W Poniedziałek Wielkanocny na rynek w Kazimierzu Dolnym, dokładnie o godzinie 12 wjechały wozy strażackie, z których na przechodniów polała się woda. Piękna pogoda przyciągnęła tłumy. Tradycja strażackiego śmigusa-dyngusa w Kazimierzu sięga 1906 r. Wtedy w miasteczku powstała ochotnicza straż pożarna. Początkowo strażacy z wiaderkami wody chodzili po domach i zbierali pieniądze na zakup sprzętu. Od kilkudziesięciu lat kazimierska Ochotnicza Straż Pożarna prezentuje swoje wozy bojowe na rynku i polewa tłumy spacerowiczów. W tym roku również można było wesprzeć finansowo dzielnych druhów i otrzymać w zamian pamiątkową przypinkę. Wodą oblewali się nie tylko strażacy. Tutejsza młodzież, kultywując ludową tradycję, oblewała przechadzające się po rynku młode panny. Kobiety nie pozostawały dłużne, a walka na sikawki opanowała licznie zgromadzone dzieci.
Muzeum Wsi Lubelskiej zaprosiło zwiedzającyh do wspólnego świętowania Niedzieli Palmowej. W XVII-wiecznym Kościele z Matczyna została odprawiona Msza święta, którą poprzedziła uroczysta procesja z palmami. Goście skansenu mogli poznać tajniki tworzenia wielkanocnych palm, a także zobaczyć jak kiedyś wyglądały przygotowania do Świąt Wielkanocnych. Tradycja obchodzenia Niedzieli Palmowej ma swoje początki w średniowieczu i upamiętnia przybycie Jezusa do Jerozolimy.
Pandemia wywróciła porządek, który wydawał nam się niewzruszony. Mieszkania stały się nagle biurem, szkołą, przedszkolem, siłownią, kaplicą.
W kościołach w Lublinie nie odbywają się święcenia pokarmów, część parafii nie odprawia też liturgii. Wierni są zachęcani do oglądania ich transmisji w internecie.
.
Tradycyjne wędliny, sery zagrodowe, oscypki, miód, ciasta domowej roboty czy rękodzieło - to wszystko można kupić na jarmarku wielkanocnym przy ratuszu. Stoisk jest ponad 30. Przeważają wystawcy z Polski, ale są też goście z Ukrainy i Litwy. - Mamy duży wybór produktów regionalnych, których nie kupimy w zwykłych sklepach. To swojskie wędliny czy sery robione własnoręcznie a nie w dużych zakładach przemysłowych. Są także różnego rodzaju dekoracje, wśród których przodują te związane z Wielkanocą - opowiada Marzena Bielecka z firmy Latające Jarmarki, która jest organizatorem imprezy. Latające Jarmarki to firma z Lublina. Podobne stragany organizuje w całej Polsce, ale świąteczne stoiska, zarówno przed Wielkanocą jak i Bożym Narodzeniem, ustawia w Lublinie. - Cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Nawet dzisiaj, mimo że pogoda nie rozpieszcza. Cenne w takich jarmarkach jest nie tylko, to że możemy coś kupić, ale mamy bezpośredni kontakt z osobami, które wytwarzają produkty. Możemy dowiedzieć się jak powstają, posłuchać ciekawostek - dodaje Bielecka. Jarmark potrwa do 14 kwietnia. Czynny jest od godz. 10 do 18. md
Prezydent Krzysztof Żuk Wielkanoc spędzi z rodziną. Pisarz Marcin Wroński potraktuje święta jako krótką przerwę w pracy. A inni znani Lublinianie?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.