Dwie dziewczynki i dwóch chłopców przyszło na świat w 31. tygodniu ciąży. W porodzie uczestniczył liczący kilkanaście osób zespół specjalistów.
Dwie dziewczynki i chłopiec przyszli na świat w 29. tygodniu ciąży. Pierwszy był Marcel ważący w dniu porodu 1220 gramów, następnie 1130-gramowa Marlenka i zaledwie 1020-gramowa Milenka.
Poważnie ranny ukraiński żołnierz otrzymał dwie nowoczesne protezy, dzięki którym znacznie poprawi się jego jakość życia. Przed ich założeniem był długo rehabilitowany w lubelskiej klinice.
Pocisk uderzył w pobliski blok, gdy wypakowywali pomoc. Później zasypał ich grad odłamków. Grażyna straciła stopę, Kamil został lekko ranny. Polscy wolontariusze ranni w Bachmucie powoli dochodzą do siebie w lubelskim szpitalu. Opowiedzieli, co ich spotkało.
- Nie mogę przejść swobodnie przez korytarz, tylu mam pacjentów na dodatkowych łóżkach - mówi prof. Wojciech Załuska, rektor Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jesienią sytuacja powinna się zmienić za sprawą powstającej Stacji Hemodializ SPSK 4.
Fiaskiem zakończyły się piątkowe rozmowy personelu i dyrekcji SPSK 4. To oznacza, że oddział ratunkowy szpitala nadal będzie przyjmował pacjentów w bardzo ograniczonym zakresie.
Czwartkowe rozmowy między dyrekcją SPSK 4 i pracownikami oddziału ratunkowego nie zakończyły się osiągnięciem porozumienia. Kolejna tura rozmów w piątek.
We wtorek doszło do spotkania dyrekcji SPSK 4 z pracownikami oddziału ratunkowego. Jednak do porozumienia nie doszło. W czwartek kolejna tura rozmów. Personel SOR określa je mianem "ostatniej szansy". A oddział ciągle działa w bardzo ograniczonym zakresie.
Ponad 60 pracowników szpitalnego oddziału ratunkowego SPSK 4 w Lublinie jest na zwolnieniach lekarskich. Dyrekcja placówki przekonuje, że nie zna postulatów protestujących. Ci tłumaczą, że nie zmieniły się one od miesięcy.
Trojaczki przyszły na świat we wtorek w SPSK 4 w Lublinie. To dziewczynki urodzone w 32. tygodniu ciąży. Ponieważ są wcześniakami, wymagają jeszcze specjalistycznej opieki.
- W Szpitalu Klinicznym nr 4 paczki dla pacjentów można podawać tylko od 10 do 14 w dni robocze. Co ma zrobić ktoś, kto nie mieszka w Lublinie, albo pracuje? - skarży się nasz czytelnik. Mamy odpowiedź szpitala.
Bez zachowania odstępów, stłoczeni i kłócący się o to, kto ma wejść pierwszy. Tak w piątkowe popołudnie wyglądała sytuacja w punkcie szczepień SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego.
W środę z elewacji Szpitala Klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie zdemontowano historyczny napis: "Państwowy Szpital Kliniczny". Ma to związek z trwającą termomodernizacją lecznicy. Co stanie się z literami?
Naukowcy z SPSK 4 będą prowadzili badania nad leczeniem COVID-19 amantadyną. Na razie nie ma żadnych dowodów, że pomaga ona zakażonym koronawirusem. Pierwsze wnioski poznamy wczesną wiosną.
Po kilku dniach od interwencji "Wyborczej" ratownicy medyczni z SPSK 4 dostali ciepłe ubrania. Teraz nie będą musieli chodzić na mrozie między karetką a namiotem triażowym w samych podkoszulkach.
- Na każdym dyżurze wiele razy biegamy między karetkami a kontenerem, w którym odbywa się triaż. W podkoszulku i cienkim fartuchu. Wiele razy prosiliśmy o ciepłe ubrania, ale nikt nas nie słuchał. Zamiast leczyć ludzi będziemy siedzieli przeziębieni, na zwolnieniach - mówi jeden z ratowników medycznych z SPSK 4 w Lublinie.
W Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie w najbliższych dniach ruszy bezpłatny program rehabilitacji. Dzięki niemu chorzy nie będą musieli czekać wiele miesięcy na zabiegi.
Kobieta pięć lat temu miała przeszczep serca i cała ciąża była dla niej i dla dziecka dużym zagrożeniem. Jednak położnikom z Lublina udało się doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania.
Wśród blisko 40 ognisk koronawirusa w województwie coraz więcej jest tych w szpitalach w Lublinie. I niemal każdego dnia pojawiają się nowe.
W poniedziałek rozpoczął się kolejny etap modeRnizacji Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. W związku z nim przed ponad dwa i pół miesiąca zamknięte będzie główne wejście do placówki.
Zakażenie koronawirusem stwierdzono u jednego z pacjentów SPSK4 w Lublinie. Nie wiadomo, czy do zakażenia doszło na terenie placówki.
Wszystkie lubelskie szpitale wznowiły już przyjęcia i planowe zabiegi. Jednak ze względu na większą liczbę pacjentów muszą oni czekać w dużych kolejkach. To się szybko nie zmieni.
Kiedy zakończy się czas epidemii, będziemy musieli ustalić priorytety na nowo. W pierwszej kolejności trzeba zająć się onkologią i chorobami układu krążenia. W praktyce, a nie w teorii - mówi Radosław Starownik, dyrektor SPSK 4.
200 pracowników Szpitala Klinicznego nr 4 przeszło w piątek testy w kierunku obecności koronawirusa. Próbki pobrali pracownicy mobilnego punktu, który stanął przed lecznicą. Podobna akcja będzie prowadzona w 20 polskich szpitalach.
Klinika Neurologii SPSK 4 pęka w szwach. Zajęte są praktycznie wszystkie łóżka. - Jeszcze nigdy nie wychodziłem w Wielki Piątek z kliniki, która jest pełna. Tych pacjentów nikt oprócz nas nie chciał przyjąć - mówi prof. Konrad Rejdak, szef kliniki.
Grupa na Facebooku, której członkowie szyją maseczki i przekazują je służbom medycznym, sprawdziła zapotrzebowanie na środki ochrony w lubelskich szpitalach, domach opieki społecznej i hospicjach. Jak wynika z obliczeń, obecnie potrzebnych jest prawie 6,5 tysiąca maseczek. Brakuje też kombinezonów, fartuchów i dwuczęściowej odzieży ochronnej.
Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie świętuje 55-lecie działalności. W czwartek odbyły się główne uroczystości, podczas których wręczono państwowe oraz resortowe odznaczenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.