorstwo będzie widoczne od strony parku.
- Budowa ma trwać podczas normalnej pracy kina. Będziemy wyświetlać filmy w dużej sali, a już na korytarzu zacznie się remont - wyjaśnia szef kina.
Trzy nowe i stara
Od strony parku projektanci chcą dostawić do kina bryłę z trzema salami projekcyjnymi. Dwie po 133 fotele i jedna na 320 miejsc. Gdy już powstaną trzy nowe, ekipy budowlane przejdą do starej sali, by ją zmniejszyć o blisko setkę foteli. Po remoncie będzie tu mogło, już w komfortowych warunkach, oglądać filmy pół tysiąca osób.
Jak przystało na architektoniczne wizje, pomyślano także o brzuchach widzów - będzie kafejka, może niewielka restauracyjka, a na sto procent stanowisko sprzedaży popcornu. Planuje się zwiększenie zatrudnienia. W nowym Kosmosie na dwóch zmianach pracę znajdzie 40 osób; teraz pracuje tu o połowę mniej.
Koszt inwestycji projektant szacuje na 10 638 tys. zł.
Schron i stolica
W budynku Kosmosu są duże rezerwy - mało kto wie, że pod kinem jest schron. Zapewniamy, że zwiedzanie zaprojektowanego zapewne jako atomowy kosmosowego schronu i zaplecza jest równie intrygujące jak film sensacyjny. Jakieś dziesięć lat temu mówiło się o uruchomieniu w schronie małej sali projekcyjnej, klubu miłośników kina itp. Schron został schronem, a dokończy żywota nie jako klub, ale część powiększonego obiektu.
Dokończy, jeśli władze samorządu Warszawy (tam gdzie ma siedzibę właściciel Kosmosu firma Max-Film) dojdą do porozumienia z samorządem lubelskim (tu stoi kino). W 1999 roku na mocy reformy samorządowej w gestię Urzędu Marszałkowskiego Mazowsza trafił lubelski Kosmos i wszelkie nieruchomości sprywatyzowanej Instytucji Filmowej Dystrybucji Filmów, czyli Max-Filmu. Lubelski Urząd Marszałkowski stara się odzyskać majątek i stworzyć lubelską instytucję filmową. Od losów tych rozmów zależy los Kosmosu, bo warszawska firma nie będzie inwestować w nieruchomość, którą może stracić.
Kto pierwszy?
Plany kinowe w naszym mieście są ogromne. O wybudowaniu multipleksu od zeszłego roku myśli łódzka firma Helios 2000, która się rozgląda po Lublinie i szuka miejsca. Norweska Grupa Kapitałowa planuje wybudowanie na Wieniawie ogromnego kompleksu sportowo-rekreacyjnego zawierającego także kino. Niemiecka firma BAU-Art wyraziła chęć postawienia w Parku Ludowym multipleksu, miasto się na to zgodziło i inwestor, w myśl uchwały RM ma na rozpoczęcie inwestycji jeszcze jakieś półtora roku. Wiosną ma się rozpocząć budowa przy ulicy Zana kompleksu towarzyszącego hipermarketowi E. Leclerc. Tam też będzie nowoczesna kinowa sala.
Wszystkie komentarze