To już ostatnia wizyta w Kinie Kosmos. ZOBACZ ZDJĘCIA

W sobotę 28 lutego 2009 roku o godz. 18.30 rozpoczął się ostatni seans w Kosmosie. Około godz. 21 zapaliły się światła, ostatni widzowie opuścili salę i wyszli z kina. Tak się zakończyła trwająca prawie pół wieku historia tego miejsca, które na stałe wpisało się w kulturalny krajobraz Lublina

Niemal każdy, kto mieszka w Lublinie, choć raz w życiu był w Kosmosie. Na randce, na filmie, na który czekało się z wypiekami na twarzy, na wagarach, czy dla zabicia nudy. Kiedy zapowiadaliśmy ostatni seans na łamach "Gazety" nasi czytelnicy zaczęli się dzielić z nami swoimi wspomnieniami związanymi z kinem

Oto niektóre z nich: "W tym kinie miałem pierwszy w życiu kontakt z filmem wyświetlanym w systemie Dolby Surround. Pamiętam niesamowite wrażenia na filmie "Mackenna's Gold" z Gregorym Peckiem. Krowy z farmy ryczały za plecami, a kule świstały ponad widownią" - pisał w 2009 roku na forum lublin.gazeta.pl dociek

"Siuśmajtkiem niemal jeszcze będąc, zaliczyłem tam całą serię filmów o Godzilli (...). Najbardziej w pamięci utkwił mi horror pod tytułem "Dom wampirów" - dozwolony od lat 18, ale jakoś przemknęliśmy niezauważeni..." - wspominał tajnos.agentos

Właśnie w 2009 roku właściciel kina, Instytucja Filmowa Max-Film, spółka samorządu województwa mazowieckiego, postanowiła obiekt zamknąć. Ta sama spółka miała jeszcze m.in. lubelskie kino Wyzwolenie, w Puławach Sybillę, w Warszawie Wisłę i Lunę

Gdy Max-Film powstawał, dostał od skarbu państwa ogromny majątek, w tym warszawskie kultowe kina: Relax, Wars, Skarpa i inne. Po tych trzech pozostało jedynie wspomnienie. Uzależniony od polityków z mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego, Max-Film stał się synekurą kolejnych partii. Zmieniający się prezesi pchali spółkę w gigantyczne długi. "Historia Max-Filmu to typowa opowieść o przedsiębiorstwie-przechowalni partyjnych kadr i wyrzucaniu publicznych pieniędzy w błoto" - napisał w listopadzie 2008 roku Seweryn Blumsztajn, redaktor naczelny stołecznej "Gazety Wyborczej"

Tuż przed zamknięciem kina spółka rozważała różne scenariusze: sprzedaż, rozbudowę lub utworzenie tam multipleksu. Ale nie wykluczano również rozbiórki budynku, tym bardziej że Max-Film miał już wtedy na nią zgodę!

Kiedy zamykano kino zapytaliśmy o wspomnienia m.in. polityków. Piotr Kowalczyk z Prawa i Sprawiedliwości mówił nam: "Mam super wspomnienia związane z Kosmosem. Chodziłem tam na filmy. To był beztroski okres w moim życiu. Wtedy było to najlepsze kino w Lublinie. Oczywiście ostatnio przegrywało konkurencję z kinem w Plazie. Jeśli prezydent miasta wyszedłby z inicjatywą odkupienia budynku Kosmosu od obecnego właściciela to poparłbym ten pomysł. Oczywiście ta transakcja musiałaby odbyć się na zdrowych zasadach i musielibyśmy sprawdzić, czy stać nas na to." Jak widać z tych planów nic nie wyszło

W maju 2009 roku budynek Kosmosu został wynajęty na pięć lat właścicielowi klubu Fashion mieszczącego się przy ul. Hempla. Zgodnie z umową z Max-Filmem budynek przy Leszczyńskiego miał być zaadaptowany na Studenckie Centrum Kultury "Kosmos". Miał tam się mieścić klub muzyczny ze sceną do koncertów

Z planów jednak nic nie wyszło, bo ratusz nie wydał zgody na remont budynku. Urzędnicy tłumaczyli, że nie można wydać dwóch decyzji w sprawie tego samego obiektu, w dodatku sprzecznych ze sobą (właściciel kina miał już zgodę na jego rozbiórkę)

Wojewoda lubelska uchyliła decyzję miasta. Jej zdaniem zgoda na rozbiórkę nie była nakazem, co oznaczało, że właściciel wcale nie musiał do niej przystąpić, więc jeśli chciał mógł budynek wyremontować. Jednak z powodu urzędniczych przepychanek inwestor zrezygnował ze swoich planów

Ówczesny prezes Max-Filmu Lech Jaworski podkreślał, że firma ma co do tego miejsca bardzo ambitne plany. Mówił o multipleksie z sześcioma salami do projekcji filmów i z miejscem na galerię handlową. Plany Max-Filmu łączyły się z rozbiórką budynku

Jednak kiedy prezesem spółki został Paweł Doktór (jest nim do dziś) do planów zaczął podchodzić bardziej sceptycznie. - Na razie nie wiemy, co dalej z budynkiem Kosmosu. Spółka na pewno nie ma pieniędzy, by w niego samodzielnie zainwestować. Na ten cel potrzeba jakichś 7 mln zł i nie sądzę, by w najbliższej przyszłości takie fundusze się pojawiły - wyjaśniał w maju 2010 roku Doktór i dodawał, że Max-Film czeka na inwestora chętnego do wspólnego zainwestowania przy ul. Leszczyńskiego

Po naszych tekstach, również w maju 2010 roku radni PiS-u, a jednocześnie członkowie komisji kultury i ochrony zabytków: Elżbieta Dados, Mariusz Banach oraz Marcin Nowak napisali interpelację do prezydenta Lublina Adama Wasilewskiego. Ich zdaniem była to świetna okazja do tego, by miasto kupiło nieruchomość. Szczególnie, że można zaadaptować ją na siedzibę Teatru Andersena, który wynajmuje pomieszczenia od dominikanów. Nie był to nowy pomysł, pojawił się już zaraz po zamknięciu kina w 2009 r.

Prezydent Wasilewski ocenił jednak, że miasto nie ma kilku milionów na zakup i kilku kolejnych na remont. Kosmos stał więc nadal pusty i niszczał

Max-Film wystawił więc kino na sprzedaż w otwartym przetargu. Cena jednak odstraszyła potencjalnych kupców. Spółka chciała dostać za budynek i działkę ponad 8 milionów złotych

Ponieważ nikt nie był skłonny zapłacić tak dużych pieniędzy a Max-Film chciał się Kosmosu koniecznie pozbyć zaczął obniżać cenę. Kolejne przetargi kończyły się fiaskiem

Dopiero na początku tego roku budynek znalazł nowego właściciela. Kupili go inwestorzy związaniu z jedną z lubelskich firm deweloperskich. Tajemniczy właściciel nie chciał się przez długi czas ujawnić. Jednak dziennikarze węszyli i węszyli aż w końcu namierzyli nowego właściciela

Są nim osoby związane z Centrum Zana, jedną z większych firm deweloperskich w Lublinie.Nowi właściciele złożyli już dokumenty potrzebne do rozpoczęcia rozbiórki kina. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie miał więc innego wyjścia jak zgodzić się na ogrodzenie terenu i rozpoczęcie rozbiórki

Miastu po Kosmosie zostanie pamiątkowy neon. Z propozycją zgłosili się do ratusza mieszkańcy oraz radny Zbigniew Jurkowski. W swoich pismach podkreślali, że napis można wykorzystać na różne sposoby. Miałby przypominać czasy świetności kina. Nowy właściciel zgodził się przekazać neon

Wkrótce po Kosmosie zostanie dziura w ziemi. Nowy właściciel planuje na jego miejscu zbudować apartamentowiec lub hotel. Szczegółów inwestycji nie zdradza. - Mogę jedynie zapewnić, że budynek, który stanie przy ul. Leszczyńskiego, będzie bardzo atrakcyjny - mówi Grzegorz Turski, wiceprezes Centrum Zana i nowy właściciel budynku