Przejście w Hrebennem, które z problemami dźwigało codzienny ruch, dzisiaj stało się bramą dla tysięcy ludzi uciekających przed wojną. Ludzie na walizkach ucieszyli się, gdy przyjechało drewno na ognisko. Wreszcie będzie można się ogrzać.
Władze Lublina wprowadziły bezpłatne przejazdy komunikacją miejską dla Ukraińców, którzy uciekli przed wojną. Wkrótce za darmo mają też zaparkować w strefie płatnego parkowania.
Kolejne działania mające pomóc w sprowadzeniu Ukraińców z granicy oraz zapewnić im opiekę na miejscu podejmują rząd i samorządy. Zabraliśmy te, o których poinformowano w poniedziałek.
Kolejka aut uchodźców czekających na wjazd do Polski przez przejście graniczne w Zosinie koło Hrubieszowa ma 30 km. A to oznacza, że trzeba w niej czekać prawie dwie doby. Bez toalety, wody. Dla matek z małymi dziećmi na rękach to koszmar.
W poniedziałek przy przejściach granicznych rozdaliśmy specjalne wydanie "Wyborczej" i wydawanego we Lwowie ukraińskiego "Expressu". To wsparcie informacyjne dla tych, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia domów w poszukiwaniu schronienia przed wojną.
W Niemcach pod Lublinem rozpoczął działalność hub przeładunkowy z pomocą humanitarną dla Ukraińców. Tu mają trafiać produkty z całej Polski oraz ze świata. Następnie będą kierowane do Ukrainy.
Świetlica będzie działać od wtorku w piwnicy Galerii Labirynt przy ul. Popiełuszki 5. Instytucja prowadzi też zbiórkę potrzebnych rzeczy i produktów, które na bieżąco trafiają do ukraińskich uchodźców i uchodźczyń.
11-letni Andriy walczy z białaczką, ale wybuch wojny zrujnował jego plan leczenia w Ukrainie. Dzięki zaangażowaniu Polskiej Misji Medycznej chłopca przyjmie szpital w Rzeszowie. W niedzielę mały pacjent przekroczył granicę w Hrebennem.
Zoriana nigdy nie rozważała emigracji, nawet nie miała paszportu. Dobrze jej było w Ukrainie. Teraz do Polski uciekła z dwuletnią Anią, sześcioletnim Adrianem i czteroletnim Artemem, który ciągle pyta: "Gdzie tata?".
Symboliczne gesty, zbiórki darów, pieniędzy - Lublin pomaga ogarniętej wojną Ukrainie. Chcesz pomóc? Poniżej publikujemy listę miejsc, w których możesz to zrobić.
Ci, którzy przekroczyli granicę, są szczęśliwi i szybko jadą dalej. Ale w Dorohusku coraz więcej jest tych, którzy czekają. Na bliskich, krewnych, znajomych. Czekają w coraz większej niepewności, a kolejka do przejścia rośnie.
Z merami miast ukraińskich uzgadniamy formy pomocy dla ludzi mieszkających na terenach objętych wojną. Te akcje będziemy realizować wspólnie z lubelskimi organizacjami pozarządowymi - zapowiedział Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
- W ciągu trzech dni granicę polsko-ukraińską przekroczyło już 115 tys. uchodźców - mówi Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Na odprawę trzeba czekać od 15 godzin do ponad dwóch dób.
W sobotę rozpoczęła się zbiórka darów dla mieszkańców Ukrainy, którzy uciekają przed wojną. - Uważam, że pomóc im to nasz obowiązek. To, co się dzieje, jest straszne, nie sądziłam, że doświadczę w swoim życiu takiej tragedii - mówi pani Anna, która przyszła z pomocą.
Zapełniają się uruchomione w czwartek punkty recepcyjne dla uchodźców z Ukrainy. Jeden z nich został urządzony w pobliżu przejścia w Dorohusku. Tutaj ci, którzy uciekli przed wojną, dostaną ciepły posiłek i pomoc.
W piątek zaczną działać w Lublinie interwencyjne punkty noclegowe dla osób uciekających przed wojną. Od soboty do punktu zbiórki można przynosić koce czy środki opatrunkowe, które pojadą na Ukrainę. Sprawdź, jak jeszcze możesz pomóc.
Drugiego dnia wojny kobiety z dziećmi uciekają z bombardowanej Ukrainy. Uchodźców na przejściu granicznym w Dorohusku jest coraz więcej. Nie wszyscy zdążyli się przygotować do podróży, bo do końca wierzyli, że wojny nie będzie.
- Miasto wygląda na opustoszałe. Od najazdu Rosji Putina na Ukrainę ze Lwowa w stronę granicy z Polską albo na wieś wyjechało co najmniej kilkanaście tysięcy kobiet z dziećmi - opowiada Andrzej Bołkun, szef portalu Leopolis.news ze Lwowa.
- Trudno zrozumieć, czemu ludzie masowo ruszyli po waluty. I to jeszcze z myślą: "nieważne, po jakiej cenie, aby mieć". Panika naprawdę jest złym doradcą - mówi właściciel jednego z kantorów przy ul. Peowiaków w Lublinie. W czwartek kolejki miały nawet 30 metrów długości.
Ukraińskie miasta partnerskie Lublina zwróciły się z prośbą o przesłanie konkretnych rzeczy. Potrzebują generatorów prądu i elementów łączności.
- Teraz przyszedł ten czas, kiedy musimy sprawdzić się w prawdziwej solidarności - mówił w czwartek wieczorem pod lubelskim ratuszem zastępca prezydenta Lublina. Kilkaset osób przyszło zamanifestować swoje wsparcie dla Ukrainy. Są także apele o konkretną pomoc.
Sznur kilkudziesięciu samochodów do każdej stacji na drodze do granicy w Hrebennem. Tak wygląda sytuacja w czwartkowe popołudnie we wschodniej Polsce. Rzeczniczka Orlenu zapewnia, że paliwa nie zabraknie.
Kilkaset osób zebrało się po południu na placu Litewskim, by zamanifestować swoją solidarność z Ukraińcami. Była to spontaniczna akcja.
Na przejściach granicznych w Dorohusku oraz w Hrebennem ruch samochodów jest coraz większy. Ukraińcy uciekają przed wojną, nie wiedząc często, gdzie znajdą bezpieczne schronienie. - Spakowaliśmy, co mieliśmy i ruszyliśmy w drogę - mówią naszym dziennikarzom, którzy od rana relacjonują sytuację na granicy.
Homo Faber tworzy grupę wolontariacką, która będzie mogła pracować z uchodźcami z Ukrainy. Potrzebni są m.in. tłumacze, prawnicy i osoby przeszkolone w udzielaniu pierwszej pomocy.
- Lwów wygląda normalnie, ludzie rano poszli do pracy. Jest zdenerwowanie, ale nie ma żadnego strachu, paniki. Jesteśmy nastawieni na walkę z wrogiem, nie ucieczkę za granicę - opowiada Andrzej Bołkun, redaktor naczelny portalu Leopolis.news ze Lwowa.
W czwartek wieczorem pod lubelskim ratuszem odbędzie się manifestacja, która ma okazać naszą solidarność z Ukrainą. W katedrze zostanie odprawiona msza w intencji pokoju
Miejscowości w pobliżu przejścia granicznego w Hrebennem gotowe są już na przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Hala sportowa szkoły w Lubyczy Królewskiej zmieniła się w punkt recepcyjny dla tych, którzy przed wojną uciekają bez dokumentów. Na miejscu są nasi dziennikarze.
Ludzie do końca liczyli na to, że wojny nie będzie. Teraz wypłacają gotówkę z banków, szukają schronienia lub uciekają na Zachód. Wśród nich jest pani Natalia z Dniepra. O jej losie opowiedziała nam jej córka, która mieszka w Lublinie.
Polski Czerwony Krzyż uruchamia zbiórkę środków pod hasłem #napomocUkrainie. Organizacja zapewnia też, że na bieżąco monitoruje sytuację i dostosowuje swoje działania do panujących warunków.
Na przejściach z Ukrainą w Hrebennem oraz w Dorohusku nie ma obecnie wzmożonego ruchu. - Ale wszystko może się bardzo szybko zmienić - zauważają włodarze gmin.
Uchodźcy z Ukrainy zostaną zakwaterowani w bursach i internatach. Dostaną też pomoc psychologiczną i wsparcie w adaptacji. W Lublinie schronienie przed wojną możne znaleźć kilkanaście tysięcy osób.
- Trudno dzisiaj mówić o jakimkolwiek poczuciu bezpieczeństwa, ale od kiedy tutaj są wojska amerykańskie, rzeczywiście czujemy się bezpieczniej - mówi nam jedna z mieszkanek Zamościa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.