Skontaktuj się z autorem: jacek.brzuszkiewicz@wyborcza.pl
O sytuacji na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie napisaliśmy w "Wyborczej" 31 marca.
Przedstawiliśmy m.in. pismo profesorów i pracowników Uczelni do rektora prof. Wojciecha Załuski, którzy zarzucili władzy "Nepotyzm, łamanie standardów etycznych, działania godzące w prestiż".
W ogniu krytyki znaleźli się prorektor ds. kształcenia i dydaktyki UM w Lublinie prof. Kamil Torres i jego żona, która zasiada w Radzie Uczelni. To ciało patrzące rektorom na ręce.
Wszystkie komentarze
Efekt tzw. "reformy". Nie wiem już której, bo przeżyłem ich wiele. Co jedna to głupsza.
Też jestem profesorem. Niestety, wciąż pracuję na uczelniach, czasem "słabszych", czasem "lepszych". Moja obserwacja jest taka, że poziom żenady jest wszędzie taki sam: i po stronie pracowników, i studentów. Różnią się tylko pozory.
Dla mnie gdy studiowałem profesor to była osoba godna szacunku, posiadająca ogromną wiedzę i kulturę osobistą. Gdy profesorami zostały takie miernoty jak: zybertowicz, gliński itp. stwierdziłem, że ten tytuł jest już także g… warty i całkowicie zeszmacony. Niestety.
Po prostu nie wiedziałeś o ich odpałach
Zgadzam się, znam wiele takich przypadków i ten system "od środka".
Poziom studentów też jest niższy - to nie mówię ja tylko badania dot. wiedzy studentów 1. roku informatyki w zakresie PODSTAW matematyki.
Głupiejemy i chamiejemy ... najwyraźniej.
Kundlizm jak pisał Wańkowicz. Pracuję na uczelni i od czasu Gowina idziemy w kierunku dyktatury Rektora. Kto mu przytakuje ma się dobrze. Kto stanowi zagrożenie najczęściej jest zmuszony odejść. A są to osoby wybitne.
Uczestniczyłem we wdrażaniu "reformy Gowina" na jednej z największych polskich uczelni. Wszelkie postulaty dotyczące wprowadzenia do statutu zapisów ograniczających władzę rektora zostały zignorowane. Senat przyklepał wersję statutu napisaną niemal w całości przez rektora, którą ten w zasadzie stworzył sam dla siebie. W czasie kilku miesięcy zapanowała dyktatura, eufemistycznie nazwana porządkowaniem uczelni.
Dla niewtajemniczonych w mechanizmy władzy na uczelniach - Urzędujący rektor ustawia wybory obiecując elektorom różne korzyści i przywileje, np. "Panie Profesorze, mam dla Pana pewną korzystną propozycję obowiązującą od zaraz i dopóki będę rektorem..." Inni kandydaci mogą coś obiecywać, ale urzędujący może to dać od zaraz.
Oni mordują te gronostaje, czy to są sztuczne futerka?
Mam takie same obserwacje.
AMEN!
Przewodnią siłą jest oczywiście ,,medycyna" !!!
Tak, bo tam są największe "konfitury". Ale nie tylko.
Obawiam się że dokładnie to samo możesz napisać o Collegium TUMANUM.
Prawda. Satrapia, nepotyzm, korupcja.
Na zachodzie w niektórych instytucjach naukowych też beż zmian.....
"Wschód Polski to nadal inna mentalność" - w temacie nepotyzmu, korupcji i marnowania srodkow publicznych?
Absolutnie nie.
Dobrze, dobrze, ale mimo wszystko Uniwersytet Medyczny od Collegium Tumanum różni jedną zasadniczą sprawa. UM, to uczelnia państwowa, a Collegium Tumanum, to "uczelnia" prywatna.
Jak pokazała sytuacja na Uniwersytecie Szczecińskim, złe zwyczaje rozlaly się na cały kraj. Zły pieniądz zawsze wypiera dobry.
Zamiast tog i mebli mogli kupić słynne "korytko świniowe".
CT to prywatny folwark pisowskiej i konfederackiej trzody.
W socjalizmie jak marnotrawił panstwowe to zajmował się nim prokurator i komisja kontroli i w najlepszym razie wylatywał z posady. Proszenie obrażać socjalizmu
A na Poznańskim UM dziejs eię to samo, tylko nikt tego jeszcze nie opisał albo raczej nikt się tym nie przejmuje!
Wstaw dowolny skrót: UMB, GUM WUM czy LUM. Wszędzie jest x rektorów, togi, łańcuchy kupowane na wymiar po 40,000 PLN, udziały w spółkach tworzonych przez uczelnię, nepotyzm do potęgi X.
Tylko studentów medycyny "nie da się" kształcić więcej.
Więc minister od zdrowia jeździła niedawno i wręczała Panom WYsokościom Magnificencjom w gumiakach nagrody po 40 K i medale ... zamiast wdrożyć nadzór nad tym bagnem.
Co do tego ma Wschód, czy inne kierunki geograficzne? Skandale we Wrocławiu, Warszawie, Szczecinie, Gdańsku...
Po co się wychylać Nie wiadomo jakie układy ma frakcja rządząca uczenią i odniesiesz pyrrusowe zwycięstwo.
I co z tego? Na prywatnej skandal bez porównania większy i głębszy niż na publicznej.
No, tylko że tamten "rektor" ma zarzuty prokuraturskie i siedzi w areszcie. I tak powinno być, tutaj też. Zmarnowanie takiej kasy powinno pociągać za sobą także odpowiedzialność karną.
Przyzwoitość nie ma ceny.
Na pohybel chciwym chalturnikom w rektorskich gronostajach!
W połączeniu z chciwością, walką klik i koterii o władzę i przywileje, feudalizmem, służalczością, ostentacyjnym łamaniem prawa pracy (zatrudnienia na czas określony z całkowitym finansowaniem z własnego projektu badawczego pomimo tego że uczelnia dostaje subwencje statutową!) mamy receptę na całkowitą degrengoladę.
Na efekty "reform" nie trzeba było długo czekać.
Po ponad 15 latach NADAL 5 setka topowych uczelni wyższych z listy szanghajskiej. l jest niestety skandaliczne novum. Atrybutem władzy dziekana wydziału Uniwersytetu Warszawskiego stał się penis.
Etos NAUKI w tym nieszczęśliwym kraju sięgnął bruku.
Ale tak jest przecież na KAŻDEJ uczelni w Polsce. System finansowania nauki, to jest głęboka komuna. Uczelnie dostają pieniadze w formie dotacji. Nie mogą upaść. Władzę wybierają spośród siebie pracownicy. I co? Myślisz, że jak uniwersytet działa źle, to pracownicy wybiorą na rektora człowieka, który karze im lepiej pracować, a nieudaczników i leniuchów zwolni? Nie ma takiej opcji.
.
Jedynym wyjściem jest zmiana systemu finsnowania na takiego, jaki jest w Wielkiej Brytanii, czy Niemczech. Bez tego, cały czas będzie jak jest. A jest, jak słusznie zauważyłeś DRAMATYCZNIE SŁABO.
a to te wybory to są w ogóle wybory? czy zaznaczanie tego, którego trzeba zaznaczyć na kartce do głosowania?
Oczywista oczywistość, niestety.
Nie te wybory, to jest jeszcze lepszy przekręt. One wyglądają tak:
1. Najpierw wybierani są elektorzy. Elektorzy pochodzą od różnych grup pracowników, swoich elektorów mają też studenci. W praktyce o wszystkim decydują elektorzy wybrani przez profesorów.
2. POTEM są ogłaszane kandydatury na rektora.
3. Później jest czas na targi, czyli kupowanie głosów elektorów w zamian za posady.
4. A potem elektorzy głosują.
.
ZWARACAM UWAGĘ, na kolejność punktów 1 i 2. Głosując na elektora nie wiesz nawet jacy będą kandydaci. To wszystko jest zrobione po to, żeby można było łatwiej pokupczyć stanowiskami. Fajny system, co nie?
Przecież to logiczne, prawda? Dlaczego rektor i prorektorzy mieliby dbać o majątek, który nie jest ich, a realna odpowiedzialność nie istnieje? Dbają o to, żeby się nachapać.
.
Taki mamy system w Polsce. Czy ktoś normalny wyłożyłby na niego swoje prywatne pieniądze? Myślę, że wątpię. To dlaczego wydajemy publiczne i mamy to w nosie, zamiast zmienić to tak, jak funkcjonuje w krajach cywilizowanych?
Jednak miernotom , może nie ze względu na intelekt ale marność charakteru.
A kto te miernoty wybiera?
Kto na nich glosuje?
Inne miernoty, z reguły się zmawiają
Tym gorzej dla intelektu
Takie kółko wzajemnej adoracji chamów intelektualistów
Miernota jest niesamodzielna można miernotą. manipulować , rozgrywać swoje interesy a miernota cieszy się bo ma stołek bez którego jest nikim
Przez przyczajonych i konformistycznych osobników.
Oczywiscie Pis nie czuje się odpowiedzialny za czyny poszczególnych ludzi. Ale to dyrygent z Nowogrodzkiej nadaje ton całemu krajowi podobnie jak dawne KC PZPR. Kaczynski, Duda i cała świta spycha Polskę w kierunku wschodnich satrapii. Kraj jest juz przeżarty fałszem i obłudą, Pis z wyjatkową siłą przyciąga nieudaczników i szalbierzy.
Silni Razem - nabierzcie trochę oddechu i posłuchajcie:
Z Gowinem PIS rozstał się dawno przed końcem rządów, można powiedzieć, że ten karierowicz szukał szczęścia w każdej opcji (był przecież w PO Ministrem Sprawiedliwości) Dokonana przez niego "reforma uniwersytecka " ewidentnie odpowiadała potrzebom tzw. "środowiska naukowego" "elit nad elitami" "wychowawcom nowego społeczeństwa";
Z przerażeniem obserwuję w Gdańsku budowę gmachów Inwazyjnego i Nieinwazyjnego centrum Medycznego (cokolwiek by to nie znaczyło) Potworne gmaszyska o szerokich korytarzach, piętrowych przestrzeniach halli - jak w faszystowskich i bolszewickich pałacach władzy - jednocześnie zawierają ciasne korytarzyki przychodni, gdzie w wielogodzinnych kolejkach oczekują pacjenci;
Od dwu lat jestem szczęśliwym pacjentem Szpitala Wojewódzkiego w Wejherowie; Zostałem tam przyjęty przez cudownych miejscowych medyków po odrzuceniu przez Uniwersytet Medyczny w Gdańsku, co - mogę szczerze powiedzieć - uratowało mi życie; Rok temu rozpoczął się w bliskim memu sercu oddziałowi Pulmonologii remont (kosztował zapewne kilkanaście - jeśli nie więcej - milionów) Efekt remontu - z korytarzy poczekalni i oddziału zniknęło kilkadziesiąt miejsc siedzących na krzesełkach, ławach i fotelikach; Pozostało dosłownie osiem (bardzo estetycznych) siedzisk; Pytałem lekarzy i pielęgniarki - co się stało? Okazało się, że zdecydowały WZGLĘDY ESTETYCZNE...
By niepotrzebnie nie przeciągać - jest dokładnie tak, jak mówi kandydat (nie mój) Hołownia - dziurawe wiadro przyjmie każdą ilość wody; może to być 6, 8 nawet 20 procent budżetu!!! W służbie (przepraszam - ochronie) zdrowia zostaną przerobione każde pieniądze; Decydują o tym LEKARZE!!! którzy oszaleli na punkcie PRESTIŻU!!!!
Na koniec anegdota: w miasteczku PPP praktykował doktor Poboży; Samotny, mieszkał nad sklepem, na którego witrynie wywiesił tabliczkę o treści: Poboży przyjmuje na górze; I umarł dobry doktor - radni miasta zebrali się, by uczcić jego pięćdziesięcioletnią praktykę... zanim się dogadali czy ma być pomnik czy wystarczy nazwa ulicy, miejscowy pijaczyna zdjął z witryny tabliczkę i powiesił ją na krzyżu postawionym na grobie dobrego doktora; I tak zostało: Doktor Poboży przyjmuje NA GÓRZE!
W pogotowiu ratunkowym (nie wiem, jak to się teraz nazywa...?) w Ustce praktykował 96-letni felczer; Krzepki starzec został zwolniony przez kierownictwo instytucji, które uznało, że NIE WYPADA BY TAK STARY CZŁOWIEK BIEGAŁ PO PIĘTRACH świadczyć to miało o niedostatku troski Służby (przepraszam - ochrony) zdrowia o pacjentów;
I to byłoby na tyle...