Koziołek na Baobab!
Jeszcze jeden fragment z Niedziennika autora.
"Zabijcie mnie, ale nie wiem, z jakiej przyczyny koziołek z lubelskiego herbu stoi oparty o winorośl. On przecież powinien próbować wskoczyć na pień Baobabu! To drzewo (...) jest przecież Lublinem, bo jest takie jak tutejsi ludzie - w większości niespecjalnie zainteresowani wielką polityką, a bardziej tym, jak mimo tej całej polityki po prostu przeżyć. Baobab jest więc drzewem na miarę lubelskiego sukcesu - nikt mu nie pomagał, a on przeżył i urósł. Niestety centrum miasta nie jest idealnym środowiskiem dla tak dużej topoli, dlatego coraz bardziej wymaga ona ludzkiej opieki. Bez niej ma przed sobą ledwie kilka lat życia, dzięki odpowiednim zabiegom nawet dwieście. Tu rodzi się jednak dylemat - póki Baobab po prostu sobie był obok nas, no to był, ale czy naprawdę chcemy inwestować w taki konformistyczny symbol? Żebyż chociaż jakieś podanie głosiło, jakoby Piłsudski przywiązał kiedyś do niego Kasztankę, gdy? Nie, nie ma żadnego 'gdy', tu najwyżej Jacek poznał Gośkę i nic więcej."
A że ludzie się tam nie tylko poznawali, to wiemy i z forum. Ożeniony napisał:
Ja pod Baobabem daawno temu oświadczałem się, mojej obecnej żonie. Jako usprawiedliwienie mogę podać, że walnąłem wcześniej dla kurażu cztery setki w trybie alarmowym.
Wszystkie komentarze