Hrubieszów, 5 sierpnia 1996 r. Wiesława Ł., córka Henryka J. poszła pielić grządki na swojej działce. Zmasakrowane zwłoki kobiety odkryto dwa dni później.
W latach 1990-97 oprócz córki Henryka J. w okolicy Hrubieszowa zgwałcono i zamordowano trzy kobiety. Ktoś napadł na kilka innych. Na miasto i okolice padł strach. Kobiety mieszkające samotnie chodziły spać do sąsiadek. Po zmroku wsie zamierały.
Przed 20 laty pojechaliśmy do Hrubieszowa.
- Kiedy moja córka wracała wieczorem ze szkoły, wychodziłem po nią z dwoma sąsiadami. Każdy trzymał za pazuchą siekierę - opowiadał nam pan Zdzisław z Annopola.
- Kupiłam trzy groźne wilczury, które spuszczałam każdego wieczora z łańcuchów. A i tak się trzęsłam ze strachu - przerywała mu pani Eugenia ze Stefankowic.
- Skoro policja nie była w stanie zapewnić mi bezpieczeństwa, wziąłem sprawy we własne ręce. Na targu za trzysta złotych kupiłem kałasznikowa. Co noc wkładałem pod pierzynę - sąsiad pana Zdzisława pokazywał nam ukrytą na strychu długą broń, a z szuflady stołu wyciągnął naboje.
Policjanci i prokuratorzy byli pod ogromną społeczną presją. Musieli wskazać zabójców. Jednak śledztwo w sprawie serii morderstw zakończyło się ogromną kompromitacją organów ścigania. Zabójstwa przypisywano dwóm niewinnym ludziom.
Zygmunt Z., rencista ze Stefankowic, został oskarżony przez hrubieszowską prokuraturę o morderstwo i gwałt na sąsiadce. Spędził w areszcie rok i osiem miesięcy, zanim został uniewinniony. - Za kratami mają swoje prawo. Za morderstwo karzą gwałtem - łkał Zygmunt Z., z którym rozmawialiśmy.
Z kolei morderstwo córki Henryka J. przypisano Eugeniuszowi G., prowadzącemu w Hrubieszowie zakład naprawy telewizorów. Mężczyzna siedział w areszcie pół roku.
- Najgorsze były te przeszywające spojrzenia. I wytykanie palcami na ulicach. Całą naszą rodzinę traktowano jak przestępców - płakała żona mężczyzny, urzędniczka z hrubieszowskiej poczty.
Eugeniusz J. dostał później od skarbu państwa odszkodowanie - 60 tys. zł. Wyszło 10 tys. za miesiąc spędzony w areszcie. Zygmunt Z. też domagał się przed sądem zadośćuczynienia za bezprawne przetrzymywanie. Ale jego sprawę oddalono.
Wszystkie komentarze