"Wyborcza" ustaliła, że kolejny kibol Motoru Lublin został zaatakowany ostrym narzędziem. Odniósł poważne obrażenia. Mimo tego policjantom tłumaczył, że przewrócił się na szkło. Wojna pseudokibiców zatacza więc coraz szersze kręgi.
Po tekście "Wyborczej" prokuratura wyznaczyła milionowe poręczenie dla brata komendanta głównego policji, członka zorganizowanej grupy przestępczej okradającej skarb państwa na karuzeli vatowskiej. Jednak Łukasz S. zapłacił tylko 200 tys. zł. Mimo to wniosku o areszt wciąż nie ma.
KUL rozpoczął nabór na kierunek lekarski. Wśród obowiązkowych przedmiotów m.in. Biblia. Szefową Instytutu Nauk Medycznych została żona ministra Przemysława Czarnka, z wykształcenia biolog.
Łukasz S., brat komendanta głównego policji musi wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego, bo w przeciwnym wypadku trafi do aresztu. Taką decyzję podjął sąd na wniosek prokuratury. Problem w tym, że Łukasz Sz. deklaruje jedynie 3,5 tys. miesięcznego dochodu.
Renomowana lubelska szkoła stała się poligonem doświadczalnym starcia katolickich fundamentalistów z Polską tolerancyjną. Znana homofobka Kaja Godek postanowiła wziąć się za wychowanie młodzieży. Ale trafiła pod zły adres.
- Mam w ręku prawomocne decyzje sądu. Ja tylko dbam o interesy swojej firmy - tłumaczy przedsiębiorca Robert Kycko. - Popsute interesy dewelopera nas zupełnie nie interesują. Nie pękniemy - odpowiada Sławomir Ćwik, jeden z radnych, którzy otrzymali pozew.
Trzy zarzuty postawiła prokuratura Mateuszowi W., kibolowi Motoru Lublin i instruktorowi kick-boxingu, który szaleńczo uciekał przed policją. Najpoważniejszy dotyczy usiłowania zabójstwa policjanta, za co grozi nawet dożywocie.
Lubelscy policjanci po pościgu zatrzymali Mateusza W., zawodnika i instruktora kick-boxingu. W jego samochodzie znaleźli broń naładowaną ostrą amunicją. Nieoficjalnie: planował rzeź wśród skonfliktowanych z nim kiboli Motoru.
Nagrywanie z ukrycia, fabrykowanie dowodów, wprowadzanie sądu w błąd - to tylko część brudnych chwytów, jakimi się posłużył prezydent Andrzej Wnuk w walce z radnym Markiem Kudelą. Oprócz niego czarnym charakterem tej opowieści jest prokuratura Ziobry.
Tego samego dnia, kiedy ujawniliśmy, że zaufany Ziobry, szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie pomógł uniknąć aresztu Łukaszowi S. śledczy postanowili zająć majątek przedsiębiorcy. - Zabezpieczając się przed konsekwencjami - twierdzi nasz informator.
W poniedziałek została powołana, a w piątek odwołana. Hanna Sztuka na stanowisku prezeski stadniny w Janowie Podlaskim wytrwała zaledwie pięć dni. Ma to związek z protestem załogi janowskiej stadniny.
- Pan Pruszkowski nie wypełniał należycie poleceń postawionych przez pracodawcę - uważa marszałek województwa. Zwolniony dyscyplinarnie dyrektor WUP odpowiada: - Moje przeniesienie było niezgodne z prawem. Marszałek o tym wiedział, ale błędu nie naprawił.
Prokuratura Regionalna w Lublinie wymyśliła wielkie poręczenie wobec Łukasza S., podejrzanego w wielkiej karuzeli vatowskiej brata komendanta policji Jarosława Szymczyka. Bo wcześniej "Wyborcza" ujawniła, jak zaufany prokurator Zbigniewa Ziobry pomógł mu uniknąć aresztu.
Brat komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka to - według prokuratury - członek zorganizowanej grupy przestępczej okradającej na wielką skalę państwo na karuzelę vatowską. Ale szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie interweniował, by nie trafił do aresztu
Ktoś rozpowiada, że rektor planuje zwolnienia. Atmosfera na KUL-u naprawdę gęstnieje.
Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina z PiS, odwołany z funkcji dyrektora lubelskiego Wojewódzkiego Urzędu Pracy - dowiaduje się "Wyborcza". - To efekt marginalizacji ludzi byłego szefa struktur partii w regionie Krzysztofa Michałkiewicza - tłumaczy członek władz PiS w Lublinie.
Ks. Sławomir Żarski, który sprzedał 15 ha kościelnych gruntów po okazyjnej cenie Mateuszowi Morawieckiemu, a za rządów PiS awansował na generała, to tajny współpracownik SB o pseudonimie "Pątnik". Taki wyrok wydał właśnie sąd.
Dziennikarze posiadający kluczowe udziały w spółce wydającej "Dziennik Wschodni" z powodów ekonomicznych musieli je sprzedać. Tuż po transakcji nowy zarząd niespodziewanie odwołał redaktora naczelnego i jego zastępczynię.
"Plan B" organizatorów aukcji Pride of Poland się nie powiódł. Tajemniczy kupiec z RPA nie zapłacił za wylicytowane i nieopłacone przez klienta z Francji klacze. To już druga nieudana próba ich sprzedaży.
Wybuch był ogromny, aż drzwi się w sklepie otworzyły. Dziś nadal nie ma prądu w części wsi. Dyrekcja szkoły organizuje pomoc dla uczniów i ich rodziców. Od rana w Przewodowie leje deszcz, służby pracują w trudnych warunkach. Relacja dziennikarza "Wyborczej".
Szymon Masarski przyjechał do Szkoły Orląt z Cieszyna. Miał latać na myśliwcach F 16, zdobywał medale w lekkoatletycznym mistrzostwach, bił życiowe rekordy. Pod koniec lipca, kiedy zdał wszystkie egzaminy zniknął bez wieści.
- Naczelnik S. od lat nieustannie mnie poniżał i śledził każdy mój krok, aby mnie na czymś przyłapać i wyrzucić z pracy. Cudem to znosiłem, ale kiedy wręczono mi rozkaz przeniesienia do oddalonego o 80 km Zamościa, moje serce nie wytrzymało - mówi starszy sierżant Rafał Ściborek.
Niewywiązywanie się z umów to znak rozpoznawczy Thierry'ego Barbiera, który na Pride of Poland wylicytował konie za blisko milion euro. W ubiegłych latach organizatorzy blokowali jego udział w aukcji. - Tym razem zabrakło wiedzy i doświadczenia - mówi były prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Tegoroczny wynik aukcji Pride of Poland będzie znacznie niższy niż oficjalnie ogłoszony przez organizatorów. Francuz, który wylicytował konie za prawie milion euro, do dziś nie wpłacił pieniędzy. Eksperci uważają, że nie zrobi tego wcale.
Pomoc uchodźcom nie może się opierać na wolontariacie i dobrych ludziach, ale na sprawnym systemie, który spina państwo. A tego systemu w Polsce nie ma - mówi Anna Dąbrowska, działaczka Lubelskiego Społecznego Komitetu Pomocy Ukrainie
Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o podpalenie stacji sanepidu oraz punktu szczepień w Zamościu - ustaliła "Wyborcza". W poniedziałek mężczyzna ma mieć postawione zarzuty.
Dziewięcioro policjantów rzuciło się na pana Wojciecha, aby zabrać mu telefon komórkowy. Podejrzewali, że nielegalnie podsłuchiwał żonę, która miała go zdradzać z wpływowym samorządowcem z Lublina.
Opowiadała o dzieciach tak, że przyjaciółka nie miała żadnych wątpliwości, że są dla niej całym światem i że bardzo je kocha, dobra mama po prostu.
Liceum z Lublina przestało stawiać uczniom jedynki. Nie nauczą się - trudno, będzie kolejny termin. - Świat się zmienia, szkoła też powinna - tłumaczy tę rewolucję dyrektorka.
Komisja dyscyplinarna zarzuca wykładowcy KUL, że w wywiadach dla mediów obraża katolickich radykałów z fundacji Kai Godek i antyszczepionkowca ks. Tadeusza Guza. Ma się też wytłumaczyć ze słów o tym, że Kościół wyszedł na głupka, popierając PiS.
- Jeśli mnie zwolnią ze wszystkich rachunków, dadzą jeść rodzinie, to nie będę przyjmował gości - mówi właściciel agroturystyki z obszaru objętego stanem wyjątkowym.
Copyright © Agora SA